O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

3 września 2012

Rodzice, Kolega II i rodzice śp Madzi

Pierwszy sen: chodzę z rodzicami po miasteczku - to nie jest moje rodzinne miasto we śnie, ale ja wiem, że nim jest. Stare opuszczone wille, mało ludzi, jakby pouciekali albo pomarli? Chce się osiedlić w starym domu, z tzw. duszą. Zawsze o tym marzyłam, a teraz nadarza się okazja. Jednak tata uważa, że to zły pomysł odciąga mnie od tych willi,. Jednocześnie mama wspomina, że w tej a tej willi/domu mieszkał ten a ten...
Sen przeskakuje i jestem na piaszczystej ulicy, na końcu jej i nagle widzę, że na mojej nodze jest przyczepiona skolopendra, bardzo duża. Wbiła sie kolcami w moja lewą łydkę. Jedziemy z rodzicami do szpitala, ale okazuje się, że jesteśmy w obcym kraju, tu nikt nie zna angielskiego , ale w końcu znajdujemy lekarza, który usuwa ją, ale mówi, że minie pół roku, zanim jej kolce samoistnie wypadną mi z tej nogi.
Przed tym snem miałam inny sen, ale pamiętam urywki: uciekamy , bo miasto jest atakowane przez jakaś azjatycką armię, wycinam cenne obrazy z ram i roluję, zabieram książki i uciekam z rodzicami.

Kolega II:

Znowu śni mi się ten kolega z wcześniejszego snu. Przychodzi do mnie wraz ze znajomymi z liceum, ale jakby mnie nie zauważał. Pytam swojej przyjaciółki A., czy z Nim rozmawiała, mówi, że nie. W końcu jakoś znajdujemy się jakoś sami przed sklepem z butami (?) ja oglądam wystawę, on jest po mojej lewej stronie. Mówię mu pierwsza "cześć M." a on, " O cześć jakoś wcześniej Cię nie zauważyłem, przepraszam. I w ogóle to wybacz, że ci nie odpisywałem tak długo na Twoją wiadomość, miałem dużo pracy".

Rodzice Madzi:

Madzia żyje i potrzebny jest dla Niej przeszczep serca,  K.W (matka) cały czas chodzi dziwnie "struta" z głową nisko z wyrazem bólu na twarzy. Ja wiem, że ona udaje, czuję to. Za nią cały czas chodzi jej matka i mówi co ma zrobić jak ma się zachowywać. Cała Polska o tym mówi, są wywiady, a matka jest jakaś taka nieprzytomna, ktoś dał jej leki?? Jestem niby nowa dziewczyną B.W (ojca). On mnie pyta co sądzę o tym, żeby on dał serce tej córeczce - mówię mu, że to Twoja decyzja, jeśli taka będzie uszanuje ją. To się dzieje w szpitalu, mija mnie na korytarzu K. W i jej matka, mówię do jej matki: "Dzień dobry Pani", a on przystaje i mówi do mnie: "Ja jestem tu już jakiś czas i dopiero teraz mi mówisz?" po czym odchodzi , a ja się czuję bardzo głupio, bo faktycznie jestem tu , widziałam ją wcześniej, ale dopiero teraz mówię dzień dobry...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz