O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

30 października 2011

Wilk

Śnił mi się dzisiaj wilk. Kręcił się koło mojego domu w Polsce. Biegał bardzo wystraszony szukając schronienia. Cały czas uszy po sobie kładł i miał podkulony ogon. Bałam się go brać do domu, w końcu to dzikie zwierze, nie odczuwałam, że jest chory, tylko, że się czegoś bardzo boi i jest głodny. W międzyczasie we śnie pojawili sie moi profesorowie ze studiów. Miałam napisać dwie prace, z których zostanę odpytana, te prace miały być  podstawą egzaminu. Nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Wciąż myślałam o wilku, jemu tez chciałam pomóc, ale nie miałam czasu. Byłam w gabinecie jednego z profesorów, ale nie podobał m,u się mój temat, jaki zaproponowałam. Powiedział, że to musi być coś innego. Poszłam do drugiego pokoju gdzie była p. profesor, która powiedziała, że cokolwiek napiszę, ona się z tym zgodzi, ale nie może mi powiedzieć tematu, że muszę sama go wymyślić. Z tego pokoju przeniosłam się do kuchni w moim rodzinnym domu. była tam moja babcia od strony taty, chciała, żeby zrobiła jej bukiet na imieniny, bo idzie do koleżanki. Ja niby pracowałam w tej kuchni jako kwiaciarka? Powiedziała, że chce bukiet z gerber, ale nie były one ładne, wiec zaproponowałam inne kwiaty. A ona bardzo nie miłym tonem powiedziała: "przecież mówiłam, że chce gerbery". Pomyślałam, że "znowu zaczyna się". Pokazałam jej gerbery, które zaczęły tracić płatki - były stare. Powiedziała, żebym dała jej jedną różę. Miałam dużą czerwoną ładną różę. Obcięłam jej nożyczkami koniec i nałożyłam sreberko. Wydawała mi się goła i chciałam dobrać coś do dekoracji. Niestety gipsówki nie miałam więc poszłam z babcią do ogrodu. Jak wychodziłam to znowu przyszedł ten wilk. Babcia powiedziała, że mam się go pozbyć, bo może jest chory. Wilk uciekła od Nas na bezpieczna odległość, ale cały czas towarzyszył Nam. Chciałam dobrać dekoracje do tej róży. Potem pamiętam, że wilk leży na schodach wejściowych do naszego domu, a ja siedzę koło niego. Myślę, że dam mu do zjedzenia makaron z ciepłym mlekiem. Wilk strasznie śmierdział takim brudnym psem i błotem.

Wilk był dokładnie taki sam jak na zdjęciu poniżej: 


29 października 2011

Znowu wyraźne sny

Dzisiaj miałam 2 wyraźne sny. w pierwszym jeździłam samochodem po mieście Łodzi - nigdy nie byłam w Łodzi,ale w tym śnie wiedziałam, że to było akurat to właśnie miasto. Szukałam chyba z mamą domu jej przyjaciółki. Jechałam białym samochodem, takim jaki mamy z mężem. Nieoczekiwanie, wjechałam w ulice jednokierunkową i próbowałam zawrócić, ale ruch był duży, wszyscy trąbili na mnie i strasznie się zdenerwowałam. Skręciłam gdzieś na jakiś parking. Zostawiłam tam samochód i z mamą szłyśmy znaleźć dom jej znajomej. Po drodze spotkaliśmy młodych wyrostków, którzy chcieli Nas zaczepić, ale spojrzałam na nich i w myślałch wypowiedziałam słowa - tak jakbym chciała im dac telepatyczny przekaz - " odczepcie się, bo pożałujecie". Poszłyśmy dalej i minęłyśmy jakiś kościół duży, mama powiedziała, że w tym kościele jej przyjaciółka brała ślub, że ten kościół nic się nie zmienił. Za tym kościołem było pole, gdzie pasły się osiadłane konie? Z daleka widziałam, że idzie ulewa i burza - błyskało się. Przyspieszyłyśmy kroku, ale zabłądziłyśmy. Za daleko poszłyśmy, wzdłuż jakiegoś białego ogrodzenia z cegły. Stanęłyśmy na przystanku autobusowym, bo zaczynało już kropić, gdy przypomniałam sobie, gdzie jest dom mamy znajomej. Powieziałam, że musimy się cofnąć i skręcić w prawo i z tyłu przejść starego kościoła i tam będzie jej dom. Szłyśmy ulicą i bezpośrednio z ulicy było wejście do starego, małego kościółka z czerwonej cegły. Za nim właśnie była taka mała uliczka, która prowadziła dookoła tego kościółka. Szłyśmy tam i wyszłyśmy na zaplecze jakiegoś supermarketu, za którym stały 2 duże szklane, niebieskie wieżowce. Sen się skończył.
Drugi sen natomiast dział się w Szwecji. Odwiedzałam z tatą dom mojej ciotki. Podjechaliśmy pod jej piętrowy dom. W rzeczywistości nigdy nie byłam u tej cioci w domu. Tata powiedział, ze musimy się pospieszyć, bo ciotka z wujkiem zawsze śpią po południo i nie można im przeszkadzać. Zadzwoniliśmy domofonem do drzwi i wpuszczono nas. Dom był bardzo wysoki, z okna widziałam ciocie jak Nam macha na przywitanie. W środku poznałam wujka i pytali mnie, jak tam moje życie wygląda, czy pracuje co studiowałam. Ciocia kazała mi umyć ręce, bo zaraz będziemy jeść. W kuchni była starodawna umywalka, z mydłem i ręcznikiem. Wszystko było na biało - jak w szpitalu. Pytałam gdzie ich dzieci, to wujek powiedział, ze one już z nimi nie mieszkają,wiec ich nie ma. Nie wiem jak ale znowu znaleźliśmy się z tatą na parkingu przed domem cioci. Znowu szliśmy zadzwonić, byliśmy spóźnieni, mowie tacie - i po co wychodziliśmy na spacer po jedzeniu, teraz nas nie wpuszcza bo będą spać! Z okna wyjrzała ciocia i powiedziała "myśmy na Was czekali, gdzie tak długo byliście?"

21 października 2011

Złe sny

Dzisiaj sny były okropne, właściwie to był jeden długi sen wielowątkowy, który powracał za każdym razem jak się budziłam i ponownie zasypiałam. Nie wiem co to było za miejsce, ale jakiś duży stary dom. Mój mąż był w niebezpieczeństwie, ale nie było go tam. Byli za to źli mężczyźni, którzy chcieli mnie porwać i zgwałcić. Uciekałam przed nimi i chowałam się w rożnych zakamarkach domu. Była tez jakaś starsza kobieta, która próbowała mnie zwabić, i trzymała z tymi mężczyznami, a jak znalazłam się w pewnym momencie z nią sam na sam, powiedziała, ze ma ona wizje i ze musi mi coś podpowiedzieć zanim Ci mężczyźni mnie znajdą. Wzięła spodnie dresowe mojego męża, powąchała je , przyłożyła do czoła i powiedziała, ze mój mąż nie żyje. Doznałam szoku i strasznie się zdenerwowałam. Pytałam ja czy zginie na ladzie czy na morzu? nie odpowiedziała, chociaż wiedziałam, ze wie. Powiedziała, ze on zginie jak urodzę 3ke dzieci - wtedy przypomniały mi się słowa cyganki, którą kiedyś spotkałam w Warszawie, ona powiedziała mi, ze będę matka trojki dzieci - to powiedziałam tej kobiecie, ze to się nawet z wróżba tej cyganki zgadza. Pytałam ja, jak uniknąć tego, ale ona znowu nie chciała mi powiedzieć. Stwierdziła, ze tak się dzieje i tak musi widocznie być. Pytałam ja jak zginie mój mąż, ze mam prawo wiedzieć, ale nie pamiętam co mi powiedziała. Sen przeskoczył i wchodzę na strych a ta kobieta pokazuje tym mężczyznom gdzie jestem. Strych jest stary, pachnie kurzem i niby znajduje się u mnie w rodzinnym domu. Zaraz za mną wchodzi jakiś facet ze strzykawką i chce mi zrobić zastrzyk - wiem, że to lek usypiający, wałczę z Nim, kopię go i udaje mi się jemu wbić tę strzykawkę w udo. Jest on wściekły. Reszta wchodzi i niestety łapie mnie. Sen teraz dzieje się na parterze tego domu. Pomaga mi jakaś przyjaciółka? Nie znam jej, ale ona wyciąga z szaf walizki i torby, razem z nią pakuję swój cały dobytek, wiem, że muszę wynosić się z mojego rodzinnego domu, bo teraz to jest dom tych złych mężczyzn. Jeden jest wśród nich młody, o jasnych włosach i niebieskich oczach, patrzy na mnie, Czuję, podświadomie, że nie jest on do końca taki zły, próbuję go zwabić swoim wdziękiem i namówić, żeby  nie zabierał mi domu, ale on pozostaje nie wzruszony.
Widze też swoją mamę, która pomaga mi się pakować.

15 października 2011

Kontakt

Zauważyłam, że wiele osób prosi mnie w komentarzach lub na czacie Onetu (gdzie wieczorami jestem) o jakiś kontakt. Staram się być jak najbardziej anonimowa i kontakt ze mną jest dość ograniczony. Jednak wychodząc na przeciw prośbom o pomoc w sprawie zaginionych osób, zamieściłam na stronie głównej bloga mój adres emaliowy. Można tam się ze mną skontaktować. Pozdrawiam wszystkich czytelników :)

Poród

Dzisiaj śniło mi się, że jestem w ciąży i czekam w kolejce w szpitalu na swój poród. W poczekalni czekała już jakaś dziewczyna z mamą. Tej dziewczynie, nie znanej mi odeszły wody więc wszędzie było mokro i ona się wstydziła. Pierwsza miała rodzić ode mnie. Ja czułam bóle i postanowiłam chodzić dookoła po korytarzu, żeby to przyspieszyć. Mój mąż rozmawiał z pielęgniarką, ubraną w granatowy fartuch. Bardzo bałam się tej pielęgniarki, czułam, że ona mnie nie lubi? Przekonywała męża, że muszę dostać zastrzyk centralnie w kręgosłup to przyspieszy mi poród i ma on mnie do tego namówić. Byłam przerażona, że mam dostać ten zastrzyk. wiedziałam i czułam w tym śnie, że to się źle dla mnie skończy. Mąż przyszedł i usiadł obok mnie na korytarzu. Mówię mu: "Ja Cie błagam, zawieź mnie do domu. Tam chcę urodzić. Juz raz odbierałeś poród swojej mamy i nic się nie stało, masz doświadczenie. Ja przeczytałam tysiące artykułów i książek, lekarka Nam pomoże nic mi i dziecku nie będzie. Proszę Cię nie chcę rodzić w szpitalu. Nie chcę zastrzyków, chcę urodzić naturalnie." Mąż nie był przekonany, chciał coś zaprotestować, ale w tym momencie wody mi odeszły i czuję, że jestem mokra i dziecko wychodzi ze mnie. Mówię do męża "szybko, ja rodzę!". Zaprowadza mnie wraz z matką tej dziewczyny co wcześniej siedziała na korytarzu do jakiegoś pokoju, przychodzi ta pielęgniarka i naciska na mój brzuch. Matka tej dziewczyny mówi mi, że mam przeć. Czuje jak dziecko wychodzi ze mnie. Czuję się wspaniale, nic mnie nie boli. Mąż szczęśliwy, pielęgniarka i ta kobieta pokazują mi dziecko - to chłopczyk. Owinęły go w granatowy ręcznik i podały do przytrzymania. Widzę, że jest śliczny, mokry i widać na nim ślady krwi. Na tym momencie sen się kończy, bo obudziłam się.


14 października 2011

Bocian

Sen dzieje się w zielonym ogrodzie, jest zielona trawa, pachnie jak po skoszeniu. Jakieś starsze małżeństwo - niby moi dziadkowie, ale to nie oni. Mówią mi żeby uważała gdzie idę, żebym nie wystraszyła im ptactwa. Po ogrodzie chodzą kury, chyba gęsi i jakieś ptaki (nie wiem jakie). Nagle zbliżam się do krzaków i zza nich wylatuje duży dorosły bocian. Jestem zafascynowana i wystraszona zarazem. Bocian patrzy na mnie złowrogo jakby mówił do mnie"uważaj gdzie idziesz". Niby uciekam, ale oglądam się za siebie , ten bocian mnie goni. Klapie czerwonym dziobem, i próbuje mnie uszczypnąć za ramie, siada mi na głowie i plącze włosy, czuje jak obejmuje mnie swoimi nogami i się mocno trzyma a ja uciekam i śmieje się s tego. Uciekam do domku tych dziadków, ale nawet jak wbiegam pod drzwi domku bocian nie ustępuje bije skrzydłami i chce mnie uszczypnąć. Dopiero do środka wciąga mnie moja koleżanka ze szkoły podstawowej. Widze tego bociana przez szybę w drzwiach, jak chodzi i patrzy na mnie.

12 października 2011

Mini koszmarki

Dzisiaj miałam 2 sny, nad ranem. Księżycowa pełnia od 2 dni nie daje mi spać spokojnie...budzę się w nocy i przewracam z boku na bok. Sen pierwszy dział się w moim domu w Polsce. W piwnicy widziałam swoja babcie, mamę mojego taty, która krzątała się tam koło starej fisharmonii. Ja zawsze marzyłam, żeby taki instrument mieć i bardzo się ucieszyłam, bo pomyślałam, że to prezent dla mnie. Babcia powiedziała, że to jest tych ludzi instrument i jest naprawiany i mam go nie ruszać. Ci ludzie w tym śnie wynajmowali połowę naszego domu. Czułam, że oni chcą Nam ten dom zabrać. Podeszłam do tej fisharmonii i widziałam, że jest źle ustawiona i może gorzej się popsuć. Chciałam ją przestawić , ale pojawił się mężczyzna, którego nie znam i powiedział, że mam nie ruszać co nie jest moje.
Potem znajduję się w kuchni i jest moja mama, jest też kobieta i kilku młodych mężczyzn, których nie znam. Robią sobie z mojej mamy żarty, nie podoba mi się to , bo moja mama stoi i się nie odzywa. Czuję, że ci faceci chcą mojej mamie zrobić krzywdę, czuję złość od tej kobiety, bo ona jest zazdrosna o moją mamę. Ja odpycham tych mężczyzn od mamy, którzy zaczynają ja dotykać. Każę jej iść na górę do sypialni, a sama rozmawiam o czymś z tymi ludźmi - nie pamiętam o czym.
Sen drugi dzieje się w metrze w Warszawie. Jade wagonem z moim mężem na stację centrum, tam mamy wysiąść, bo wracamy do mnie do domu. Pojawia się tłum osób, którzy chcą wysiadać na tej samej stacji co my i oni  odgradzają mnie od męża. Wysiadam, nie jestem pewna czy on wysiadł. Chodzę i szukam go po peronie. Dzwonie do niego zdenerwowana, ale nie podnosi słuchawki. Myślę ze pojechał dalej metrem, albo ktoś go porwał, nie wiem co mam robić. Potem wychodzę na zewnatrz metra i idę na przystanek autobusowy. Spotykam go tam i jestem bardzo zadowolona. W autobusie sprawdzają Nam bilety, ale ja pokazuje tylko swój, bo kontroler zna mojego męża i rozmawiają ze sobą o czymś, i ten kontroler robi notatki z tego co mówi mój mąż.

3 października 2011

Amerykański sen

Dzisiaj śniła mi się moja ciotka z Ameryki oraz jej córka - moja siostra cioteczna. Sen odgrywał się w przyszłości. Pojechałam z rodzicami oglądać dom cioci, która kupiła go w Polsce, w miejscowości, w której mieszkali przed laty jej rodzice, gdzie chodziła do szkół itd. Dom był ogromny, do środka nie wchodziłam. Była tam też moja babcia od strony mamy i jeszcze jakieś osoby. Przyjechaliśmy spóźnieni. Mojej mamie nie przypadł do gustu ten dom, powiedziała mi w tym śnie, że jak zwykle B musiała się pokazać i kto jej ten dom będzie sprzątać na stare lata. Moj tata stwierdził, że to nie ładnie tak mówić. Mama jednak nie chciała się z moja ciocią witać. Nawet do domu nie chciała wejść. Wsiadła w nasz samochód i odjechała. Ja byłam w ogrodzie, i wtedy zobaczyłam moją siostrę cioteczną. Podbiegła do mnie, była bardzo gruba, bardzo przytyła i zamiast kręconych miałam wyprostowane włosy. Mówiła do mnie, że cieszy się na nasze spotkanie, że tyle lat się nie widziałyśmy. Bardzo się ucieszyłam, objęłyśmy się czule. Wiedziałam, że ona ma więcej niż 30 lat. Powiedziała mi, że mama kopiła ten dom, bo chciała tu spe dziec czas na emeryturze i dożyc spokojnej starości. Gdzieś w oddali widziałam chyba jej narzeczonego, albo męża, jednak nie przywitaliśmy się ze sobą, on rozmawiał z moim tata i ciocia. Bulo mi wstyd, ze moja  mama uciekła, ale nic nie mówiłam na ten temat.Chodziłam tylko wokół tego wielkiego domu, był on jasny, miał schody marmurowe, ale było bardzo mało okien w tym domu i miał kształt kwadratu - bardzo jakiś był wybudowany w nowoczesnym stylu. Ostatnia scena z tego snu to moja babcia w oknie kuchennym, bez firanek, która wola Nas na herbatę.

