O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

27 września 2010

Koszmar...

Właśnie wstałam. W nocy spałam dobrze, ale nad ranem mąż obudził mnie wychodząc do pracy, wiec postanowiłam jeszcze tak do 9 się zdrzemnąć...Miałam zamiast ładnego snu okropny koszmar. Śniło mi się nasze mieszkanie. Ja śpię w łóżku, jest rano i nagle słyszę dźwięk przekręcającego się klucza w zamku do drzwi. Myślę sobie, że to mąż zapomniał czegoś i wrócił się. Odwracam głowę i widzę, że osoba która zamyka drzwi to nie mój mąż. Ma łysą głowę - tak mi mignęło. Myślę dalej, skąd się wziął tutaj siostrzeniec mojego taty (on zawsze ma głowę na łyso ogoloną i niezły z Niego drab jest)? Pewnie ktoś z rodzinki dał mu mój adres i przyleciał bez uprzedzenia, bo to normalne dla Niego. Wstaję z łózka, wychodzę na przedpokój i przede mną staje mężczyzna w średnim wieku, prawie nagi, łysy. Pytam się przerażona - " kim Pan jest i co Pan tu robi? "   On mi odpowiada:  "  Przyszedłem Cię zabić, zapłacisz Nam teraz za wszystko! ". Jestem sparaliżowana strachem. On wyciąga nóż i chce mnie naprawdę zabić, ja uciekam po mieszkaniu, a on zamiast za mną biec to chodzi tylko i uśmiecha się. W pewnym momencie zauważam, że w mieszkaniu jest pełno wody tak po kolana, próbuję wodę usunąć za pomocą rurek, ale w tej wodzie są ryby. Jest młody szczupak, który próbuje ugryźć moja łydkę, ale udaje mi się odciągnąć rybę. Dobiegam do drzwi. Otwieram drzwi wejściowe w końcu i jakimś cudem udaje mi się go wypchnąć, on gubi ten nóż. Zdruzgotana wołam o pomoc, przychodzą ludzie z osiedla - moi znajomi (w rzeczywistości nie mam tutaj takich znajomych jak w tym śnie). Ja dzwonie do męża, ale ten jakby mi nie wierzy i bagatelizuje sprawę, krzyczę do telefonu: " Przyjeżdżaj, to nie żart, bo oni chcą mnie zabić i zrobią to i będziesz tego żałować ". Ci znajomi karzą mi opisać jak to było, jak wyglądał ten facet. Okazuje się, że wcześniej sami widzieli go na osiedlu, jak się kręcił po Nim, ale myśleli, że to czyjś gość lub nowy lokator. Czekam na męża. Przyjeżdża ze znajomymi z pracy, ale widzę, ze on źle wygląda. Jest szary na twarzy, ma ja nieco opuchnięta, ma zapadłe oczy. Pytam się co Ci się stało? ".  On odpowiada mi: " Czymś się zatrułem ". Podchodzi do trawnika i tam wymiotuje bardzo. Zaprowadzam go z tymi znajomymi do domu i kładę go do łózka. Znajomi wychodzą, a ja mówię do męża: " Dam Ci lek-antybiotyk to pomoże ".  Mąż oczywiście nie chce brać, powiedział, że był u lekarza i dali mu jakiś szary płyn do picia na biegunkę i wymioty. Mówię mu: "  Oni też Cie pewnie chcą otruć, nie będziesz tego już pił ".  Zabieram butelkę i wylewam szarą maź do zlewu. Z mężem coraz gorzej jest, leży blady w łóżku, ja rozwieszam moskitierę, żeby go komary nie gryzły. Opisuje, mu to zdarzenie z tym facetem. Jestem też pewna, że męża ktoś otruł.
Sen się urywa, a ja budzę, się przed 9tą rano cała w strachu i z łomoczącym sercem. Ten sen może wynikać z moich wczorajszych rozmów na czacie z BlueAngel. Zapytałam ja czy coś widzi z mojej przyszłości - powiedziała, że mam uważać na facetów lub faceta, że mam sama nigdzie nie wychodzić itd itp. Żebym uważała na siebie. Na szczęście zawsze gdzie bym nie wyszła to chodzę z mężem. Sama w domu zostaję tylko parę razy w tygodniu, kiedy to mąż idzie do pracy. Nasze osiedle wbrew temu co się stało w śnie jest bardzo bezpieczne. Mam nadzieję, że to tylko koszmar i sen nie okaże się proroczy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz