O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

9 września 2010

Starych snów ciąg dalszy...

Ostatnio śniłam o wielkiej zagładzie na świecie i w tym śnie widziałam ze nadchodzi, ciemno wszędzie i wiesz, ja stałam gdzieś na wzgórzu i tak w tym śnie mowie do siebie "   no trudno, miałam nie zginąć a zginę, widocznie tak musiało się stać "   i idzie na mnie od zachodu jakaś taka fala, jest mała bo jeszcze jest daleko ale w tym śnie wiem ze za parę sekund zginę od tej fali ale jestem z tym pogodzona i szczęśliwa i nie boje się śmierci. Jakieś puste bloki kolo mnie nie ma ludzi, nie ma nikogo przy mnie i szaro-ciemno wszędzie - 2010-05-22

Jestem w jakimś dużym kościele bogato zdobionym w Polsce na mszy. Msza za zmarłego papieża, wszyscy się modlą , część ludzi plącze. Niby to msza za JPII, ale wydaje mi się ze niedługo umrze Benedykt - 2010-06-30 

Jest to sen, który jest kontynuacja snu z wcześniejszego czasu. Śni mi się ze wszyscy wmawiają mi ze zabiłam kogoś i zakopałam w ogródku u siebie w domu w PL. Wcześniejszy sen był taki sam. W tym śnie śniła mi się moja koleżanka ze szkoły, która jest prawnikiem i mówiła mi ze jak się przyznam to kara będzie łagodniejsza. Ten sen był tak sugestywny ze po obudzeniu się zaczęłam się naprawdę zastanawiać czy kiedyś kogoś nie zabiłam i nie zakopałam :/ Tym razem jak i w poprzednim śnie bałam się przyznać. To znaczy mówiłam i czułam ze jestem niewinna, ale mimo to zaczęłam się w tych obu snach zastanawiać czy jednak nie zakopałam tej osoby pod domem. We śnie nr 2 ujawniono mi kogo niby to miałam zabić - siostrę narzeczonego, bo podobno znaleziono jej zwłoki właśnie u mnie w ogrodzie, a ja nadal nie chciałam się przyznać ze to ja. I nie przyznałam się - 2010 czerwiec

Śni mi się pewne miejsce na ziemi - nie wiem gdzie to jest, ale są góry, w których są jaskinie przerobione przez żołnierzy  Unii europejskiej (!!) na bunkry. Transportują tam ludzi z całego świata bo idzie jakaś zagłada dla ziemi i  "niby" chcą uratować ile tylko można. Tak naprawdę ciężarówki tam wjeżdżają z ludźmi i ludzie niczego nie świadomi giną w tych bunkrach przez rozstrzelanie. Wg snu jest ze dużo ludzi na ziemi i musi nastąpić eksterminacja pod pretekstem ratowania bo tylko kilkanaście osób może przeżyć to co się stanie. Ja się ukrywam po opuszczonych domach w krzakach z albo narzeczonym albo z mama i babcia. Ten sen miałam już 2 raz. Góry są bardzo szare, skaliste i wysokie. co ciekawe na niebie są 2 słońca: jedno normalne a drugie to zielone-zimne, które nie grzeje. Ja wiem ze ta zagłada to coś nowego i lepszego i nie dam się wziąć żołnierzom wiec się ukrywamy przed nimi. Już 2 razy miałam ten sen. Na koniec zawsze patrze w niebo i widzę 2 słońca - 2010 czerwiec

Dzisiejszy sen

Sen dzieje się w domu gdzie się wychowałam jest tam owa babcia, której nie darze sympatią. Czekam na rodziców, ale ona dogryza mi ze nikt nie przeżył katastrofy i żebym się nie łudziła, ze wrócą, ale ja czuje ze oni żyją i ze wrócą. Szykuje się na ich przyjazd.Na kuchni stoi zupa i przychodzi koleżanka babci, która znam i miesza te zupę mówiąc do babci, " o dobra zupę zrobiłaś, ale czy aby na pewno dobra na Twoje odchudzanie się? Trochę za tłusta jest ". Kłócą się o te zupę przy kuchni. Ja wyglądam przez okno czy rodzice nie wracają. Widzę latające samoloty pasażerskie nade mną. Sen przeskakuje.
Jestem następnie na  ulicy mojego miasta z mamą. Jest wcześnie rano i nadal ciemno, ale ludzie już powoli wychodzą z domów. Nagle oglądam niebo i widzę kilka samolotów, które będą lądowały na pobliskim lotnisku międzynarodowym. Uwagę moja przykuwa samolot, który dziwnie za nisko leci. Jest to mały samolot. Okrąża moje miasto i nagle widzę, ze następuje wybuch i spada zataczając kręgi nad miastem. Dopiero kiedy jest nisko zauważam, ze to mały jednoosobowy transportowy samolot. Jest czerwonego kolor i ma na boku napis małymi literami "dnb". Pali mu się ogon i spada central,nie na dach domu obok a potem na ulice. Ludzie widza co się dzieje i 2 osoby mimo zagrożenia wybuchu biegną pomoc pilotowi. Ja tez waham się czy biec bo boję się wybuchu wraku. W końcu przełamuję się i biegnę tam. Widzę 2 mężczyzn, którzy próbują w dziobie samolotu zrobić coś z jego silnikiem, przerywają kable z paliwem żeby nie wybuchł, po tym silnik przestaje pracować. Wyciągamy z kokpitu pilota- jest to kobieta. Bardzo poparzona, od szyi w dol. Nieprzytomna i bez pulsu. Jest ze mną kobieta- pielęgniarka, której nie znam. Każe mi się obrać w sterylne ubranie i kiedy mi powie mam uciskać serce. Robię to, robię masaż serca, który trwa chyba około 5 minut, po czym kobieta otwiera oczy. Nie może jednak nic powiedzieć, ponieważ jej krtań jest przerwana i spalona. Ktoś z gapiów mówi - karetka już jedzie. Za 2 minuty słyszę sygnał ambulansu. Rozmawiam z poszkodowana, mowie jej - zaraz przyjedzie pomoc będzie wszystko w porządku. Ta pielęgniarka, która jest ze mną mówi mi: "I tak umrze w drodze do szpitala". Karetka zabiera ja a ja wracam do mamy, która stoi po drugiej stronie ulicy, mówi mi ze jest ze mnie dumna ze tak sobie poradziłam. Ja rozbieram się z warstw stroju sterylnego i przechodzący ludzie gratulują mi. czyje się dobrze, jak lekarz po udanej operacji.
We wraku tego samolotu przy wyciąganiu poszkodowanej znajdowały się wokół niej 3 duże wąskie czarne skrzynie. W tym śnie wiem ze służą one do nagrywania przebiegu lotu, parametrów, ale nie są to czarne skrzynki samolotu. Te 3 skrzynie są własnością służby bezpieczeństwa i wojska. Pilot miała za zadanie podczas lotu sprawdzać czy dobrze jesteśmy chronieni. Miało to związek z obroną kraju.