2 października 2011

Sen o mamie

Właśnie wstałam i od razu musiałam opisać ten sen, był on bardzo wyraźny. Sen zaczyna się, że moja mama ma kłopoty z koleżanką z chóru, chociaż ta koleżanka nie ma do mamy pretensji i żalu. Coś tam się stało i moja mama będzie odpowiadać przed sądem. Rozmawiam z tą koleżanką, a ona mówi, że przecież mama nic nie zrobiła. W śnie jestem w księgarni w moim mieście, znajoma sprzedawczyni doradza mi jaki pędzel wybrać, bo akurat jeden mi się skończył do malowania. Doradza mi duży drogiej firmy. Jednak patrze na cenę i widzę na niej: 2,50 - biorę go. Potem znowu jestem gdzieś jakby przed tym wspomnianym sądem, wiem, że mam uniewinnili, ale jej nie widzę, pytam kogoś o nią, ale dostaje odpowiedź , ze poszła dawno do domu. Znowu jestem w księgarni i tym razem kupuję trochę rzeczy. Mam pełno ich w koszyku, ale nie wiem czy mi na nie wystarczy pieniędzy, bo mam tylko 40 zł ze sobą. Wysypuję wszystko na ladę sklepową i podliczam. Musze jednak zrezygnować z jakiejś statuetki (?), bo koszt jej to właśnie 22 zl i ona pochłania większą część moich funduszy. Spotykam się w drodze do domu z koleżanką mojej drugiej babci, mówię na nią ciociu, a ona mi mówi, że mamie przydałby się urlop, bo dłużej nie wytrzyma z teściową pod jednym dachem.
Sen przeskakuje i jestem u siebie w mieszkaniu, za granicą. Przyszli do mnie sąsiedzi z parteru zapytać czy mam prąd w mieszkaniu - nie mam chwilowo. Biorą ode mnie wodę, ja robię im herbatę. Postanawiam po ich wyjściu umyć podłogi w mieszkaniu i balkon. Udaje się do małego wc z wiadrem do mycia podłogi i nabieram prysznicem wodę. Wtem słyszę kroki w sypialni, idę tam i widzę bardzo wyraźnie moja babcię - teściową mojej mamy, w czarnej , kwiecistej sukience, która mnie wita. Jest dużo młodsza od siebie obecnie, mówi mi pogardliwym tonem (jak to ona ma w swoim zwyczaju) "witaj". Pytam jej z wielkim zdziwieniem: "babciu a co Ty tu robisz? jak tu sama dotarłaś tak daleko"?? Ona mówi idąc ze mną do salonu, że przyleciała z A (mój kuzyn). Pytam gdzie on jest, ona wskazuje na balkon, a tam za stołem siedzi A, ale jako mały 10 letni chłopiec (teraz ma ponad 20 lat), mówi on do mnie "cześć". Zdziwiona pytam ich: "czego się napijecie, kawy, herbaty?"
Babcia odpowiada, że ona napije się wody, a mały będzie pić sok. Pytam się jej czy coś się stało, że przyleciała, ona mówi do mnie "macie ładne mieszkanie". Podaję jej herbatę i wtedy przy stole mówi mi, że " Twoja mama zrezygnowała ze wszystkiego i wyprowadziła się z domu, zostawiła Nas samych i wyprowadziła się do mamy".
Na tym sen się kończy.

Wysłałam już do mamy sms z rana z pytaniem, czy wszystko jest ok. Bardzo rzadko mam sny o niej, o babci od strony taty jak jest młoda chyba to pierwszy sen. Dlaczego mój kuzyn, A jest w śnie jako 10 latek mimo, że ma ponad 20 lat? Ten sen był bardzo realny, czułam "zapach" jesieni w moim mieście, kiedy robiłam zakupy w tej księgarni, czułam też zapach książek...Mam nadzieję, że w domu wszystko w porządku.