Jestem w moim rodzinnym domu. Jest jakieś spotkanie, nie wiem czego dotyczy. Nie ma tam moich rodziców, ani męża. Jestem tylko ja i babcia od strony taty. Jest tez pełno ciotek od strony babci. Są także te które umarły bardzo dawno. Wśród nich siedzi moja babcia , szczęśliwa i rozmawia z nimi. Kiedy wchodzę i mowie „dzień dobry”, wszystkie się uśmiechają do mnie i mówią, ze dawno się nie widziałyśmy. Tych żyjących cioć moich jest chyba 3, a może 2, reszta to już nie żyjące. Czekaja na ciocie Franciszkę. Zmarła kilka lat temu w wieku 96 lat. Była to bardzo uduchowiona osoba. Te ciocie wiedza, ze ona nie żyje. Moja babcia tez wie, ale spotkanie z Nia ma być jakby dla babci niespodzianka. W końcu pojawia się jako duch. Półprzezroczysta, malutka. Wszyscy bija brawa jak się pojawia. Moja babcia jest zszokowana, bardzo zaskoczona, nie dowierza własnym oczom. Wyczuwam, ze zaczyna się teraz bać. Ja czuje wyraźny zapach cioci Franciszki tym śnie. Wszystkie pozostałe się śmieją, maja kolorki i wyglądają na szczęśliwe, tylko moja babcia nie może opanować strachu, boi się. Ja chce ja pocieszyć, ze przecież nie ma czego się bać, bo to przecież nasza rodzina, ze ciocie teraz są bardzo szczęśliwe. Te 3 , które obecnie żyją są jakby po mojej stronie, a moja babcia po stronie tych nieżyjących. W końcu jakby przełamuje lody i wita się z ciocia Franciszka, obejmują się. Inne ciocie bija barwo i śmieją się z radości. I mi tez udziela się ta radosc.
Wszystko dzieje się w kuchni mojego rodzinnego domu. Jest ciasno, bo tyle osob przybylo, ze nie mam miejsca i stoje przy zlewie, ale dzieki temu mam widok na wszystkie osoby. Moja babcia zaczyna wspominac jak to kiedys było, i ciocie przypominaja jej zdarzenia z ich wspolnego niegdys zycia.
Po obudzeniu się z tego snu mam wrażenie, ze to zapowiedz śmierci mojej babci, ze może ona umrzeć w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz