O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

15 kwietnia 2011

Piękna miłość

Sen zaczął się w Kanadzie. Byłam tam młodą studentka, piękną blondynką. Dawałam korepetycje pewnemu chłopakowi z biologii. Miał on 17 lat, ja byłam starsza o 6 lat. Na początku nic między Nami nie było. Przychodził jednak coraz częściej na korepetycje i dłużej zostawał. Pewnego razu zaczęliśmy się całować. Ja wiedziałam, że to nie moralne i złe, odpychałam go, ale coś mnie do Niego jednak ciągnęło. Uciekliśmy na weekend razem gdzieś do jakiejś wioski rybackiej daleko od miasta. Było tam jezioro czy rzeka, która prowadziła do oceanu. Wynajęłam tam domek na weekend i tak spędzaliśmy już prawie zawsze weekendy. Nie pytałam go co mówi rodzicom. Niestety ktoś na Nas doniósł czy rodzina się domyśliła i w którąś sobotę wpadli do Nas do tego domku, który wynajmowaliśmy. Rozdzielono Nas brutalnie, on krzyczał, że mnie kocha i wróci. Bardzo to przeżyłam, głównie ze wstydu próbowałam się zapaść pod ziemię. wyprowadziłam się do innego miasta i zaczęłam uczyć w szkole podstawowej. W tym czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży z tym chłopakiem. Byłam przerażona, a z 2 strony szczęśliwa, że rośnie we mnie owoc naszej potajemnej i zakazanej miłości. Potem sen przeskoczył i jest sytuacja chyba w szpitalu po porodzie. Przyszła rodzina tego chłopaka i odebrała mi dziecko prawnie. Więcej go nie wiedziałam - urodziłam chłopczyka. Uciekłam i płakałam wiele tygodni gdzieś w górach sama chyba u mojego ojca, ale nie był on pokazany we śnie, tak odczuwałam, że jestem u Niego. Lata mijały, ja skończyłam studia - medycynę i pracowałam w szpitalu lokalnym. Pewnego dnia przychodzę do pracy, a tam on - moja dawna niemoralna miłość. Był oszałamiająco przystojny, blondyn o kręconych włosach i krystalicznie niebieskich oczach. Miłość odżyła, chociaż starałam się go unikać - rozpoznał mnie od razu. Powiedział mi, że uczył się dla mnie, że niedługo kogoś mi przyprowadzi do poznania mnie, że jest  teraz lekarzem i specjalnie przeprowadził się tutaj, żeby ze mną być, bo nie może o mnie zapomnieć, że nadal mnie kocha. Ja uciekłam chyba na strych tego szpitala, chociaż wyglądał on jak strych w jakiejś starej willi, suszyły się tam białe prześcieradła i jakieś kolorowe pledy w kratkę. On tam mnie znalazł i przyprowadził małego chłopczyka, dziecko było bardzo podobne do Niego. Zapytałam go płacząc czy to Nasz syn? Odpowiedział, że tak i rozpłakałam się tuląc to dziecko. Mówiłam mu, że jestem jego mamusią i że już go więcej nie zostawię i nikt mi go nie zabierze. Chłopczyk się uśmiechnął i objął mnie mocno.
Teraz byłam w domu i był tam ten chłopak, a raczej już  jako mężczyzna, bałam się, że znowu ktoś Nas rozdzieli z jego rodziny. W końcu rodzina przyszła, ale na pojednanie się ze mną. Wiedzieli, że teraz skoro ich syn jest pełnoletni nie mogą zakazać mu tej miłości. Powiedzieli, że wyprowadzają się do Stanów Zjednoczonych na stałe i zabierają mego synka, ale kiedy będę chciała to mogę go odwiedzać. Nie wiem dlaczego zgodziłam się na to. Była tam chyba kobieta matka mego ukochanego ze snu. Zapytała go czy na pewno nie zmieni zdania, on powiedział, że teraz już nic nie mogą zrobić, żeby Nas rozdzielić. Czułam, że i my niedługo będziemy się
przeprowadzać by być z naszym synem. Mimo, że kochałam tego  mężczyznę to nadal przed oczami miałam go jako nastolatka i wzbraniałam się przed tą miłością. Miałam poczucie, że to nie wypada być z Nim. On jednak przekonał mnie, że miłość nie zna wieku i nie ma granic ani  przeszkód, że jeśli ktoś kocha to stać go na wszystko i nie ma barier, których nie można złamać czy obejść w imię pięknej miłości.

