O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

1 stycznia 2012

Zaginiony Robert Wójtowicz

Witam z Nowym Rokiem! Parę osób prosiło mnie w komentarzach blogowych, a także emailowo, o wizje dotycząca zaginionego Roberta Wójtowicza. Wizję zrobiłam już jakiś czas temu, dzisiaj spojrzałam jeszcze raz na zdjęcia zaginionego, znajdujące się na jego stronie i wizję potwierdzam. Nic bym nie dodała, nic nie ujęła.
Skopiuję więc tamtą wcześniejszą , która napisałam dla pewnej proszącej mnie o nią osoby poprzez e-mail.

Niestety nie mam dobrych wieści. Obejrzałam stronę i zdjęcia zaginionego. To wystarczyło żeby stwierdzić, ze niestety nie żyje i zmarł dokładnie w tym samym dniu w którym zaginał.
Jego śmierć nastąpiła przez przypadek, widzę jak przechodzi przez ulice, ta ulica jest duża, z daleka jest widoczny przystanek autobusowy. Nie znam dobrze Krakowa, nie umiem określić dokładnie gdzie to było.
Potem widzę, ze zostaje potracony przypadkowo przez samochód. Kierowca - mężczyzna w średnim wieku zatrzymuje samochód, wysiada podchodzi do zaginionego. Rozgląda się w kolko, tak jakby sprawdzał czy nikt go nie widzi i potem wsadza nieprzytomnego do samochodu i odjeżdża. Widzę potem, ze jest ciemno, jest wieczór, a ten mężczyzna siedzi za kołkiem auta albo na jakimś moście albo na brzegu rzeki lub jeziora?
Wydaje mi się, ze tu chodzi o Wisłę. Z daleka widzę, jakby z góry, ze boi się, ale bierze ciało i przerzuca przez jakaś barierkę do wody. Znowu się rozgląda, wsiada i odjeżdża. Wiem ze to w Krakowie wszystko się działo, ale dokładnie gdzie nie umiem powiedzieć. Auto tego mężczyzny ciemnoszare, jakiś stary model nawet jak na tamten rok. Nie znam się na samochodach, nie potrafię powiedzieć co za marka samochodu.
To tyle co zobaczyłam.