Jestem z mamą na musicalu teatru Buffo w Warszawie. Pełna sala, to się dzieje w sali kongresowej w Warszawie. Rozpoczyna się przedstawienie. W pierwszej chwili aktorzy są na scenie, ale po chwili mieszają się w widownię. Moją mamę porywa do tańca jakiś przystojny blondyn-tancerz. Po przedstawieniu siada kolo mnie i mi się przygląda. Wiem, że mam męża i , żadne flirty nie wchodzę w grę. Czuję jednak, że bardzo mu się spodobałam. Próbuje ze mną flirtować, ale go zbywam. Mama nie zadowolona z mojego zachowania.
Sen przeskakuje i idę pod mostem w moim mieście. Ktoś jechał tedy konno i chcę zobaczyć konia, jest zima śnieg, widzę odciśnięte podkowy na drodze, duże, ale zawracam bo pomyślałam, że to głupio tak kogoś śledzić.
Sen wraca do chłopaka z musicalu, jesteśmy u niego w mieszkaniu, albo on jest w naszym? w każdym razie daje mi wielkie papiery odnośnie swoich uczuć do mnie - listy miłosne, wiersze, wszystko dla mnie napisał i prosił, żebym przeczytała w domu. Potem gdzieś jedziemy jego samochodem chyba na lotnisko, on w tym samochodzie puszcza piosenkę z radia zespołu Kombi "Słodkiego miłego życia" - mówię mu , że kocham ten utwór i zaczynam śpiewać, on jest zdumiony, że mam tak dobry i mocny głos.
Scena dalej: jestem u wróżki i pytam sie czy mam zostać z mężem czy iść na całość wystąpić o rozwód i zamieszkać z tym tancerzem. Wróżka mówi, że mój mąż jest spokojny człowiek i cihy, a koło tego tancerza świat się keci i stoi otworem dla Nas, że będziemy mieć dziecko, a z moim mężem mogę tych dzieci nie mieć. Czuję trudną decyzję, że muszę podjąć, nic mamie nie mówię o tej wróżce.
Nowa scena: Jestem już w domu z moim mężem, mamy mały domek i przyleciałam właśnie od mamy. Mam ze sobą te listy miłosne, mąż pyta co to, a ja mówię, że moje notatki do pracy. Ukrywam je żeby nie zobaczył, a potem jak nie widzi, czytam te miłosne wyznania, robi mi się na sercu ciepło, uśmiecham się, ale wiem, że nic z tego nie będzie, nie mogę męża prosić o rozwód, to by go dobiło.
W tym momencie obudziłam się, mój mąż szykował się do pracy wcześnie rano i obudził mnie swoim krzątaniem się. Ponownie zasnęłam po kilku minutach, chociaż chciałam wstać razem z mężem.
Pojawia się sen: Mam adwokata i chyba ochronę. Sen się dzieje gdzieś nad morzem, gdzie buduje się jakiś hotel czy pensjonat. Ludzie mnie nie lubią i nienawidzą, chcą mnie dopaść i spalić mój dom, bo coś źle napisałam gdzieś na forum czy w internecie na temat kogoś ważnego i nie spodobała im się prawda. Chcą mnie zniszczyć, podkładają bombę w moim samochodzie, ale nie wybucha. Musze uciekać i ukrywać się, chociaż adwokatka radzi,. żeby się przyznać do błędu dla dobra sprawy chociaż dobrze, że robiłam, że to napisałam. Ja się nie zgadzam.
tu się budzę na parę sekund , przewracam w łóżku i śpię dalej, ale już snu tego nie pamiętam.