.......................................................................................................

Ten sen mógłby posłużyć za kanwę do jakiegoś serialu tv albo książki czy filmu. W sumie tak sen odebrałam, jakbym oglądała go, chociaż wszystko czułam, miłość, płacz, smutek, radość - wiedziałam, że sen jest o mnie.  Nie wiem tylko, czy to było moje poprzednie wcielenie, czy może przez ten sen konkretny,  mój opiekun (anioł stróż) chciał mi przekazać sendo pięknej miłości. Nie umiem określić tego snu, ale wiem, że ten chłopak, w którym się zakochałam był mi kiedyś bardzo bliski. Być może ta historia zdarzyła się na prawdę ileś lat temu w Kanadzie...?

12 kwietnia 2011

Ratowanie ludzi

Znowu sen z symbole ratowania ludzi, właściwie te sny zdarzają mi się bardzo często, może nie co noc , ale mam ich kilka w miesiącu. Dzisiejszy również był taki. Mianowicie znajdowałam się wraz z grupą osób mi znanych (znajomi) w Grecji. Była to na pewno Grecja, bo tak było to "zapisane" we śnie. Byliśmy w jakiejś małej kantynie przy morzu wśród małych białych domków. był późny wieczór, słońce już prawie zaszło, z drugiej strony jakby od mojej lewej strony nachodziła noc. Widzę nagle 2 startujące daleko z lotniska samoloty pasażerskie. Jeden z nich bardzo "spiczasto" leciał ku górze prawie pionowo, myślę sobie, że pilot ma jakąś awarię. Drugi samolot jakby zaczął go gonić, ale niestety, tamten pierwszy zaczął spadać. Widziałam dym wydobywający się z ogona, był czarny. Nagle zaczął rozbrzmiewać głos syreny strażackiej. Mówię do tych znajomych ze snu - " Patrzcie zaraz spadnie". Widziałam samolot jak spada gdzieś poza tym miasteczkiem i nagle potężny wybuch i kłębu czarnego dymu wzbiły się w powietrze.
Sen wtedy zmienił scenerię i znalazłam się wraz z tymi znajomymi w pewnej świątyni. Przypominało to wszystko kadry z filmu " Indiana Jones i Poszukiwacze Zaginionej Arki". Uciekaliśmy przed czymś jakimś duchem boga z  tej świątyni. Jeśli źle wybraliśmy drzwi to jedna osoba z naszej grupy była porywana przez coś niewidzialnego i zabijana. Tak straciliśmy chyba 2 osoby. Musieliśmy się stamtąd jak najszybciej wydostać, bo coś Nam groziło - nie pamiętam już co dokładnie. Ja starałam się wszystkich uratować odpowiadając na pytania, mówiąc, które drzwi mamy teraz otworzyć. Pamiętam ten strach i niepewność. Jakimś cudem wydostałam się wraz z innymi osobami. Okazało się wtedy, że ta świątynia to tylko pomysł jakiegoś miliardera, a ja znalazłam się teraz u Niego na jego prywatnej łodzi. Uciekłam do pięknej łazienki wykonanej z beżowego marmuru, krany wraz z prysznicem były pozłacane. Ktoś mnie tam jednak znalazł i wyprowadził na zewnątrz, miałam odbyć jakąś karę za to, że ukryłam się przed tym miliarderem w tejże łazience.