O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

30 stycznia 2013

Wojna, zmarły dziadek i inne duchy

Śniła mi się dzisiaj wojna z Niemcami. Działo się to jednak teraz lub w przyszłości a nie w przeszłości, chociaż Ci Niemcy nosili mundury jak podczas II WŚ i mieli te same metody. Zostaliśmy okrążeni w moim rodzinnym domu: ja, mama, babcie, tata, ciocia i musieliśmy się ukrywać, jednak nic to nie pomagało, bo Ci Niemcy mieli takie bronie, że mogłyby zburzyć Nasz dom. Uciekliśmy na podwórko, ale i tak Nas dopadli, ustawili w rządku wraz z innymi ludźmi, których nie znałam. Wiem, że mają Nas wywieźć do obozu. Moja babcia od strony taty była już w tym śnie strasznie stara około 95+ lat i ledwo co się ruszała. Chodziła o laseczce, była ubrana na czarno w sukienkę. Niemiec nią szarpał, a ja starałam się mu przemówić do rozsądku po niemiecku. Mówiłam mu: "hast du grossmutter?" (czy Ty masz babcię?), on jednak nie reagował. Chciałam mu powiedzieć coś jeszcze, chciałam się zapytać dlaczego tak traktuje moja stara babcie, ale potrafiłam tylko powiedzieć: "warum?" (dlaczego?). [kiedyś w liceum uczyłam się niemieckiego, ale było to lata temu]. On wtedy jakby się zawahał i cisnął babcie w moim kierunku. Złapałam ją. Postanowiłam uciec z rodzicami do naszej żaglówki, która zamiast w garażu, stała teraz pod sosną w ogrodzie, na wielkiej przyczepie. Ta przyczepa była stara i wiedziałam w tym śnie, że może Nas nie utrzymać. Wrzuciłam do tej żaglówki jakieś koty (?) małe, z których jeden był czarny i wskoczyłam do środka jeszcze z kimś, chyba z mamą. Wtedy ta przyczepa zadziałała jak katapulta: nagięła się pod naszym ciężarem i gdybym się nie załapała jakieś rury wystającej z obudowy tej żaglówki, to bym poszybowała daleko w ogród. Wrażenie niesamowite...taka pustka w żołądku mnie ogarnęła. Nie wiem jak, ale wszyscy weszliśmy do tej żaglówki i staraliśmy się leżeć tam płasko. Niemcy jakby nie zauważyli, że Nas nie ma? Na tym kończy się pierwsza część tego snu.
Druga część snu dzieje się w nieznanym mi mieszkaniu. Wezwałam swoją rodzinę: tatę, mamę, ciocię (siostrę ojca) i babcię. Powiedziałam, że śnił mi się mój dziadek zmarły (ojciec taty) i pokazywał mi coś. Tutaj przewinął się ten sen z Niemcami, czyli część pierwsza snu - jeszcze raz ją "wyśniłam" tyle, że tym razem był tam zmarły mój dziadek. Znowu powróciłam do tego snu (cz.II) tyle, ze teraz była w ogóle wojna na świecie i siedzilismy cicho razem w tym mieszkaniu. Ja powiedziałam, że dziadek zmarły się ze mną komunikuje. Potem pokazałam nagrania z kamery i zdjęcia zrobione w tym mieszkaniu, na których uwieczniłam dziwne zjawiska, a raczej duchy, które mi nie dawały zyć. był tam też (na tych filmach) mój mąż. Mieliśmy się razem zastanawiać co zrobić z tymi duchami. Panował nastrój niepokoju i grozy w tym śnie. Powiedziałam, że nawet teraz czuje obecność ducha. Na tych zdjęciach, widać była ducha jakiegoś niskiego starca z długa brodą, ale tak tylko jakby jego popiersie, nóg nie było widać, a na filmach nakręconych niby aparatem fotograficznym, widać było jak pojawia się, jak przepływa przez ścianę, jak poruszają sie sprzęty w kuchni i drzwi się same zamykają/otwierają. Moja ciocia, stwierdziła, że to mieszkanie gdzie mieszkam jest nawiedzone i powinnam się wyprowadzić. Moja mama mówiła , że trzeba wziąć księdza. Cały czas gdzieś w tym wszystkim był mój dziadek. Nagle chyba w telewizorze widzimy scenę jak dziwne rakiety wystrzelone z samolotu wojskowego uderzają w jakiś bank, czy w jakiś ważny budynek z arkadami. Jest to jakby stary budynek, gdzie się mieści coś ważnego, że to teraz pokazany jest atak specjalnie, bo wojsko tam chce się dostać do środka. Patrzymy więc na te wiadomości i nie myślimy już o tym nawiedzonym mieszkaniu.