O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

31 sierpnia 2010

Sen z 22 sierpnia 2010

Wątek 1:
Śniła mi się kobieta, niby koleżanka, niby nie. Porywała osoby,żeby je zabić. Zwabiała je na swoją urodę, a następnie zabijała nożem z nienacka. Rozpruwała im brzuchy, aż się wykrwawiali. Miałam wrażenie, że i mnie to czeka, aczkolwiek we śnie łapała samych mężczyzn. Na początku sprawiała wrażenie normalnej, była bardzo miła i gościnna. Miała w tym śnie bardzo duży dom, na kilku piętrach wieżowca i między piętrami jeździło się windą. Ja w tym śnie bałam się, ale jakby musiałam być kiedy mnie zapraszała do siebie. Bałam się cały czas. było tam kilku mężczyzn, którym próbowałam pomóc w ucieczce. Zacierałam ślady., tam gdzie byli,żeby nie mogła ich wyśledzić. Złapała kiedyś małego chłopca i zaszyła go żywcem w brzuchu, jednego z zabitych. Na moich oczach chłopiec ten rozdarł brzuch od środka i wyszedł. co ciekawe ona pozwoliła mu uciec.

Wątek 2:
Jestem gdzieś w lesie. gonią mnie i moich towarzyszy jakieś gigantyczne postacie. Mówię im "ukryjmy się tu pod drzewami, to nas nie znajdą".Wpadamy na koniach pod baldachim półokrągły z jakiegoś krzewu. Jest on tak gęsty, że jeden z gigantów, który wygląda jak posag z kamienia przedstawiający rycerza, nie zauważa Nas. Udajemy się po chwili do jakiegoś obozu pod sosnami. Jest tam kilka namiotów i innych rycerzy na koniu jak my. Ktoś Nas wita i zaprasza di namiotu, żeby pokazać Nam strategię działania. W tym samym momencie, przenoszę się we śnie...
Wątek 3:
Trafiam znowu do domu tej chorej psychicznie kobiety.Wita mnie i krzyczy,że to moja wina, iż pomagałam w ucieczce oraz, że za to spotka mnie kara. Odchodzi ubrana jak zwykle w piękną suknie. Podbiega do mnie jedna z jej służących i namawia mnie , abym szybko zostawiła portfel z pieniędzmi w schowku to się wykupię i mnie nie zabije. Idę do tego schowka, ale jestem za nisko. Muszę stanąć na place, żebym mogła dosięgnąć i włożyć portfel swojego męża. Udaje mi się to, ale wraca ta kobieta i coś do mnie mówi. Ja za jej plecami zabieram ten portfel ze schowka. Potem ona wychodzi, ale podchodzi do mniej jedna ze służących i mówi: "nie chcący wylałam na drewniana podłogę zmywacz do paznokci". Kobieta odpowiedziała jej: "Nie szkodzi, ja także byłam niezdarna w Twoim wieku". Po czym wychodzi ostatecznie z domu, aby zwabić kolejnych mężczyzn. Ja zostaję z tą służącą w domu. Jest jeszcze ze mną w tym wątku, albo mój mąż albo mój tata. Niestety nie pamiętam który dokładnie. Budzę się.

Ogólnie po przebudzeniu nie uznałam tego snu za koszmar,chociaż takim w sumie jest. Nie obudziłam się jednak wystraszona. Wydaje mi się on bardzo absurdalny.

30 sierpnia 2010

Sen z 5 sierpnia 2010

Dzisiaj nad ranem śniło mi się ze jestem lekarzem właściwie stażystka w jakimś szpitalu. Wzywano mnie przez pager do wypadku, w którym były same dzieci. dostałam jakaś małą dziewczynkę kilku miesięczną może 2-3 miesiące i spanikowałam. Nie wiedziałam jak ja wyleczyć. Od ratownika z pogotowia dostałam listę co zrobili w czasie drogi do szpitala, i nie wiedziałam co dalej robić. Wzięłam stetoskop i ja osłuchałam, ale z nerwów nie mogłam znaleźć serca a rodzice stali i patrzyli się na mnie i pytali czy będzie zdrowa. W końcu znalazłam jakaś Panią doktor i powiedziałam, że mam taki, a taki przypadek. Zapytała co zrobiłam to powiedziałam, iż w osłuch ma prawidłowy i podam tlen, powiedziała, że bardzo dobrze i żeby ją wezwać jak się dziecku pogorszy. Nie wezwałam, bo wyszłam ze szpitala i uciekłam, gdzieś daleko, nagle znalazłam się pod starym domem, który był na obrzeżach tego miasta gdzie znajdował się szpital. Dom był w ruinie, a w tym śnie wiedziałam, że zawsze chciałam go kupić. Część budynku rozpadało się, ale w drugim równie starym domu obok mieszkali jeszcze ludzie. Nagle usłyszałam głos mojej siostry ciotecznej, z którą nie mam prawie żadnego kontaktu w życiu codziennym i uciekłam chowając się przed nią. Potem znowu wracałam do szpitala, zaczął padać śnieg i ludzie wyszli na ulice, żeby popatrzeć, gdyż śnieg w tym miejscu był rzadkością. Potem obudziłam się.

Nie wiem jak ten sen interpretować. Z doświadczenia wiem tyle, ze jak śni się rozpadający się dom to będą kłopoty i straty a jak dziecko ze choroba.

Sen z lipca 2010

Przypomniał mi się sen sprzed kilkunastu dni. Śniło mi się ze oglądam wiadomości w tv, nagle podają komunikat ze "znana i ceniona piosenkarka Whitney Huston zmarła wczoraj w skutek przedawkowania narkotyków". W tv pokazywali jej ujęcia z rożnych koncertów, także fragmenty filmu The Bodyguard. Tak się zastanawiam czy to może ta osoba "znana i ceniona na świecie" to właśnie Whitney? wolałabym nie. 
A o postać "znaną i cienioną na świecie" chodzi  ze względu na wizje pewnej nastolatki, która przewidziała katastrofę w Smoleńsku i inne rzeczy, które opisała na portalu samosia.pl.

Sen o poprzednim wcieleniu ?

Jest to sen, który śnił mi się chyba rok temu, albo więcej. Jednakże zapamiętałam go i nawet spisałam na kartce. Wydał się mi bardzo ciekawy. Oto sen: Jestem w bardzo dalekim kraju, gdzie do okoła rozciąga się pustynia i góry, wzgórza. Musze być bardzo ważną postacią, gdyż jestem ubrana w ciemnozielona suknię długą i woal z ciemnozielonego tiulu ozdobiony na końcach złotymi nitkami i jakimiś kryształkami. Mam na sobie pełno złota, bransolety na stopach i rekach jakiś naszyjnik, kolczyki. Znajduję się w jakimś kompleksie, ni to świątynia ni to pałac. Otoczony dziedziniec jest kolumnadą, a mój powiedzmy "pałac" znajduje się po środku. Wychodząc z tego "pałacu" widzę pełno ludzi, którzy przyszli do mnie po pomoc. w Tym śnie czuję,że muszę ich uspokoić,że wszystko będzie dobrze. Mam do nich przemówić. Po moich obu stronach stoją chłopcy w wieku 17-18 lat i wachlują mnie pawimi piórami mieszonymi na długich tyczkach. Kiedy mam już zasiąść na kamiennym tronie i przemówić, nagle coś zaczyna się dziać i wszystko widzę z góry. Potem coś jakby wciągało mnie do korytarza/pomieszczenia, z którego wyszłam. Jest tam ciemny otwór po drzwiach i tam mnie jakby "wsysało" dosłownie tam lecę, przelatuje przez ten otwór i jestem w ciemny tunelu - sen się kończy.

Czy to był urywek poprzedniego wcielenia? czy ta podroż do tunelu to moja smierc? nie widziałam co się stało w momencie siadania na tronie, może ktoś mnie tam zabił? nie wiem, ale jak widać sen był na tyle wyraźny, ze pamiętam szczegóły. W sumie mogłabym narysować jak to wszystko wyglądało. Cały czas mam to przed oczami...Następne sny które też chyba mogę zakwalifikować jako te o poprzednim wcieleniu to już z czasów II Wojny Światowej. Co ciekawe okres wojenny od zawsze mnie interesował, natomiast bliski schód, pustynie czy egipskie piramidy nie bardzo.

29 sierpnia 2010

Bezsenność...

Miałam pisać o sobie więc trochę o mnie. Siedzę sobie teraz u mnie już po 4tej rano. Słucham polskiego radia i niedawno skończyłam rozmowę z BlueAngel. Rozmawiałyśmy o na prawdę rożnych sprawach i rzeczach. Szybko Nam czas zleciał, a ona na rano do pracy. Zaczyna i mnie nużyć takie siedzenie do rana, ale co zrobić jeśli spać się nie chce? Bezsenność czasami mnie tak męczy, skąd ja ją mam  - nie wiem, aczkolwiek w większości udaje mi się usnąć i potem miewam te dziwne sny.
Widzę duże zainteresowanie moim blogiem. Dziękuje wszystkim za poświęcony czas na jego przeczytanie i czytanie. Zachęcam do komentowani i wyrażania swoich opinii w nowej Księdze gości.

