O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

6 grudnia 2013

Znowu sen o III Wojnie Światowej

Sen bardzo mnie wymęczył, na tyle, że rano się obudziłam strasznie zmęczona i ciężko mi się oddychało jakbym przebiegła maraton! Sen miałam jakoś nad ranem...Śni mi się, że jestem gdzieś za granicą i wybucha III WŚ, wybucha ona w Syrii. Jestem na brzegu morza i widzę 3 statki wojenne, które zbliżają się w moim kierunku. Koło mnie chaos, ludzie przerażeni uciekają. Pojawia mi się myśl w głowie, że zaraz Nas zaatakują i uciekam z innymi do bunkrów. Przewodzę grupie osób, mówię im, żeby założyli sobie coś na twarz jeśli nie mają ze sobą maseczek chirurgicznych, bo będą puszczać gaz i dzięki temu unikniemy zatrucia. Część osób robi to o co proszę, cześć mnie nie słucha. Jst tam moja przyjaciółka, która jakby w tym trudnym momencie odwraca się ode mnie, co mnie bardzo boli. Jest teraz z inną dziewczyna, niby to jej nowa przyjaciółka, ale ja nie mam czasu na rozmowę z nimi i te sentymenty. Zamykam szybko bunkier i czekamy. Jesteśmy cicho tak żeby Nas nie znaleźli chociaż wiem, że do tego dojdzie. Słychać wybuchy i przytłumione krzyki ludzi. Nagle ktoś wali do drzwi bunkra, ludzie rzucają się żeby je otworzyć. Otwieramy i wpada około 5-6 osób poparzonych tym gazem, wraz z nimi ten gaz wdziera się do bunkra, wszyscy kaszlemy, bo piecze Nas w gardła. Przez moment otwarcia tych drzwi widzę żołnierzy, którzy mają czarne kuloodporne kamizelki i dziwne karabiny, dużo większe niż kałasznikowy. Niby to sa żołnierze amerykański, ale nie są nam przychylni.Wszędzie latają helikoptery.
Sen przeskakuje i jestem z mężem w Norwegii u mojej znajomej w jej starym domu. Uciekliśmy tam przed wojną, chociaż i tu lada dzień mają się pojawić żołnierze. Siedzimy w domu u niej i jej mamy. Jest tam też mój tata. Moja znajoma zachowuje się naturalnie, jest lato, chodzi w krótki spodenkach i górze od bikini, a mój mąż się dziwi, że nie jest jej zimno, bo przecież to jest Norwegia. Ktoś dzwoni do drzwi, idę tam wraz z mężem. Widzę stoi grupka ludzi, otwieram i pytam się po angielsku: w czym mogę pomóc? Odzywa się jeden mężczyzna i mówi do mnie również po angielsku, że chcieliby zbudowac sobie w ogrodzie szałas z tego drewna, które jest pod schodami. Mówię mu, że to nie jest mój dom i zapytam właścicielki, żeby poczekali. Idę do znajomej i pytam, a ona wyraża zgodę. Wracam się do drzwi i informuję, że mogą sobie budować schronienie. W tym momencie widzę na fiordzie duże statki wojskowe. Widzę jak ludzie są pchani  z całym dobytkiem na te statki, nikt nie chce iść, każdy się boi, żołnierze są bardzo nie mili. Trzeba wejść do wody po pas żeby dostać się na statek. Nie podoba mi się to i sposób jak żołnierze traktują tych ludzi. wiem, że to as uchodźcy z całymi rodzinami. Widze, ze niektórzy zabierają ze sobą ważne sprzęty domowe np kanapy, telewizor, ale muszą to wszystko zostawić na plaży przed wejściem na pokład, ludzie się buntują i dochodzi do awantur. Potem widzę dużo samolotów odrzutowych, wojskowych, które przelatują bardzo nisko. Wracam do środka domu i mówię mężowi, że musi się mnie słuchać i nigdzie sam nie może wyjść, żeby nikt go nie złapał.