O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

20 sierpnia 2010

Sen z 25 stycznia 2010

Wątek nr 1:

J
estem w moim mieście na placu zabaw na tzw "dołku" gdzie odbywają się różne imprezy
okolicznościowe. Oprócz mnie jest też spora grupka mężczyzn w różnym wieku. Nie znam ich i
nie podobają mi się. Przyglądają mi się uważnie i głupio się śmieją. Następnie jeden rusza w kierunku gdzie jestem. Próbuję uciekać bo wiem ze chce mi coś zrobić złego, ale na daremno. Już mnie złapał w pół i trzyma, ja próbuje się wyrywać, bije go pięściami, ale jest zbyt silny. I tak podaje mnie kolejno z rak do rak.
Śmieją się przy tym ze próbuję walczyć i ze na nic mi się to zda. Jednak przy którymś razie udaje mi się wyrwać i biegnę na ulicy wołam o pomoc ale zza zakrętu wychodzi coraz więcej mężczyzn i teraz mnie gonią po ulicy, i wokół tego miejsca. Zostaje schwytana i mocno uderzona w twarz przez herszta tej bandy i wsadzona do samochodu. Jeszcze słyszę jak mówi - mówiłem żeby z nią grzecznie. Sen się urywa...

Wątek nr 2:

Jestem w jakimś obozie dla kobiet i dzieci. Pracujemy ciężko, jesteśmy brudne, głodne, jest zimno. Dzieci są zapłakane, często bose i w łachmanach. po tym obozie pracy oprowadza mnie jakaś kobieta chyba strażniczka mówi co będę tutaj robiła. Czasy są dzisiejsze, bo widzę w sklepie w tym obozie kasę fiskalna i normalnie ubrana kobietę. Raz na jakiś czas możemy wejść do tego sklepu i wziąć po 1 kawałku mięsa z każdego rodzaju jaki jest w
sklepie. Widze schab, kurczaka, wołowinę, indyka, baraninę. biorę po 1 kawałku każdego i kieruje się do kasy. Obsługuje mnie niechętnie kasjerka, bez słowa ale z takim wyrzutem jakbym coś jej zrobiła. Pyta się mnie czy to wszystko, a ja mowie ze tak. Wola jakaś koleżankę ze stoiska z tym mięsem, za mną kolejka kobiet. Przychodzi ta koleżanka i kasjerka mówi jej ze wzięłam o 1 kawałek mięsa za dużo i ze jak mogla na to pozwolić. Juz chciałam powiedzieć ze przepraszam ze wzięłam (mimo iz nie wzięłam), ale ta dziewczyna ze stoiska (czuje w tym śnie) jest mila i dobra i bierze "winę" na siebie. Na koniec muszę zostawić mięso w sklepie -to kara, ale z 2 strony dobrze, bo nie będą mnie bić później na placu. Dziewczyna ze stoiska mięsnego idzie ze mną wewnątrz obozu. Pokazuje mi - o tu zobacz te dzieci pracują,w warzywniaku, inne szorują podłogi. Maja obiecane ze będą mogły zobaczyć się z
ich mamami. Widze dzieci zapłakane, widzę może je w wieku 3-5 lat same dziewczynki, nie ma chłopców. Ta kobieta która jest ze mną z mięsnego mówi mi - weź sobie co chcesz z warzywniaka one tu nie sprawdzają. Biorę marchewkę, pietruszkę natkę część już zgniła, ale są tez świeże warzywa popakowane. Dochodzę do piekarni, tam dzieci brudne, usmarkane grzeją się kolo pieca do wypieku chleba. Mówią do mnie - chleba, daj nam chleba, a ja nie mam nic i w tym śnie zal mi się ich robi i zaczynam płakać.

Wątek 3:

Idę do swojego baraku, odprowadza mnie ta kobieta z mięsnego - to jej kara ze podała mi o 1 kawałek za dużo. Postanawia mi pomoc i sobie uciekając. Dochodzimy gdzieś do jakiejś ulicy z rowem i przeskakujemy ten rów i uciekamy. Ktoś nas zauważył i gonią nas znowu mężczyźni. Uciekamy w miasto tam gdzie najwięcej ludzi. Akcja ucieczki toczy się w moim rodzinnym mieście. Jeszcze trochę i ulice dalej wiem ze jest posterunek policji. Biegniemy obie, ale zostałyśmy otoczone przez mężczyzn - znaleźli Nas. Mimo wszystko ona odwraca ich uwagę a ja pędem wbiegam na posterunek. Jest zrujnowany, nadzieja pryska, ale widzę stara wille w kształcie latarni morskiej. Zbudowana z drewna, ale nie tak wysoka. Biegnę tam bo widzę policyjny samochód (nie ma u mnie w rodzinnym mieście takiej willi). Wbiegam od tylu, muszę przeciskać się przez wąskie schody i pajęczyny. Jestem na pietrze, widzę młoda kobietę przy pracy, przy biurku, pytam się jej: "czy to posterunek" a ona: "tak w czym mogę pani pomoc?" Płaczę jak dziecko, tak ulga w tym śnie że to już koniec i opowiadam jej gdzie i skąd uciekłam. Mowie uciekłam z obozu, z obozu dla kobiet. Ona schodzi ze mną na dol i widzę w pomieszczeniu herszta tej bandy z kilkoma mężczyznami , dziewczynę z mięsnego i komendanta policji. widza mnie i robią wielkie oczy. Komendant mi mówi  "  Już dobrze, teraz się nie wyprą oto kolejny dowód"" . Wpada policyjny oddział i wszystkich zabiera. Obie jesteśmy uratowane. wychodzimy na ulice a tam pełno kobiet z tego obozu i dzieci czekają na herszta tej bandy i starają się go pobić, ale policja nie daje, pakuje ich do samochodu. Komendant mówi do tej dziewczyny z pietra wyżej "  Udało się zlikwidowaliśmy kolejny".  Sen się kończy...

Musze dodać ze pisałam go na świeżo zaraz po obudzeniu. Jest to pierwszy tak niesamowity sen w moim życiu. Dal mi sporo do myślenia. Myślałam ze moje sny o inwazji obcych są niesamowite ale ten przebija wszystkie. Ten sen wracał do mnie za każdym razem po przebudzeniu w nocy, a kilka razy się budziłam co najmniej z 5 ze względu ze było mi zimno, wstałam tez raz wziąć dodatkowy koc z szafy i sen tez powrócił.

Sen z 20 stycznia 2010

Ja nadal nie rozumiem swoich snów i korzystam z sennika. Przedwczoraj śniło mi się, że wypadł mi ząb a kilka się pokruszyło - teraz czekam na jakieś wiadomości z domu lub od znajomych bo wiem, że coś się teraz wydarzy, bo zawsze po tego typu snach albo ktoś jest chory, albo coś się złego dzieje...

No i długo nie musiałam czekać.... Dowiedziałam się że moja siostra cioteczna z mężem i jej 5cio miesięcznym synkiem miała wypadek w sobotę...Jechali przez Warszawę od rodziny spadł na ich samochód kawał estakady...na szczęście się im nic nie stało, ale samochód podobno masakra...parę centymetrów dalej, a zginęliby wszyscy łącznie z małym...najbardziej strachu najadł się synek, bo huk i wstrząsy i podobno bardzo płakał, ale już jest dobrze.

Sen z 19 sierpnia 2010 i z 20 sierpnia 2010.

Wczoraj zmęczona w ciągu dnia udałam się na drzemkę po obiadową. Śniło mi się, że jestem w jakimś miejscu i znalazłam tam papugę. Ptak był w kolorze zielonym z czerwona główką i dziobem. Miałam ją nauczyć mówić i uczyłam. Wypowiadałam słowo, a ona je powtarzała, po czym okazało się, że papuga umiała już mówić wcześniej. Sen się skończył.

Dzisiaj nad ranem miałam z kolei sen,że ratowałam jakiegoś psa, który na moich oczach został pogryziony przez innego.Ten pogryziony pies chyba jamnik miał duża ranę na grzbiecie i ja z czyjąś pomocą zaniosłam go do weterynarza.