28 sierpnia 2010

Sen o UFO sprzed roku.

Jestem poza domem na ulicach chaos i pełno wojska. Widzę las, a nad nim 3 latające spodki.Próbują wylądować, ale wojsko je atakuje strzelając do nich z ziemi rożnymi pociskami.Ludzie w panice uciekają do domów, a niektórzy próbują zatrzymać wojsko. Są też tacy, którzy machają do spodków, jakby chcieli powiedzieć "tu jesteśmy, zabierzcie Nas".Wojskowi próbują mnie zatrzymać, ale ja nie daje się i nie chce ich słuchać, bo wiem,ze statki przyleciały po Nas i są pokojowo nastawieni. Przedzieram się przez kordon wojska i macham do spodków. Nadlatuje ich coraz więcej są nad lasem. Ludzie krzyczą, że to inwazja obcych. Sen się urywam w momencie jak nad moja głowa przelatuje jeden ze spodków.

Sprawa Iwony Wieczorek... cz.III

Dzisiaj natknęłam się na artykuł w Fakt.pl - wiem,że to gazetka jak tanie wino marki wino i trzeba traktować co tam jest napisane z przymrużeniem oka, ale podoba mi się szata graficzna wersji online - łatwiej wszystko  znaleźć. Jest tam artykuł w którym mowa,że przebadane sonarem przez policyjnych płetwonurków okoliczne stawy nic nie wyjaśniły- nie było tam ciała Iwony...nie było bo jego tam nie ma. Już pisałam tutaj,że ciało jest gdzieś w trzcinach, sitowiu, krzakach, wysokich, żeby dojść trzeba by się przedzierać, widziałam tam jej czarne rozrzucone buty- jeśli znajdą buty to znajdą i ciało. Nie wiem dlaczego tak się uparli,że ciało jest w wodzie...no cóż będą nadal pewnie szukać.
Wieczorem kładąc się spać prosiłam w myślach Iwonę,żeby mi się przyśniła- niechętnie to robię, bo czasem mam przez to koszmary, uczestniczę w morderstwie w śnie lub odczuwam strach ofiary -nie mogę po tym się pozbierać następnego dnia. Tutaj jednak zdecydowałam się na to. Niestety nie śniła mi się, z umarłymi jest tak ze oni sami szukają z Nami kontaktu, kiedy my nie chcemy, czasami ciężko jest trafić w 'moment', czasem nie proszę o kontakt a oni mi się po prostu śnią...dlatego nie oglądam już programów 997 i temu podobnych. Chce mieć spokojny sen, wole swoje dziwne sny niż koszmary...Jeśli Iwona mi się przyśni i będę pamiętać ten sen- a zazwyczaj tak jest - to opisze go tutaj szczegółowo.

27 sierpnia 2010

Sprawa Iwony Wieczorek... ciąg dalszy.

Dzisiaj Fundacja Nautilus zamieściła obszerny artykuł na temat tej sprawy na swojej stronie.W tym artykule pokazany był  filmik ze zdjęciami Iwony i krótką historią jej zaginięcia. W pewnym momencie filmu pokazane były buty podobne do tych , które Iwona miała w ręku podczas drogi powrotnej do domu. Kiedy popatrzyłam na te buty od razu dostałam pewności,że po tych butach ją znajdą.Te buty czarne gdzieś leżą rozrzucone i niedaleko nich będzie ciało Iwony, leży ono twarzą do ziemi.Widziałam jakieś szuwary, ni to trzcina, ni to krzaki gdzieś nad wodą, albo to jakaś zatoka, albo jezioro ewentualnie staw,ale duże to jest, bo na przeciwległym brzegu majaczą mi się jakieś zabudowania. Te buty będą zmurszałe od leżenia na wilgoci i będą wyglądały jak stare, ale ktoś je rozpozna, będzie to przypadkiem.
Fundacja Nautilus podała również filmik z wypowiedzią jasnowidza K.Jackowskiego, który twierdzi,że ma duże problemy ze znalezieniem zaginionej. W ostatniej jego wizji, która to opisuje twierdzi,że początkowo widział Iwonę wraz z 2ma mężczyznami, gdzieś z czego jeden z tych mężczyzn był łysy.Ponadto twierdzi,że w głowie kołaczę mu się nazwa "czarne" jako nazwa czegoś oraz kojarzmy mu się jakiś tunel-rów do polowy wypełniony wodą, ewentualnie wejście do tunelu i że ona może tam być.

I teraz zróbmy porównanie tego co mówił K.Jackowski, z tym co ja widziałam w wizji:

nazwa czarne - zapewne chodzi o czarne buty, ewentualnie nazwę miejsca,  które tak jest określane przez miejscowych np czarne wody, czarne pole, czarny staw etc. trzeba by było popytać miejscowych, ale wydaje mi się ze chodzi o czarne buty.

tunel, ściek, wejście do ścieku i woda w nim - jak dla mnie chodzi głownie o wilgoć, woda, u mnie tez ciało jest nad woda wiec się prawie zgadza, ja tylko nie widziałam tunelu i w ogóle mi się nie kojarzy w tej sprawie.

dwaj mężczyźni i Iwona, z czego jeden jest łysy - opisywałam to w poprzednim wpisie na blog dot. tej sprawy, ja widziałam wtedy dwóch mężczyzn, postawnych, ale obydwaj byli łysi, ewentualnie jeden bardzo krotko ostrzyżony, zaskoczyli Iwonę pod jakimś blokiem, zaczepili ja od tylu , widziałam także motyw - telefon komórkowy, ona jakby nie chciała im go dać. Potem już widzę tylko jak ja gdzieś popychają w trzciny czy krzaki i ręce jednego z Nich zaciskające się na jej szyi, ona próbująca walczyć, ale na darmo, dusza ja. Potem widzę ciało twarzą do ziemi, buty dziewczyny widzę nieopodal rozrzucone.

Nie wiem co powinnam zrobić, może powinnam skontaktować się z p. K.Jackowskim przekazać mu co wiem i może by mu to jakoś pomogło, tylko jak? nie mam kontaktu z Nim, i czy sadzicie,żeby jakieś nieznajomej osobie uwierzył?

Ps: z ostatniej chwili: właśnie weszłam na stronę gazety Fakt.pl i zobaczyłam,że teraz Iwonę szukają w okolicznych stawach, a więc miałam rację! Stawy tam są stawy a ona będzie koło jednego z Nich, ale nie w wodzie, ale obok, w jakiś sitowiach, trzcinach, krzakach, w znacznej odległości od brzegu!!!

_________________________________________________
Dla zainteresowanych:


Link do artykułu FN: http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2176

Link do filmiku o Iwonie: http://www.youtube.com/watch?v=sjU1lK84ZfU&feature=player_embedded

Link do filmiku z p.K.Jackowskim: http://www.youtube.com/watch?v=NXjEVv6QBIU&feature=player_embedded



Link do artykuły Fakt.pl: http://www.fakt.pl/Sprawa-Iwony-Stawy-kryja-tajemnice-,artykuly,80602,1.html

26 sierpnia 2010

26 Czerwca 2010 - II Wojna Światowa i UFO

Śniła mi się dzisiaj znowu II Wś. Byłam chyba angielskim lub amerykańskim żołnierzem, młodym o jasnych włosach i niebieskich oczach. Mówiłam w tym śnie po angielsku. Miałam kolegę, który został trafiony przez Niemców bronią laserowa -laser zielony. Był pozszywany na szyi i na twarzy i kąpano go w jakimś szpitalu polowym w wannie z jakimś specjalnym balsamem, wyglądało to jak śmietana (taka konsystencja). Po tym te rany i szwy się goniły szybciej. Mówił do mnie,że niedługo wyjdzie ze szpitala i damy rade Niemcom. Co ciekawe ten laser wydobywał się z broni V-7 chodzi mi o te latające spodki III rzeszy. Spodków było kilka kręciły się wokół własnej osi i wiadomo było ze nadlatują bo były bardzo głośne i wydawały charakterystyczny dźwięk. Nie mogę sobie teraz przypomnieć jaki ten dźwięk był. Grunt ze w tym śnie wszyscy wiedzieliśmy, ze są one niedokładne, niekompletne i ich ataki były mało skuteczne. Moj kolega i ja zanim został trafiony byliśmy gdzieś pod lasem, przy którym były wysokie wydmy piaszczyste. To chyba było gdzieś we Francji, siostry w tym szpitalu polowym mówiły po francusku. Miały na sobie czepek z czerwonym krzyżem i biały fartuszek na niebieskiej lub białej sukience także na ramieniu były czerwone krzyże.
Mój kolega wyleczony wyszedł ze mną znowu w to samo miejsce tym razem wspiął się na wydmę żeby zobaczyć gdzie są Niemcy i w tym momencie zaczął się atak bombowy z powietrza i jedna z pierwszych bomb go trafiła - zginał na miejscu. Ja wtedy pomyślałam - nikt nie ucieknie przeznaczeniu i śmierci - widocznie musiał zginąć tam. Po tym obudziłam się.

a te spodki niemiecki wyglądały tak : http://1.bp.blogspot.com/_R7zuHbYniK8/S ... fo%2B2.jpg
a pielęgniarki tak: http://img.audiovis.nac.gov.pl/PIC/PIC_2-5728.jpg

15 Czerwiec 2010 - sen o wampirze i dziwna godzina...

Mialam ostatnio dziwny i straszny sen: śnił mi się wampir - to pierwszy watek snu. Wampir ten za wszelka cenę chciał mnie ogryźć ale się nie dawałam, pokazałam mu ludzi w jakimś mieście, mowie mu "o masz ile osób możesz atakować" co tez zrobił, ale było mu mało i w końcu wrócił do mnie. Ja ociekałam przed nim, ale on latał mi nad głowa i nie było szans się okryć przed nim. Wygląd owego wampira jak z filmów grozy: jasna cera, ubrany na czarno, płaszcz typowy jak z filmów o Draculi. Włosy półdługie blond pofalowane i zimne jasnoniebieskie oczy. Tak wyglądał. W pewnym momencie, nie wiem jak, ale zaczęło wschodzić słonce i tego wampira oczywiście spaliło na popiół - widziałam jak się smaży i krzyknął do mnie "zapłacisz mi za to". Tutaj sen się urywa. Dodam jeszcze ze zanim Wampir się osmażył to był dzień w tym śnie, tylko świeciło inne słońce niż te co mamy teraz. Mianowicie było one zielonkawe, jakby szmaragdowe i wszystko było w odcieniu zielono-szarym. Było to zimne słonce w tym sensie ze dawało zimne światło. Potem wzeszło to słonce, które mamy obecnie, cieple jasne i spaliło tego wampira.Ciekawe...
Nastepnie sen przenosi się do mojego rodzinnego domu i zaczyna się watek nr 2. Jestem na poddaszu, jest wykończone (teraz dopiero rodzice zaczynają je remontować) i coś robię. Jestem sama i czuje czyjaś obecność. Wiem ze to duchy/duch i czekam kiedy przyjdzie moja mama z babcia, bo strasznie się bałam być sama. Kiedy wróciły zbiegłam na dol do kuchni, ale widziałam ze coś jest nie tak. Zobaczyłam babcie siedząca przy stole ze zwieszona głową, smutna, do tego była tam tez moja mama, która stanęła w drzwiach także smutna. Byla tez 3 osoba kobieta, która niby była moja ciocią, ale w rzeczywistości nie znam tej osoby. Trzymała rękę na babci ramieniu. Zapytałam się "co się stało?", a babcia wtedy odpowiedziała bardzo spokojnie, takim okropnym nieczułym, zimnym głosem, który mnie okropnie przeraził: "O tej godzinie Twój ojciec został zabity". Nagle poczułam walenie serca w tym śnie, babcia zaczęła płakać i moja mama stalą jak slup soli z oczami przerażonymi i zapanował strach taki, ze obudziłam się w nocy. Odruchowo spojrzałam na zegarek na reku, była godzina 3:15 w nocy! To bardzo mnie przeraziło, bo gdzieś słyszałam ze to diabelska godzina odwrócona przez niego z 3:15 po południo, o której to godzinie miał umrzeć Jezus na krzyżu. Taka była moja pierwsza myśl. W życiu tak się wtedy nie modliłam, chyba ze 2 godziny leząc w łóżku przy zapalonym świetle. Nie jestem super religijna osoba, w Boga wierze, ale nie chodzę do kościoła, lecz ten sen tak mnie wystraszył, iż w minute przypomnialam sobie wszystkie modlitwy, nawet nie wiedziałam,że tyle pamiętam. Serce tłukło mi się w piersi strasznie!!!

Oczywiście mój tata ma się swietnie, nastepnego dnia rozmawialam z Nim, w domu tez w porzadku i babcia tez sie dobrze czuje.
Jak mam taki sen zinterpretować, kto mi powie??

25 sierpnia 2010

25 Maj 2010 kolejny sen o katastrofie lotniczej

Miałam dzisiaj sen o kilku wątkach, z czego jeden utkwił mi najbardziej w pamięci. NIESTETY znowu śniła mi się katastrofa samolotu pasażerskiego. Rzecz dzieje się w Holandii lub Belgii. Tym razem to była linia KLM, widziałam wyraźnie te literki na niebieskim kadłubie samolotu. Widziałam że samolot startował i nie mógł się podnieść i długo próbował wzbić się w powietrze. Pas startowy się skończył i samolot zaczął się wzbijać ale jednak nie dawał rady i nad jakąś rzeką/kanałem zawadził prawym kołem podwozia o fale wody, następnie przechylił się na prawe skrzydło i wodował na brzuchu, lewy silnik zapalił się, ale nie wybuchnął. Samolot zaczął tonąc, ale przypłynęły statki -holowniki i rozbitków wyciągały z wody.
Chyba wszyscy się uratowali. Pamiętam że pobiegłam na nadbrzeże zobaczyć kto ocalał i widziałam ludzi w szoku mówiących po angielsku i chyba po holendersku, był też język niemiecki. Siedzieli w namiotach a okoliczni ludzie przynosili im koce, suche ubrania. Pamiętam jakaś rodzinę, matka z dorosłą córką (blondynki o niebieskich oczach, krotko ostrzyżone), które były w szoku i bardzo płakały, mówiły coś po holendersku ale nie mogłam zrozumieć, nie znam tego języka. W tym śnie ogarnęła mnie ulga,że samolot nie wybuchnął. Wśród pomagających widziałam swojego narzeczonego w jego mundurze policyjnym (jest policjantem w realu), który pomagał rozbitkom. 
Pewnie za niedługo będzie jakaś katastrofa niekoniecznie tych linii, ale samolot będzie mieć kolor niebieski, może niebiesko-biały i będzie wodował na jakiejś rzece lub kanale gdzieś w europie...
Myślę że te sny o samolotach, które się sprawdzają mam dlatego, iż bardzo lubię latać samolotem, kiedyś w dzieciństwie chciałam nawet zostać pilotem :P może dlatego się pojawiają. Zawsze są bardzo szczegółowe.

15 maj 2010 - kolejne 2 sny...

Pierwszy sen to byłam w jakimś miejscu, ciemna sceneria, noc. Jakieś ruchome schody w dol jakby do metra, ale to nie było metro. Ogólnie to mijałam tymi schodami sekcje zwłok. Pełno stołów i trupy zmasakrowane, spalone zwłoki, albo w takim stanie rozkładu ze nie dało się patrzeć. Nie wiem, ale może znowu jakaś bomba gdzieś w metrze wybuchnie, albo ktoś eis w metrze wysadzi...?

Sen nr 2 jestem z narzeczonym rzekomo u jego babci. Za kilka godzin mamy pociąg do Warszawy i wpadliśmy ja odwiedzić. Ta babcia ze snu to zupelnie obca osoba tzn dla Nas w tym śnie jest babcia, ale w rzeczywistości nie znam tej osoby bo jego babcia inaczej wygląda. W każdym razie babcia kazała Nam sprzątać dom i ogródek w zamian za to ze przeczekamy te kilka godzin u Niej. W końcu przez to sprzątanie uciekł Nam pociąg do Warszawy.
..


24 sierpnia 2010

Wyjaśnienie snu o katastrofie lotniczej...

Jak pisałam wcześniej ten sen był okropny, tak realny,ze długo nie mogłam się uspokoic. Byłam przekonana,ze ta katastrofa lotnicza, się wydarzy niedługo. Bywały już tego typu sny w moim życiu - zawsze się sprawdzały. 
Otóż napisałam o tym śnie na forum FN pod datą 5 marca...
Rankiem 10 kwietnia obudził mnie sms od mamy...'włącz TVN wiadomości,  rozbił się samolot chyba nikt nie żyje". Już wiedziałam,że to pewnie ten samolot z mojego proroczego snu...Co się stało 10 kwietnia pod Smoleńskiem nie muszę chyba opisywać...
Ja odebrałam mój sen w ten sposób zaraz jak się dowiedziałam z TV o tragedii: "Czyli jednak nie chodziło o to...Mówiłam, mówiłam moje sny katastroficzne zawsze się sprawdzają...Dzisiaj taka tragedia rozbił się samolot rządowy i zginał Prezydent Lech Kaczyński z żoną Marią - wiedziałam,wiedziałam ze ten sen eis sprawdzi, ale nie wiedziałam, ze to będzie ta tragedia... :(((( teraz mi tak ciężko jest z tym... :( samolot miał podobne kolory biało-czerwone a czeskie linie tez maja czerwony i biali na maszynach...okropne budzić się i potem słuchać i czytać o tragediach jak ta...wiesz, że się wydarza ale kiedy tego nie wiadomo... :( "

Podam reakcje forumowiczów na mój sen w dniu jak i kilka dni po katastrofie:


"Też sobie przypomniałam Twój sen, jak usłyszałam o tej tragedii."  10 Kwi 2010, 16:18
 " Gdy tylko usłyszałam te straszne wiadomości w tv od razu przypomniał mi sie Twój post z opisem snu o katastrofie." 10 Kwi 2010, 20:02

"jakiś las/park w centrum miasta" - las
"dwoje starszych ludzi " - może chodzi tu o parę prezydencką
"Nagle nad drzewami to małżeństwo zobaczyło światło i dziwny odgłos silnika... widzę jak samolot przechyla się w prawa stronę, zatacza kolo nad lasem" - manewr go around
"leci nad pole , przy tym lesie, gdzie są jakieś budynki magazynowe" - te baraki
i nagle widzę slup ognia, dym i kilka wybuchów. Rozbił się ..."

ileż tu podobieństw..."  10 Kwi 2010, 20:09 

Teraz się zastawiam nad interpretacja snu...pasażerowie w śnie mówili wieloma językami - może chodziło o to, ze o tej tragedii będą mówić w rożnych językach co się teraz zgadza...
Dodatkowo interesujący fakt, który jeszcze mi się przypomniał to w śnie widziałam jakieś białe baraki czy garaże, na które częściowo samolot ze snu spadł i oto co widzę w tv - takie same baraki jak ze snu, które okazały się bodajże zabudowaniami jakiegoś zakładu (?).
Teraz zastanawiam się dlaczego w śnie pojawił się samolot linii TSA Czech Airlines a nie Polski rządowy...aczkolwiek rządowy samolot tez ma biało-czerwone barwy i pasy na kadłubie...

Mimo,że od snu i katastrofy minęło kilka miesięcy ja nadal opamiętam ten okropny sen...

Sen o katastrofie lotniczej...

Sen z 5 marca 2010

M
iałam tragiczny sen katastroficzny! Chce mi się wręcz płakać teraz po przebudzeniu..:( Śniła mi się katastrofa lotnicza tak realna, ze jeszcze teraz w głowie słyszę krzyki ludzi z tego samolotu. Były to linie Czech Airlines, na pewno i samolot wyglądał identycznie jak na tym zdjęciu: http://www.mythicalireland.com/other/pl ... es-737.jpg . Szlam przez jakiś las park w centrum miasta, którego nie znam ale jest to w śnie moje miasto, w którym mieszkam, spotkałam jakiś dwoje starszych ludzi, była noc. Wszyscy wracali z jakiejś imprezy miejskiej (wcześniej w tym śnie byłam w kinie). Nagle nad drzewami to małżeństwo zobaczyło światło i dziwny odgłos silnika, myśleliśmy ze to UFO, bo takiego odgłosu nie słyszeliśmy w życiu. Złapałam za telefon komórkowy żeby nagrać to zdarzenie - dziwne ze w tym śnie komórkę miałam która normalnie należy do mojego taty. Szukam w tej komórki opcji nagrywania wideo, gdy nagle ten starszy mężczyzna zaczyna się wić w konwulsjach jak przy padaczce na ziemi. Mowie mu "co się Panu stało?" a on do mnie "to nic przejdzie tak mam jak oni poszczają neutrony" (???). Nagle widzę ze to samolot próbuje wystartować, kiedy jest w powietrzu, zaczyna nim kołować, kreci się wokół własnej osi, ma podświetlony brzuch światłami do startu i lądowania, dlatego dobrze widzę napis TSA i kolory maszyny. Ta nieznajoma Pani mówi do mnie "To Czech Airlines". Biorę komórkę taty ustawiam na wideo, ale nie mam czasu kręcić filmu, z otwartymi ustawi widzę jak samolot przechyla się w prawa stronę, zatacza kolo nad lasem i leci nad pole , przy tym lesie, gdzie są jakieś budynki magazynowe i nagle widzę slup ognia, dym i kilka wybuchów. Rozbił się - mowie do tych ludzi. Biegnę na miejsce zdarzenia, ale po przybyciu, widzę tylko ogień, ludzie w szok próbują szukać swoich bliskich z samolotu, grzebią w palących się resztkach, krzyczą przeraźliwie. Próbuje to nakręcić komórką, ale podczas kręcenia, widzę ze Ci ludzie z wraku podchodzą bliżej, widzę 2ke małych dzieci może 5 lat które czołgają się ku grupie gapiów jaka się już kolo mnie utworzyła. Zal mi tych ludzi, widzę ze reszta osób zamiast pomoc to tez kreci komórkami i widzę dziennikarzy z aparatami. Odkładam swoja komórkę do kieszeni ze wstydu. Widzę tez mężczyznę z poparzeniami twarzy i głowy, próbuje wstać, ale nie może (chyba ma złamane nogi). Słyszę krzyki i widzę na tle tego gigantycznego ognia i szczątków ludzi, którzy maja rekami leżąc, lub idą chwiejąc się o własnych silach. Mimo wszystko słyszę te krzyki, przeraźliwe wycie osób, płacz i wołanie o pomoc w wielu językach. Nagle wpadają strażacy i usuwają gapiów w tym mnie, mimo to odchodzę na kilka metrów przyglądając się jak ludzie mimo pomocy strażackiej płoną żywcem...

Ten sen tak realny, ze na pewno będzie jakaś katastrofa lotnicza za niedługo. Raz mi się śnił ze samolot spada na wieżowiec w mieście i za kilka dni było o tym samolocie w Austin w USA...jestem 100% pewna ze spadnie jakiś boeing znanych linii. nie wiem czy będzie to TSA czy może samolot o podobnych kolorach, ale wiem ze będzie o tym głośno.

Specjalnie podkreśliłam te datę, dlaczego niedługo się sami domyślicie, bo ma to związek z  bardzo znaną katastrofę lotniczą...

23 sierpnia 2010

Sprawa Iwony Wieczorek...

Ta sprawa jest bardzo nagłaśniana ostatnio i jest świeża. Bierze w niej udział słynny jasnowidz K. Jackowski, policja oraz detektyw K.Rutkowski. Dziewczyna 19 letnia Iwona, wyszła na dyskotekę z domu razem ze znajomymi i już nie wróciła. Ostatnie chwile dziewczyny to te zarejestrowane na monitoringu w Sopocie i Gdańsku. Kiedy nie było tych filmów w internecie, a jedynie zdjęcie poszukiwanej, z ciekawości przeczytałam artykuł na Fakt.pl i Gazecie Wyborczej.pl. Było tam zdjęcie Iwony i jej mamy, która szukała córki. Kiedy tylko zobaczyłam zdjęcie wiedziałam, że dziewczyna nie żyje. Miałam scenę morderstwa na tle rabunkowym przed oczami. Widziałam ją jak przechodzi przez pasy i idzie uliczka ciemna miedzy jakimiś domami- może blokami. Zostaje tam napadnięta od tyłu przez 2 postawnych mężczyzn, próbują jej wyrwać telefon komórkowy, ale ona nie daje się i walczy, następnie widzę ręce jednego z tych mężczyzn zaciskające się na szyi dziewczyny. Potem sceneria zmienia się i widzę jakby zarośla, trzciny, krzaki jakieś, może nad wodą, ale niekoniecznie. Te krzaki są dosyć wysokie i widzę ja jak leży w nich twarzą skierowaną do ziemi. Nie widziałam przemocy seksualnej, ani pobicia, widziałam,że została uduszona. Niedaleko będą leżały jej buty. Nie wiem kiedy ją odnajdą, ale wydaje mi się, że to potrwa ponieważ to miejsce, gdzie jest ciało jest oddalone od jej domu, ale znajdują się gdzieś za jakimiś budynkami. Nie wiem niestety czy to jest inna miejscowość, czy ta sama wiem,że te zarośla wyglądają jak wysokie trzciny...
Napisałam zaraz po zobaczeniu tego do BlueAngel na gg, oraz wkleiłam jej linka do tego artykułu z faktu.pl.
Następnie do sprawy doszedł K.Jackowski, który na początku utrzymywał,że jest ona przetrzymywana gdzieś w okolicy, teraz twierdzi,że nie żyje. K.Rutkowski przyjmuje podobne wersje, a teraz doczytałam,że poleciał do Szwecji , bo tam rzekomo jakiś trop był. Ja od początku wiedziałam, jeszcze zanim pojawił się jasnowidz,ze ona nie żyje. Wiadomość do BlueAngel wysłałem dnia 27 lipca 2010. Oto jej treść z archiwum gg:

"hej, znalazłam informacje o zaginionej dziewczynie. Policja nieudolnie jej szuka jak w sprawie Olewnika. http://wyborcza.pl/1,75248,8181070,Poszukiwania_Iwony__Idealnie_sledztwo_czy_blamaz_.html Tu znalazłam jej zdjęcie: http://www.wybrzeze24.pl/gazeta-gdanska-aktualnosci/zaginela-iwona-wieczorek
 

2010-07-27 13:27:35 ona już nie żyje..." 

i dalej...

