Miałam sen o wycieczce do Egiptu, na której byłam z mężem. Przybyliśmy pod jakąś świątynię pewnego egipskiego boga - teraz nie pamiętam nazwy - kiedy okazało się, że zaraz będzie ona zamknięta dla zwiedzających. Byliśmy za późno. Nie moglibyśmy obejrzeć wszystkiego, więc uzgodniliśmy, że pójdziemy obejrzeć tylko najważniejsze miejsca. byłam trochę zła i zawiedziona tym, że przyjechaliśmy tam tak późno. Zwiedzając mijaliśmy wielu turystów. W pewnym momencie zauważyłam swoje koleżanki ze studiów. One też tam były i zwiedzały, a właściwie wracała już ze zwiedzania. Powiedziały Nam nazwy miejsc, które koniecznie powinnyśmy zobaczyć, a które powinniśmy sobie darować. Nazw tych miejsc nie pamiętałam po przebudzeniu.
W międzyczasie obudziłam się i zmieniłam pozycję na łóżku. Za chwilę zasnęłam i pojawił się nowy sen. Oto jestem na paradzie ku czci prezydenta USA. Jest pięknie i kolorowo, ale policja wszędzie pilnuje porządku. Parada jest wspaniała i rozciąga się na kilka ulic. Jestem w wielkim mieście gdzie są wieżowce, ale nie mam wrażenia, że to jest gdzieś w USA. Nagle zauważam w tłumie kolegę z czasów licealnych, w którym potajemnie się zakochałam, jak większość dziewczyn z mojej klasy. On mnie zobaczył i zaczął iść w kierunku wielkiego wysokiego bloku. Poszłam za nim, byłam ciekawa co u Niego słychać po tych tylu latach od czasów liceum. Weszłam za nim do bloku. blok był stary, ze starą klatką schodową i starymi windami. Weszłam do jednej z wind i dojechałam na któreś piętro. Chodziłam po dużych pustych korytarzach. Blok był jak wyludniony. W pewnym momencie zobaczyłam swojego kolegę, który wszedł w jakiś mniejszy korytarz, poszłam tam, a okazało się, że to było czyjeś mieszkanie, właściwie łazienka i ten kolega miał brać tam prysznic. Zaczęłam rozmowę z Nim, przyszła jakaś kobieta, niby jego dziewczyna. Poczułam się zazdrosna. Czekałam aż on weźmie prysznic. Kiedy wyszedł, próbował mnie pocałować, ale przerwał Nam dziwny dźwięk. Wyszliśmy we trójkę na ten duży korytarz i z windy, która się otworzyła wyszło Zombie. Wyglądało jak człowiek tylko o szarej skórze, ze spiczastymi uszami i głową bez włosów. Zaczęliśmy uciekać w dół po schodach, ale zaraz tych zombie było coraz więcej. Uciekliśmy do jakiejś windy, zjechaliśmy gdzieś chyba na dół. Potem wyszliśmy na dwór. Zombie za Nami, było ich sporo, ale jakoś ich się nie bałam. Uciekliśmy w tłum tej parady. Czułam się bezpieczna, ale po drugiej stronie ulicy w tłumie zobaczyłam jednego zombie, który na mnie patrzył. Po tym obudziłam się.
W międzyczasie obudziłam się i zmieniłam pozycję na łóżku. Za chwilę zasnęłam i pojawił się nowy sen. Oto jestem na paradzie ku czci prezydenta USA. Jest pięknie i kolorowo, ale policja wszędzie pilnuje porządku. Parada jest wspaniała i rozciąga się na kilka ulic. Jestem w wielkim mieście gdzie są wieżowce, ale nie mam wrażenia, że to jest gdzieś w USA. Nagle zauważam w tłumie kolegę z czasów licealnych, w którym potajemnie się zakochałam, jak większość dziewczyn z mojej klasy. On mnie zobaczył i zaczął iść w kierunku wielkiego wysokiego bloku. Poszłam za nim, byłam ciekawa co u Niego słychać po tych tylu latach od czasów liceum. Weszłam za nim do bloku. blok był stary, ze starą klatką schodową i starymi windami. Weszłam do jednej z wind i dojechałam na któreś piętro. Chodziłam po dużych pustych korytarzach. Blok był jak wyludniony. W pewnym momencie zobaczyłam swojego kolegę, który wszedł w jakiś mniejszy korytarz, poszłam tam, a okazało się, że to było czyjeś mieszkanie, właściwie łazienka i ten kolega miał brać tam prysznic. Zaczęłam rozmowę z Nim, przyszła jakaś kobieta, niby jego dziewczyna. Poczułam się zazdrosna. Czekałam aż on weźmie prysznic. Kiedy wyszedł, próbował mnie pocałować, ale przerwał Nam dziwny dźwięk. Wyszliśmy we trójkę na ten duży korytarz i z windy, która się otworzyła wyszło Zombie. Wyglądało jak człowiek tylko o szarej skórze, ze spiczastymi uszami i głową bez włosów. Zaczęliśmy uciekać w dół po schodach, ale zaraz tych zombie było coraz więcej. Uciekliśmy do jakiejś windy, zjechaliśmy gdzieś chyba na dół. Potem wyszliśmy na dwór. Zombie za Nami, było ich sporo, ale jakoś ich się nie bałam. Uciekliśmy w tłum tej parady. Czułam się bezpieczna, ale po drugiej stronie ulicy w tłumie zobaczyłam jednego zombie, który na mnie patrzył. Po tym obudziłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz