O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

7 kwietnia 2013

Rok 1952

Dzisiaj miałam sen nad ranem , że cofnęłam się do roku 1952 - wyraźnie widziałam tę datę. Byłam w mieście, do którego być może za niedługo będę się przeprowadzać. Miejscowość nad morzem ze starym miasteczkiem i portem. W tym śnie byłam tam jakby na wczasach z mamą. Chodziłyśmy do źródeł ciepłej wody, moczyłyśmy nogi, byłyśmy jakby w łaźni lub saunie. Powiedziałam w tym śnie do mamy: "Teraz nie ma tego miejsca. tu jest teraz port, a te gorące źródła zasypano, wodę dostarcza się teraz do domów". (w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca). Potem poszłyśmy na jakieś pokazy lotnicze i ktoś mnie tam szukał, ale ja udawałam, że to nie ja, kryłam się za ludźmi z mama. W końcu usiadłyśmy na trybunie i oglądałyśmy ten pokaz lotniczy. To były samoloty wojskowe stare i nowe. Ostatni pokaz polegał na tym, że małpę z małpiątkiem transportowano z klatką z jednego miejsca na drugie. Ta klatka w formie jakby metalowego kosza była podczepiona długa liną pod brzuch samolotu i tak odbywał się transport. W tym pokazie chodziło o precyzje pilota, gdyż miał on za zadanie postawić klatkę tuż za trybuna, żeby małpka mogła wyjść. Tak tez się stało, małpka z małpiątkiem wczepionym w jej podbrzusze przyszła do mnie i usiadła między mną a inną Panią mi nie znaną. Wszyscy patrzyli na mnie, małpka była duża i miękka w dotyku, nie śmierdziała niczym, wręcz pachniała miło futerkiem i wiatrem. Głaskałam ją. Potem ktoś przyszedł z obsługi i ją zabrał. Cały czas towarzyszyła mi mama, ale mało się odzywała. Ja ja oprowadzałam po okolicy. Wszystko było jak z 1952 roku , samochody, ubrania ludzi, nawet fryzury kobiet. To miasteczko było wyludnione, mało turystów, bardzo jednak zadbane. Teraz takie nie jest.