"dwaj mężczyźni zachodzą od tylu i szarpią ja za włosy, gdzieś pod jakimś blokiem,jest ciemno,próbuje się wyrwać, gdzieś ja popychają tyle, dosłownie w sekundę przebłysk i wszystko widziałam.
2010-07-27 13:29:51 udusili ją"

Wkleiłam jako dowód, mówię prawdę. Proszę sprawdzić od kiedy K.Jackowski był przy sprawie i K.Rutkowski i zobaczycie, że jeszcze przed nimi wiedziałam...Teraz pozostaje mi tylko czekać na odnalezienie ciała zaginionej...
Sama BlueAngel na filmikach z monitoringu widziała ciemna otoczkę wokół Niej, tak jakby "aura",ale to nie do końca to. Także stwierdziła,że nie żyje...Później wielokrotnie rozmawiałyśmy na ten temat, przesyłając sobie linki do coraz to większych informacji na ten temat jakie ukazywały się w prasie. Jestem ciekawa finału, zawsze w tych sprawach mam nadzieje,że tym razem może się jednak pomyliłam i osoba która uznałam za zmarła, żyje..niestety jak dotąd nie zadziałało to w ten sposób.

Kilka słów o sobie...

Zanim dodam kolejne sny chciałabym napisać kilka słów o sobie, żebyście mogli zrozumieć treść niektórych snów i połączyć je z rzeczywistością. Nie wiem kiedy się to zaczęło, może od dziecka, może później.  Mam pewien dar, zdolność - nie wiem jak to określić. Nie wiem też czy można to podłączyć pod stwierdzenie "jasnowidztwo", zwłaszcza, że nie mam możliwości widzenia wszystkiego i nie mogę odczytywać przyszłości innych - nie potrafię, mimo,ze próbowałam.
Niedawno zaczęłam sobie przypominać pewne sceny z dzieciństwa. Na przykład pamiętam,że śniło mi się dosyć często, że latam po domu przy suficie. Latam schodami w dól na parter i bawi mnie to. Poświata taka zielonkawa w tym śnie. Gdzieś przeczytałam opis wychodzenia z ciała - może to było to, może to nie był sen? Im byłam starsza, te sny nie pojawiały się często, potem zupełnie ich nie miałam i nie mam.
Pamiętam tez scenkę, że siedzę chyba w dużym pokoju i bawię się klockami, a na ścianie i suficie widać jakieś błyski jakby ktoś puszczał zajączki, siedząc na dywanie próbuje to chwycić rączką, ale te błyski są za szybkie i odlatują - co to mogło być? Teraz jak się zastanawiam, myślę sobie,ze może to były ORBSy?
Jestem jedynaczką, która zawsze chadzała swoimi ścieżkami, jak kto, uwielbiam koty, w domu w Polsce mam 2 kocury i psa. Całe życie spędzałam z kotami. Mieliśmy w domu kotkę, która kociła się zawsze raz do roku.
Kiedy się urodziłam, przyszedł na świat także kolejny miot kotów i mam zdjęcia, na których towarzyszy mi zawsze jeden i ten sam czarny  kot. Nie mam jeszcze roku, potem jest ze mną kiedy mam 2-3 latka. Mogłam podobno z Nim robić co chciałam i często łapałam go przez szczebelki łózka za ogon :P Mama mi opowiadała, ze potem nagle zniknął i nie wiadomo co się z nim stało. Ja nie pamiętam tego kota, ale wiem ze był ze zdjęć i starych slajdów.
Kiedy byłam mała spałam w pokoju z rodzicami, czasem w nocy budziło mnie przeświadczenie,ze ktoś w pokoju jest i stoi w nogach mojego łóżeczka, często bałam się podnieść mimo, że tuż przy moim łóżeczku było łózko rodziców i mogłam zawsze sięgnąć ręką do mamy i ją obudzić. Czasem tego nie robiłam i drżąc ze strachu leżałam póki nie usnęłam. Czasami zdobywałam się na odwagę i budziłam mamę pod pretekstem ze chce mi się pic , bo już wtedy bałam się mówić o tym, ze mam wrażenie ze ktoś tam stoi w ciemnosciach.
Do tej pory boje się sama zostawać w domu, boje się spać po ciemku, chyba ze jest ktoś ze mną np mój mąż. Ogólnie sama w bloku mimo, że to 2 piętro boje się, że ktoś mi wejdzie do domu, albo boje się po ciemku spać - możne to paranoja i faktycznie robi się ze mnie wariatka na starość no i w końcu to nie Polska wiec tutaj nikt nie ma prawa okraść i napaść, ale jednak przeświadczenie, bycia samą, ciemność i to, iż czuję czasami czyjąś obecność - nadal robi swoje. Próbowałam z Nim o tym rozmawiać to powiedział ze za dużo czytam Nautilusa  (forum FN i stronę) - możliwe nie wykluczam i tego. W dzieciństwie  (okres szkoły podstawowej, a potem liceum), bardzo interesowałam się duchami, próbowałyśmy nawet wywoływać je za pomocą talerzyka z koleżankami hehe. Nie mądre to było, ale w liceum podobno wywołałam jakiegoś, który straszył po nocach w domu koleżanki.
Przeczytałam w liceum i na studiach mnóstwo książek nt. duchów, magii, (czarnej i białej),zielarstwa, przepowiedni, no wszystko co się tyczy ezoteryki i parapsychologii - szukałam odpowiedzi. Trafiłam na "różdżkarstwo dla początkujących" - przeczytałam , zrobiłam różdżki i wahadełka - bezbłędnie określam cieki wodne, miejsca mocy itd itp...Dodatkowo namiętnie czytałam Wróżkę, UFO i  Nieznany Świat. W domu zostały moje książki o UFO i słynne Życie po życiu...
Ostatnio przez ułamek sekundy widziałam kontem oka mały cień, który przemieszcza się z jednego pokoju do naszej sypialni, gdzie spal mąż, poszłam tam, ale nic nie widziałam. Dwa dni później kiedy byłam sama na przeciwko mnie zza stołu jakiś mały cień wyjrzał i się schował. Oczywiście było już późno, ale czy to na pewno było zmęczenie?Co dziwne nie bałam się i odczuwałam,że te cienie są w porządku i mogą sobie ze mną mieszkać.
Im jestem starsza zaczynam wiele więcej czuć i widzieć, co zaobserwowałam. Mam bliską sercu koleżankę, także na emigracji. Ona ma inny dar niż mój, może wyczuwać i ma wizje dotyczące przyszłości osób, z którymi rozmawia, które zna, rodzaj przebłysków. Może to, iż już chyba ponad rok się znamy i piszemy ze sobą codziennie otworzyło coś we mnie...nie wiem...czasem śniła mi się, że jesteśmy razem i ratujemy ludzi przed zagłada. czuje, że ona to jakby moja siostra z któregoś życia...
Wracając do mojego powiedzmy "daru", przejawia się o tym, że na podstawie zdjęcia osoby mogę powiedzieć czy ta osoba żyje czy nie. Jeśli żyje to mogę powiedzie jaki ma charakter,jaka jest, jaki jest jej stosunek do osób ze zdjęcia, na którym się znajduje. Podobno do tej pory nie omylnie określałam. Jeśli osoba nie żyje jest gorzej - wtedy czasami przychodzi ona do mnie w śnie i pokazuje mi jak zginęła, gdzie jest ciało. Czasami jeśli widzę zdjęcie od razu mam myśli typu" woda, szuwary, tam jest ciało", albo "studnia, ciało w środku".
 Pamiętam pierwszy przypadek. Zaginiona dziewczyna w moim wieku w moim mieście. Była poszukiwana przez policje, był o niej program 997, także ktokolwiek widział ktokolwiek wie. Osobiście nie znałam jej, bo chodziła do innego liceum niż ja. Kiedy zobaczyłam jej zdjęcia na plakatach rozwieszonych w moim mieście, jeszcze zanim obejrzałam w/w programy od razu wiedziałam ze nie żyje. Nie umiem powiedzieć jak to widzę, po prostu wiem i już. Nie mam żadnego głosu w głowie, który mi mówi "ona nie żyje", cala sobą to odczuwam i wiem. Tej samej nocy śniła mi się. Śniła mi się ze jej ciało leży, a właściwie wisi w jakiejś studzience na posesji z opuszczonym domem, ze jest w pozycji głową w dol i ze cześć jej ciała znajduje się w wodzie. Opowiedziałam o tym mojej mamie to kazała mi się pomodlić za jej dusze jeśli to prawda.
Kilka miesięcy po tym , już zapomniałam ze miałam to widzenie senne, już po programach 977 i tym drugim. Nagle gruchnęła wiadomość na cale miasto ze znaleźli chyba te dziewczynę. Okazuje się ze zaleźli ja kilka metrów od jej domu, w studzience, jej ciało było zawieszone na starej rurze od hydroforu, twarzą i górną czescia ciała w wodzie. Do identyfikacji potrzebne były badania DNA bo ciało było w takim stanie, ze nie dało się jej rozpoznać. Oczywiście badania DNA potwierdziły ze to ta zaginiona, zrobiono dla pewności rekonstrukcje twarzy na podstawie czaszki...
Kolejny przypadek. Jestem na dworcu śródmieście czekam na  pociąg osobowy do domu. Widzę zdjęcie z fundacji Itaka młodego chłopaka - pierwsze wrażenie żyje i niedługo wrodzi do domu sam, ze jest u kolegów na terenie swojego miasta. Podany był telefon do rodziców. Napisałam to samo w smsie, ze sam wrodzi za 2 tyg do domu, ze się ukrywa u kolegów na terenie miasta i ze nic mu nie jest. Nie dostałam odpowiedzi. Za okolu 2 i pól tygodni przychodzi do mnie sms o treści, której nie zapomnę "dziękujemy za wiadomość, syn się znalazł, był na terenie miasta i był u kolegi w domu, sam wrócił do domu wczoraj, dziękuje"...
Potem żeby się już upewnić zaczęłam oglądać program 997 i ktokolwiek widział ktokolwiek wie, ale zaprzestałam, śniły mi się osoby zmarłe z tych programów i pokazywały mi gdzie co i jak. Raz nawet chyba zdarzyło mi się widzieć i odczuwać morderstwo - straszne...modliłam się długu do rana po tym śnie.
Pamiętam głośny przypadek matki chyba z 2 czy 3 dzieci chyba z Kołobrzegu? Pokazano jej zdjęcie i dziewczynek, ze wyszły tego a tego i nie wróciły już. Nie było ich 2 lata, ja już wiedziałam, ze nie żyją, ze zakopali je na polu obok domu mąż ze je zabił...Za jakiś czas oglądam program 997, gdzie było wyjaśnione, ze mąż udusił żonę i dziewczynki i zakopał je na polu rolnika sąsiada, a ten odkrył zwłoki podczas orki na polu...
Miałam tez jeden dużo przypadek gdzie poszukiwana, była znajoma mojej mamy, co prawda nie bliska, ale jednak. O tym głośnym przypadku napisze później tylko mi przypomnijcie...

Tak wygląda mój dar, do tej pory jeszcze się nie pomyliłam, co do zmarłych...nie wiem jak to nazwać, moja mama zaczęła mi wierzyć po przypadku swojej znajomej dopiero,nikomu się więcej nie zwierzałam z rodziny, trochę tacie, ale ten zawsze mówił ze bajki opowiadam i żebym się czymś zajęła a najlepiej poszła się pouczyć...ehhh. W końcu odkryłam stronę FN i potem forum i dzięki temu wiem ze nie jestem osamotniona z tym, kiedyś nawet chciałam napisać do słynnego jasnowidza K.Jackowskiego w  tej sprawie, żeby może mi wyjaśnił skąd to się bierze - miałam taki pomyśl po obejrzeniu serialu na Polsacie "Eksperyment Jasnowidz". Wiem ze K.Jackowski używa przedmiotów i zdjęć należących do zaginionych, ja nigdy nie miałam możliwości uzyskania tych rzeczy, tylko zdjęcia w tv, internecie, gazetach, na plakatach. Kiedyś chciałam iść na policje zgłosić ze wiem co i jak, ale bałam się ze mnie posądzą ze to ja zabiłam i będę mieć kłopoty, albo ze się sprawca dowie ze byłam i mnie ukatrupi lub zrobi coś rodzinie. chciałabym pomagać , ale niestety ludzie reagują inaczej i zazwyczaj jest to źle przyjmowane...
to na razie tyle co o mnie trochę długo,ale musiał być ten wstęp inaczej późniejsze moje sny, które tu opisze nie będą zrozumiane i wiarygodne.
ps: Opisze też sprawę zaginionej Iwony Wieczorek z wybrzeża - ona już nie żyje, a wiedziałam o tym po 1 artykule w gazetach...poinformowałam o tym swoją bliska koleżankę i tym sposobem mam datę, jako dowód na to,ze wiedziałam znacznie wcześniej niż inni.

21 sierpnia 2010

Sny o porodach i dzieciach

Miałam kiedyś sen ze rodzę, krwi nie było ale jakiś biały płyn (mniemam ze wody płodowe). widziałam jakiegoś angielskiego lekarza o blond włosach i mówił do mnie w tym śnie "push push" :D Siedziałam na jakimś krześle plastikowym jakby takie ogrodowe i czułam ze dziecko wychodzi i parłam jak ten lekarza kazał, ale bólu nie czułam, w końcu urodziłam córeczkę, widziałam ze dosłownie wypadła w ręce tego lekarza, jej skora była szarawa ale jak zaczęła krzyczeć zrobiła się w normalnym kolorze i miałam ulgę w tym śnie ze już się urodziła i jest zdrowa.

Następny sen to miałam taki ze moja mama odbierała poród na swoim łóżku w moim rodzinnym domu. Ja rodziłam a ona odebrała dziecko i mówi do mnie w tym śnie "masz pięknego synka". Podała mi go i był śliczny blondynek o niebieskich oczach.
Te sny miałam bardzo dawno temu ale wciąż je pamiętam.

Kolejny sen to widzę siebie z dziewczynka okolu 5 lat, idę z nią za rączkę, chłopca trzymam na lewym ramieniu (około 3 lat), i jestem gdzieś w 7-8 miesiącu ciąży i tak idziemy do jakiegoś urzędu w moim rodzinnym mieście, jest lato bo mam na sobie letnia sukienkę ciążową.

Dodam ze dzieci nie mam jeszcze, w ciąży tez nie jestem wiec może to jakaś zapowiedz z przyszłosci? Kiedyś cyganka wywróżyła mi z kart ze będę mieć 3ke dzieci - może widziałam je właśnie w tych snach?

Sen z 1 marca 2010

A mnie 2 dni pod rząd śniła się zmarła ciotka. Zmarła już jakiś czas temu i to w wieku 94 bądź 96 lat - nie pamiętam. Nigdy dzieci nie miała, ani męża. Cale życie była ona bardzo pracowita, religijna i pomagała wychowywać prawie całej rodzinie małe dzieci, szykowała jedzenie na święta itd itp. Umarła nagle we śnie tzn zasnęła i mimo przewiezienia do szpitala gdzie jeszcze tak "spała" kilka dni to już się nie obudziła. W każdym razie śniła mi się pierwszy raz w jakiś nie długi czas po śmierci - nie pamiętam tego snu - i teraz ale 2 dni pod rząd. Pierwszy sen niewiele pamiętam, ale śnił mi się jej głos, coś do mnie mówiła i wiedziałam ze to jest ona. Co mi mówiła tego nie pamiętam. Sen 2, następnej nocy, to samo, śniło mi się ze ona ze mną rozmawia na jakiś ważny temat dla mnie, ale jaki i co mówiła tego nie wiem. Tym razem w tym śnie nie tylko słyszałam jej głos, również widziałam ja a nawet czułam jej zapach. był tak realny i intensywny (przytulałam się do niej w tym śnie), ze do tej pory go pamiętam. Jestem pewna ze to ciocia przyszła do mnie coś mi przekazać, ale co tego nie umiem powiedzieć...po przebudzeniu się ledwo pamiętałam te sny....

Sprawdziłam w senniku co to może wszystko oznaczać i wyszły same pozytywy:

"Zmarły:
obcować z umarłymi: zwycięstwo
ujrzeć ich: niespodziewana pomoc albo ratunek w trudnym położeniu
również: dobre wiadomości; może to być także spełnienie długo żywionej nadziei
Jeśli Ci zmarli, którzy się przyśnili, byli za życia bardzo mili i ważni dla nas, całowanie ich, poważna z nimi rozmowa lub jakakolwiek inna czynność nie zapowiadają niczego złego."


"Rozmowa:
Uzyskasz znaczenie.
Zapach:
przyjemny: radosne zdarzenie."

20 sierpnia 2010

Sen z 25 stycznia 2010

Wątek nr 1:

J
estem w moim mieście na placu zabaw na tzw "dołku" gdzie odbywają się różne imprezy
okolicznościowe. Oprócz mnie jest też spora grupka mężczyzn w różnym wieku. Nie znam ich i
nie podobają mi się. Przyglądają mi się uważnie i głupio się śmieją. Następnie jeden rusza w kierunku gdzie jestem. Próbuję uciekać bo wiem ze chce mi coś zrobić złego, ale na daremno. Już mnie złapał w pół i trzyma, ja próbuje się wyrywać, bije go pięściami, ale jest zbyt silny. I tak podaje mnie kolejno z rak do rak.
Śmieją się przy tym ze próbuję walczyć i ze na nic mi się to zda. Jednak przy którymś razie udaje mi się wyrwać i biegnę na ulicy wołam o pomoc ale zza zakrętu wychodzi coraz więcej mężczyzn i teraz mnie gonią po ulicy, i wokół tego miejsca. Zostaje schwytana i mocno uderzona w twarz przez herszta tej bandy i wsadzona do samochodu. Jeszcze słyszę jak mówi - mówiłem żeby z nią grzecznie. Sen się urywa...

