O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

22 kwietnia 2012

Samolot, średniowiecze i ząb.

Miałam nad ranem trzy sny, postępujące jeden po sobie. Właściwie nie pamiętam czy się między nimi budziłam. Pierwszy z nich dotyczył podróży samolotem z moim tatą. Byliśmy na pokładzie dużego Boeinga i gdzieś lecieliśmy. Nagle coś się stało  i zaczęliśmy z hukiem spadać w dół. Tata kazał mi się zapiąć mocno do fotela i przesiadł się  w inne miejsce gdzieś z przodu. Nie chciałam żeby to robił, bo straciłam go z oczu, ale on powiedział, że im mniej osób siedzi koło mnie tym lepiej i mam większe szanse na przeżycie. Serce waliło mi jak młotem. z siedzenia obok, wzięłam swoją torebkę i chciałam laptopa, ale za duży był. Ktoś mi kazał się schylić i zakryć głowę rękami. Wszędzie huk, krzyki ludzi i pęd z przeciążeniami jak na kolejce górskiej. Wiedziałam, że na pokładzie jest też bomba, jakoś wylądowaliśmy, ale nie było dachu w tym samolocie. Ja szukałam taty, ludzie chcieli wyjść, ale ta bomba działała na zasadzie kilogramów, jeśli ktoś wyszedłby z tego samolotu to samolot wybuchłby. Szukałam w chaosie swoich rzeczy i taty. Nie mogłam go znaleźć. Ktoś powiedział, żeby zabrać co swoje i uciekać po płycie, że może ktoś się uratuje. Pilot i obsługa chciała temu zapobiec doszło do szarpaniny, ale część ludzi zaczęła uciekać. Ja wtedy też zaczęłam biec co sił. Niestety w parę sekund samolotem targnął ogromny huk, błysk i poczułam, że dosłownie lecę na jakieś szklane drzwi wejścia do lotniska? Zobaczyłam, że w tym samolocie była też moja koleżanka z podstawówki. Leżała poraniona szkłem koło mnie, ja czułam szkło w ustach i plułam krwią. Czułam, że szkło wbiło mi się w brzuch, albo przecięło mi brzuch w poprzek, dlatego czołgałam się na czworakach. Próbowałam obudzić koleżankę. Ona wstała i pomogła mi wyjść. Szłam schylona, zastanawiałam się gdzie jest mój tato. Okazało się, że ta rana na brzuchu to tylko draśnięciem i nie jest głęboka. Mimo to dawało sporo krwi. Poszłyśmy gdzieś w głąb korytarza lotniskowego wyłożonego płytkami ceramicznymi.

(ten sen mógł powstać w mojej głowie świadomie poniekąd, ponieważ czytałam wczoraj w internecie o katastrofie lotniczej w Pakistanie)

Następny sen dział się w średniowieczu. A zaczął się od czytania artykułu napisanego przez mojego profesora, który recenzował czasopismo historyczne. Przypomniałam sobie, jakie miałam z nim problemy na studiach. Opowiadałam to koleżance, której nie znam, a która była w tym śnie. Jak czytałam to czasopismo, to przeniosłam się do średniowiecza. Byłam królową, albo przynajmniej kimś bardzo wysoko postawionym, bo mieszkałam w zamku i ludzie mi usługiwali. Tu zaczął się pojawiać ten trzeci sen o zębie, gdyż zaczynał mnie boleć. W międzyczasie jakby spacerowałam w ogrodach zamku i natknęłam się na tabor cygański. Oni też mieli do mnie wiele próśb, które obiecywałam spełnić. Patrze nagle a naczynie, gdzie miała być woda do picia dla jednej z rodzin jest bardzo brudna, pili deszczówkę. wylałam ja i umyłam to naczynie, potem nalałam ze swojego dzbanka świeżej wody.  Wszyscy się dziwili, że zniżam się do "ich" poziomu i pomagam. Wyszedł do mnie mężczyzna i dziękował mi za dobre serce, pytał czy coś jeszcze mogę zrobić dla niego.Zgodziłam się i wtedy zapytał mnie czy mogę mu dać trochę jedzenia dla rybek. Zapytałam go jakie to jedzenie ma być. On powiedział, że dla rybek akwariowych. Ja na to znowu pytanie: ale jakie masz rybki, bo ja z mężem hodujemy też, mamy akwariowe i każdy gatunek jest inne jedzenie. Po tych słowach przeniosłam się  w śnie do kuchni w swoim domu. Wszystko było nowoczesne tak jak jest obecnie u mnie w domu rodzinnym, stałam tam ja ze średniowiecza w suknie, w której byłam, był medyk i jeszcze jakiś facet. Mieli szczypce i ten ząb, który mnie bolał, musiał zostać wyrwany. Nie wiedzieli , który, więc dali mi szczypce, a raczej to wyglądało na dzisiejszą pęsetę do brwi, mocniejszym końcem stukałam w żeby trzonowe po lewej stronie mojej buzi i po 3 razach znalazłam bolący ząb. Wtedy to ten medyk zaczął lusterkiem dentystycznym patrzeć, który to ma być, ale wyrwałam mu je, bo robił to nieudolnie. Postukałam jeszcze kilka razy w ten bolący ząb, po czym wypadł mi sam, zupełnie bezboleśnie na podłogę w kuchni. Podniosłam go, a on był z kawałkiem jakby kości i był prawie cały czarny, tak zaatakowany przez próchnicę. Poczułam tę próchnice jak się "sypie niczym granulki" w mojej buzi. Podeszłam do zlewu, umyłam ten ząb i wypłukałam buzię.
Jak się obudziłam to ta część szczęki, gdzie niby był ten ząb, bolała mnie...

Zęby zawsze u mnie oznaczają chorobę, złe samopoczucie, względnie złe wiadomości...mam nadzieję, że ani ja nia mój mąż nie rozchorujemy się.