O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

7 grudnia 2012

Wykopaliska i złodzieje

Pierwsza część snu działa się na wykopaliskach archeologicznych, brałam w nich udział razem ze studentami i innymi archeologami. Kopaliśmy w ziemi, ale jedna studenta bardzo ładna, śliczna dziewczyna cały czas mi dokuczała. Uważała, że pozjadała wszelkie rozumy, ubliżała mi. Ja starałam się ją olewać, ale na koniec nie wytrzymałam i powiedziałam jej co o Niej myślę. Cały czas trwania tych wykopalisk, koło tego stanowiska kręcili się żołnierze z Rosji i przyglądali się naszej pracy. Musieliśmy uważać na nich, bo przyjechali czołgami. Czułam, że nie możemy tam się zbytnio wywyższać i jeśli coś by się działo wsadziliby Nas do więzienia.
Druga cześć snu odgrywa się w niby moim mieszkaniu, jest tam moja mama, do domu wchodzą dwie osoby, na pewno mężczyzna, a druga osoba nie pamiętam czy to była kobieta czy też facet. Oni chcą Nas okraść, zamykamy z mamą drzwi wejściowe na siłę, ale zawsze musimy im otworzyć, bo oni coś w między czasie, kiedy wypraszamy ich z mieszkania coś naszego zabierają i tak się kółko zamyka, kilkukrotnie wchodzą, coś zabierają, my zamykamy drzwi, potem okazuje się, że jednak znowu Nas okradli, więc musimy ich gonić i oni znowu do Nas wracają. Tak trwa do czasu, aż w biurku u siebie w pokoju nie odkrywam złotych kajdanek, które niby należą do mojego męża, postanawiam zakuć jednego ze złodziei - udaje mi się to, mama pomaga, ja dzwonie ze swojej komórki na 112, ale nie działa, dodzwaniam się aż do Sydney do Australii (???), potem mama sugeruje, żeby zadzwonić na 997 i udaje się. Mówię, że złapałam złodziei. Nagle kątem oka widzę, jak ten z kajdankami ucieka, gonię go, ale potem sen jakoś przeskakuje i jestem gdzieś nad wodą, turkusowym morzem, jest ciepło, są moi rodzice, czekają na mnie na brzegu, jest mój tata, a ja muszę skakać po kamieniach, bo są w wodzie niebezpieczne zwierzęta i mogą np mnie ugryźć, albo poparzyć (meduzy). Koło mnie są jakby latające ryby, w wodzie widzę małą płaszczkę, która krąży wokół kamienia na którym stoję. Ostatecznie udaje mi się doskoczyć do brzegu do rodziców.