Wątek nr 2:

Jestem w jakimś obozie dla kobiet i dzieci. Pracujemy ciężko, jesteśmy brudne, głodne, jest zimno. Dzieci są zapłakane, często bose i w łachmanach. po tym obozie pracy oprowadza mnie jakaś kobieta chyba strażniczka mówi co będę tutaj robiła. Czasy są dzisiejsze, bo widzę w sklepie w tym obozie kasę fiskalna i normalnie ubrana kobietę. Raz na jakiś czas możemy wejść do tego sklepu i wziąć po 1 kawałku mięsa z każdego rodzaju jaki jest w
sklepie. Widze schab, kurczaka, wołowinę, indyka, baraninę. biorę po 1 kawałku każdego i kieruje się do kasy. Obsługuje mnie niechętnie kasjerka, bez słowa ale z takim wyrzutem jakbym coś jej zrobiła. Pyta się mnie czy to wszystko, a ja mowie ze tak. Wola jakaś koleżankę ze stoiska z tym mięsem, za mną kolejka kobiet. Przychodzi ta koleżanka i kasjerka mówi jej ze wzięłam o 1 kawałek mięsa za dużo i ze jak mogla na to pozwolić. Juz chciałam powiedzieć ze przepraszam ze wzięłam (mimo iz nie wzięłam), ale ta dziewczyna ze stoiska (czuje w tym śnie) jest mila i dobra i bierze "winę" na siebie. Na koniec muszę zostawić mięso w sklepie -to kara, ale z 2 strony dobrze, bo nie będą mnie bić później na placu. Dziewczyna ze stoiska mięsnego idzie ze mną wewnątrz obozu. Pokazuje mi - o tu zobacz te dzieci pracują,w warzywniaku, inne szorują podłogi. Maja obiecane ze będą mogły zobaczyć się z
ich mamami. Widze dzieci zapłakane, widzę może je w wieku 3-5 lat same dziewczynki, nie ma chłopców. Ta kobieta która jest ze mną z mięsnego mówi mi - weź sobie co chcesz z warzywniaka one tu nie sprawdzają. Biorę marchewkę, pietruszkę natkę część już zgniła, ale są tez świeże warzywa popakowane. Dochodzę do piekarni, tam dzieci brudne, usmarkane grzeją się kolo pieca do wypieku chleba. Mówią do mnie - chleba, daj nam chleba, a ja nie mam nic i w tym śnie zal mi się ich robi i zaczynam płakać.

Wątek 3:

Idę do swojego baraku, odprowadza mnie ta kobieta z mięsnego - to jej kara ze podała mi o 1 kawałek za dużo. Postanawia mi pomoc i sobie uciekając. Dochodzimy gdzieś do jakiejś ulicy z rowem i przeskakujemy ten rów i uciekamy. Ktoś nas zauważył i gonią nas znowu mężczyźni. Uciekamy w miasto tam gdzie najwięcej ludzi. Akcja ucieczki toczy się w moim rodzinnym mieście. Jeszcze trochę i ulice dalej wiem ze jest posterunek policji. Biegniemy obie, ale zostałyśmy otoczone przez mężczyzn - znaleźli Nas. Mimo wszystko ona odwraca ich uwagę a ja pędem wbiegam na posterunek. Jest zrujnowany, nadzieja pryska, ale widzę stara wille w kształcie latarni morskiej. Zbudowana z drewna, ale nie tak wysoka. Biegnę tam bo widzę policyjny samochód (nie ma u mnie w rodzinnym mieście takiej willi). Wbiegam od tylu, muszę przeciskać się przez wąskie schody i pajęczyny. Jestem na pietrze, widzę młoda kobietę przy pracy, przy biurku, pytam się jej: "czy to posterunek" a ona: "tak w czym mogę pani pomoc?" Płaczę jak dziecko, tak ulga w tym śnie że to już koniec i opowiadam jej gdzie i skąd uciekłam. Mowie uciekłam z obozu, z obozu dla kobiet. Ona schodzi ze mną na dol i widzę w pomieszczeniu herszta tej bandy z kilkoma mężczyznami , dziewczynę z mięsnego i komendanta policji. widza mnie i robią wielkie oczy. Komendant mi mówi  "  Już dobrze, teraz się nie wyprą oto kolejny dowód"" . Wpada policyjny oddział i wszystkich zabiera. Obie jesteśmy uratowane. wychodzimy na ulice a tam pełno kobiet z tego obozu i dzieci czekają na herszta tej bandy i starają się go pobić, ale policja nie daje, pakuje ich do samochodu. Komendant mówi do tej dziewczyny z pietra wyżej "  Udało się zlikwidowaliśmy kolejny".  Sen się kończy...

Musze dodać ze pisałam go na świeżo zaraz po obudzeniu. Jest to pierwszy tak niesamowity sen w moim życiu. Dal mi sporo do myślenia. Myślałam ze moje sny o inwazji obcych są niesamowite ale ten przebija wszystkie. Ten sen wracał do mnie za każdym razem po przebudzeniu w nocy, a kilka razy się budziłam co najmniej z 5 ze względu ze było mi zimno, wstałam tez raz wziąć dodatkowy koc z szafy i sen tez powrócił.

Sen z 20 stycznia 2010

Ja nadal nie rozumiem swoich snów i korzystam z sennika. Przedwczoraj śniło mi się, że wypadł mi ząb a kilka się pokruszyło - teraz czekam na jakieś wiadomości z domu lub od znajomych bo wiem, że coś się teraz wydarzy, bo zawsze po tego typu snach albo ktoś jest chory, albo coś się złego dzieje...

No i długo nie musiałam czekać.... Dowiedziałam się że moja siostra cioteczna z mężem i jej 5cio miesięcznym synkiem miała wypadek w sobotę...Jechali przez Warszawę od rodziny spadł na ich samochód kawał estakady...na szczęście się im nic nie stało, ale samochód podobno masakra...parę centymetrów dalej, a zginęliby wszyscy łącznie z małym...najbardziej strachu najadł się synek, bo huk i wstrząsy i podobno bardzo płakał, ale już jest dobrze.

Sen z 19 sierpnia 2010 i z 20 sierpnia 2010.

Wczoraj zmęczona w ciągu dnia udałam się na drzemkę po obiadową. Śniło mi się, że jestem w jakimś miejscu i znalazłam tam papugę. Ptak był w kolorze zielonym z czerwona główką i dziobem. Miałam ją nauczyć mówić i uczyłam. Wypowiadałam słowo, a ona je powtarzała, po czym okazało się, że papuga umiała już mówić wcześniej. Sen się skończył.

Dzisiaj nad ranem miałam z kolei sen,że ratowałam jakiegoś psa, który na moich oczach został pogryziony przez innego.Ten pogryziony pies chyba jamnik miał duża ranę na grzbiecie i ja z czyjąś pomocą zaniosłam go do weterynarza.

18 sierpnia 2010

Sen z 03 stycznia 2010

Śniły mi się wampiry. Atakowały mnie, bo wiedziały kim jestem, a zwykli ludzie traktowali mnie normalnie i nie widzieli tych wampirów. Przyszło do mnie 2, wstałam z krzesła i mowie im "wydaje mi się ze chyba przyszliście do mnie", a oni się tylko uśmiechnęli. Obydwaj chwycili mnie za nadgarstki i wcale się nie wyrywałam, w tym śnie wiedziałam ze muszę im pozwolić na wyssanie trochę krwi żeby uratować innych, kogo nie wiem dokładnie, ale chyba chodziło o ludzi. Po tym jak wyssali trochę krwi zaczęłam widywać więcej wampirów tak jakbym stała się na jakiś czas pół wampirem. Widziałam inaczej, jakby w 4 czy 5 wymiarze i w innych kolorach, a potem wróciło to do normy.Niestety nie pamiętam więcej szczegółów.
Wampiry tak jak na filmach czarne oczy, czarne włosy, kły , czerwone usta, białą skórę, były ubrane w takie starodawne stroje - jeden nosił cylinder i frak i miał półdługie falujące się włosy i bardzo elegancko byli wszyscy ubrani.
Wydaje mi się ze były tez z nimi kobiety wampirzyce, ale one nie miały jakby prawa mnie tknąć i nie mogły się wypowiadać, ale nie pamiętam jak one (kobiety-wampiry) były ubrane i jak one wyglądały.

Sen z 26 grudnia 2009

Znowu miałam realistyczny sen. Budziłam się kilkanaście razy w nocy i wciąż on powracał jak zasypiałam. śniła mi się inwazja obcych na ziemię. To nie byli obcy jakich znamy. Upodabniali się oni do ludzi. Na początku byli miłymi, staruszkami, wmieszali się w nasz świat i tak nas obserwowali przez jakiś czas. Każdy im pomagał, bo zawsze tak udawali aby wymusić przez to pomoc od ludzi. Byłam gdzieś w centrum handlowym i nagle zaczęły wyć syreny ostrzegawcze jak przy nalocie bombowym. wybuchła panika. Ludzie próbowali się ukryć, ale dobrze wiedzieliśmy wszyscy ze nie da się przed nimi ukryć. Widziałam nadlatujące pojazdy. Nie były one spodkami, ale wygadały do statków z filmów "Star Treck" czy "Gwiezdnych wojen". Latało ich pełno i ludzie z ulicy próbowali uciekać ale te statki wypuszczały jakieś lasery i zabijały ludzi. Ja z tego centrum handlowego uciekłam na dworzec PKP do tunelu, ale i tam ludzie przyszli a za nimi obcy jako staruszkowie i tez zaczęli zabijać ludzi wzrokiem. Ja w tym tunelu znalazłam swojego psa (?) ale niestety jego tez nie zdołałam uratować i bardo mnie to poruszyło. Nagle w tym śnie przeskoczyłam do jakiegoś miejsca gdzie był duży dom i ludzie w nim się stłoczyli, zgasili światło, ale i tu za kilka minut przyszli obcy, ja udałam ze nie żyje , ale staruszka - obcy zaczęła na mnie patrzeć i musiałam otworzyć oczy wtedy wyciągnęła do mnie swoje stare dłonie i przy niej stanęło pełno dziadków i babć- obcych. Ja ich odepchnęłam i coś mówiłam i nagle wszyscy zniknęli. Ucieszona ze nie ma ich i nie widzę statków wyszłam z domu. Po jakimś czasie (chyba gdzieś szlam) znalazłam się przy jakiejś szkole. Widzę pełno młodych ludzi, studentów - chciałam z nimi porozmawiać na ten temat co się stało, ale jak podeszłam i spojrzałam w ich oczy wiedziałam, ze to nie ludzie tylko Ci obcy, którzy teraz przemienili się w młodych ludzi. Uciekałam przed nimi ( chyba nawet wdrapałam się na drzewo). Mimo wszystko i tam mnie znaleźli i jak uciekałam to mnie porazili tym laserem, upadlam, bardzo mnie piekła ta strona i pomyślałam sobie, ze tak musi bolec chyba postrzał z broni. Po tym obudziłam się ostatni raz...

Sen z 20 grudnia 2009

Miałam bardzo realistyczny sen. śniło mi się, że jesteśmy z rodzicami w rodzinnym domu w kuchni i nagle widzę przez otwarte okno że zawisło blisko domu UFO. typowy srebrno-brązowy spodek. Mówię "tato zobacz UFO"!, ale ten nawet nie spojrzał, oglądał dalej TV. Ja przez to okno (chyba) wyszłam na ogród, wyciągnęłam do góry ręce i ...złapałam ten spodek. Okazało się że to małe UFO. Szarpałam się z tym spodkiem, chciał odlecieć , ale byłam silniejsza, w końcu pozwolił mi żebym zajrzałam do środka. Otworzyły się jakby 2 klapki-drzwi, a tam widzę malutkie 2 puste fotele (jak dla lalki Barbie :P) i pełno elektroniki dookoła, pulpit sterowniczy bezdotykowy (coś jak w IPodzie). Na zewnątrz tez pełno migających światełek. Nagle usłyszałam głos "zabierz Nas koło drzewa". Tak tez zrobiłam i tym razem już z rodzicami zabraliśmy spodek pod drzewo brzoskwiniowe!!! Tak właśnie brzoskwiniowe, z dużymi brzoskwiniami! wiem w tym śnie, że była jesień, ale było bardzo ciepło jak w sierpniu, a tych brzoskwiń już nikt nie jadł i część zaczęła gnić na tym drzewie, które prawie nie miało liści. ten spodek wysunął nagle jakieś cieniutkie ramie zakończone szczypcami i przecięła jedną z brzoskwiń, następnie wziął ten kawałek do spodka. Zastanawiam się po co UFO stara brzoskwinia i słyszę głos w głowie "bierzemy próbki, bo my nie mamy takich owoców a chcemy zobaczyć jakie są". Widzę swoją babcie w ogrodzie i mówię rodzicom "jak zobaczy spodek to zaraz wszyscy będą wiedzieć" i znowu głos w głowie "dla niej jesteśmy niewidzialni". Moi rodzice zaczęli zbierać te stare brzoskwinie, mama chciała dać więcej brzoskwiń do spodka, ale on był zbyt mały. Był bardzo lekki jak piórko, wręcz jakby był z cienkiego plastiku, ale jednak to był metal bo czułam zimno pod palcami. Na koniec widzę jak ten spodek zamyka te swoje drzwiczki i lata nam nad głowami - tutaj obudziłam się...ciekawe to chyba 3 lub 4ty sen o UFO jaki miałam w życiu taki realny, że pamiętam szczegóły.
Ten spodek miał średnice około 40 cm...

17 sierpnia 2010

Sny o rodzinie i zaginionych...

Czasem śni mi się rodzina np raz mi się śniło ze mój tata przyszedł do mnie i do mamy i powiedział ze ma wyniki badan i ze ma raka trzustki - na szczęście ten sen nie okazał się proroczy i mój tata cieszy się dobrym zdrowiem i nie ma problemów. Pamiętam sen gdzie próbowałam uratować mamę od jakiegoś mężczyzny - gwałciciela mordercy - chciał ja napaść przy mnie, ale ja swoim ciałem zasłaniałam i się nawet z tym mężczyzna biłam!!! Ostatnio śniło mi się, że mój tata nie żyje i strasznie się przeraziłam. Obudziłam się o 5tej rano i nawet myślałam,żeby do Niego zadzwonić, ale nie chciałam go obudzić...

Czasami mam złe sny, ciężko mi wytłumaczyć dlaczego je mam. Np oglądam program w Tv że ktoś szuka jakieś zaginionej osoby i potem mam sen, że ta zaginiona osoba w tym śnie mówi mi/pokazuje że ona już nie żyje. Czasem widzę jak doszło do zabójstwa, czasem tylko śni mi się miejsce gdzie jest ciało. - na szczęście rzadko mam te sny i unikam jak ognia programów o osobach zaginionych lub np 997....

Kilka kolejnych starych snów...

Raz śniło mi się, że jestem na jakiejś wyspie na m. śródziemnym i na tej wyspie (powiedzmy Krecie), wybuchł wulkan i wszyscy turyści płyneli wpław łącznie ze mną na łodzie ratunkowe, które potem zabierały wszystkich na statki wojskowe.Ten sen był tak realny, że czułam gorąco na plecach podczas pływania i woda stawała się coraz cieplejsza w morzu od spływającej lawy wulkanicznej.

Kilka dni temu śniło mi się, ze znalazłam białego królika przy drodze ze złamana przednia łapka. Bałam się go podnieść z drogi, ale jakoś sie przemogłam i zaniosłam do weterynarza. Łapka była złamana na tyle, że leciała z niej krew i cały brzuszek ten królik miał zakrwawiony. Weterynarz dał mu jakiś zastrzyk i powiedział, że łapka sama się zrośnie i żebym przyszła za tydzień znowu. To powiedziałam temu lekarzowi, że nie przyjdę , bo ja nie mieszkam tutaj , jestem tylko na wakacjach i czy nie mógłby wziąć tego królika do siebie. Powiedział, że weźmie i wtedy się obudziłam.

Miałam też sen ciekawy otóż...śniło mi się, że poznałam piosenkarkę Lady Gagę i w tym śnie robiłyśmy razem zakupy, poszłyśmy do kawiarni, był z Nami tez jakiś nasz wspólny znajomy (nie pamiętam kto to był). Ogólnie po przebudzeniu się miałam wrażenie ze Lady Gaga to fajna dziewczyna. Dziwny sen bo nie jestem ani jej fanką, ani nie słucham jej piosenek. Znam ja tylko z radia i ewentualnie z serwisów informacyjnych przez internet.

Stare sny, które pamiętam...

        Ja to mam sny zawsze dziwne, staram się je pamiętać. Kiedyś chciałam zacząć je zapisywać, ale zapominałam o zapisywaniu zaraz po przebudzeniu. Miałam katastroficzne sny o tzw wielkiej fali, o wojnie (widziałam leje po bombach atomowych lecąc w śnie samolotem). Miałam też sen, że wracałam na pieszo z Polski na Cypr aby odnaleźć męża (którego jeszcze nie mam). Wiedziałam w tym śnie, że moja 2ka dzieci będzie w Polsce u dziadków bezpieczna. Wiedziałam, że Polska nie bierze udziału w wojnie. W tym śnie doszłam do Aten i tam wszystko było zrujnowane. Budynki opustoszałe. Weszłam na jakieś wzgórze, żeby zobaczyć jak daleko mam do portu (Pireus), bo wiedziałam,że na Cypr stamtąd dostanę się tylko statkiem, bo żadne samoloty nie latają, bo jest wojna. Po drodze do portu zobaczyłam pod gruzami mężczyznę - okazało się, że był to mój poprzedni chłopak z którym się rozstałam i w tym śnie on mnie przepraszał, że mnie zostawił, że to był błąd i żebym mu wybaczyła, bo on mnie zawsze kochał. Jak mu wybaczyłam to umarł mi na rekach a ja poszłam przez ruiny jakiś domów w kierunku portu. Potem się obudziłam.

Co się od tego czasu zmieniło? Mam teraz męża, nie mieszkam w Polsce już jakiś czas. Można się domyślać gdzie mieszkam teraz.