Zawsze obawiałam się hipnoz, szczególnie tych z internetu, gdyż często niestety wykonywane są przez nie profesjonalistów. Tym razem odważyłam się głównie dlatego, że znam Aureliana i wiem, że jeśli mówi iż "nic ci się nie stanie" to będzie to prawda. Musze powiedzieć, że szybko przeszłam w stan zrelaksowania - zupełnie jak przed zaśnięciem. Pokonując kolejne etapy wraz z głosem Aureliana oczami wyobraźni przeniosłam się do Norwegii do roku 1687 (ten rok widziałam wyraźnie), byłam mezczyzna o imieniu Erik, miałam żonę o ciemnych włosach, synka i córeczkę, a trzecie dziecko było w drodze. Żyliśmy na odludziu wśród gór. Miałam stado owiec ok 40 sztuk i dwa brązowe konie. Przeniosłam się na wiosnę, kwitły drzewa owocowe. Chodziłam boso - widziałam swoje męskie stopy. Nasz dom był z drewna, jakby z bali z małym gankiem i pietrem oraz przylegającym pomieszczeniem dla zwierząt, gdzie były 2 krowy. Sypialnia na pietrze połączona drzwiami z sypialnia dzieci, gdzie stały 2 łóżka, moja sypialnia wyłożona skórami zwierząt na podłodze z dużym łóżkiem podwójnym, 2 białe poduszki i kapa na łóżku. Do sypialni prowadziły drewniane schody w formie jakby drewnianej drabiny. Kuchnia na parterze z "salonem" w którym był kominek z kamienia , duży stół drewniany i ławy plus krzesła, kuchnia - jakiś kredens. Male okienka dosyć ciemno w środku. Drzwi wejściowe na przeciw drzwi ogrodowych, które po otwarciu pokazały ogródek warzywny i dalej dojście do pola gdzie stały konie i pasły się te owce. To była jakaś dolina, gdzieś na północy Norwegii, bo na szczytach ostrych gór leżał śnieg, a wszędzie była zielona soczysta trawa i prawie zero drzew.
Za tą dolina było morze.
Sama dolina w kształcie elipsy otoczona zewsząd górami, bardzo wysokimi. Piękne miejsce. Chciałam popatrzeć na siebie w lustrze, które wisiało
obok drzwi ogrodowych, ale ciężko było i nie wiem czy dobrze siebie zobaczyłam. Miałam coś koło 35+ lat, jasne włosy, niewielki kilkudniowy zarost. Moja twarz trochę przypominała twarz mojego taty z czasów jego młodości lecz nie do końca. Natomiast nie dane mi było poznać nikogo z mojego obecnego życia, ani celu mojej duszy tu itd, to o czym mówił autor hipnozy w nagraniu.
Nie mogłam spojrzeć za siebie inaczej bym wróciła - tak miałam powiedziane w głowie, mogłam patrzeć przed siebie i na boki. Moja żona miała coś jak kamizelkę lub gorset założony na biała koszule, miała tez brązową spódnicę do kostek, chodziła boso jak i ja. Nie byliśmy biedni, ale tez nie byliśmy bardzo bogaci.
Nie mogłam spojrzeć za siebie inaczej bym wróciła - tak miałam powiedziane w głowie, mogłam patrzeć przed siebie i na boki. Moja żona miała coś jak kamizelkę lub gorset założony na biała koszule, miała tez brązową spódnicę do kostek, chodziła boso jak i ja. Nie byliśmy biedni, ale tez nie byliśmy bardzo bogaci.
Mniej więcej tak nasze ubiory wyglądały jak na tym obrazie Le Nain - Rodzina Wieśniacza. Jak na
pierwszy raz uważam, ze i tak dużo. Troche się bałam minimalnie tego, ze np nie będę mogla wrócić czy coś, bo nie chcialam stamtąd w ogóle wracać. Jednak wróciłam i faktycznie pamiętam wszystko do tej pory. Zachęcam Was do spróbowania autohipnozy w wykonaniu Aureliana - jeśli nie zobaczycie swoich poprzednich żyć, to chociaż zrelaksujecie się. Ja po tym wszystkim wstałam wypoczęta i bardzo zrelaksowana. Oczywiście nie należy non stop robić tej autohipnozy ponieważ można zaburzyć sobie energetykę. Zamierzam spróbować znowu za jakiś czas może za kilka miesięcy. Po wybudzeniu bolał mnie tył głowy i trochę za oczami, ale podobno to normalne i zaraz przechodzi.
Być może to wcielenie jest kluczem do mojej dawniejszej fascynacji Norwegią oraz życiem na wsi ze zwierzętami gospodarskimi - od zawsze chciałam żyć na wsi, ale jakoś nie wyszło mi to do tej pory. Nie spodziewałam sie, że cofnie mnie do XVII wieku, ponieważ nigdy nie fascynował mnie ten okres historii - najbardziej interesującym jest dla mnie wciąż średniowiecze i okres II WŚ i tego spodziewałam się, a tu proszę jaka niespodzianka - ciekawe czy to faktycznie moje poprzednie wcielenie ten Erik z Norwegii z roku 1687 czy jednak mój mózg i wyobraźnia splotła mi figla - ale z drugiej strony - skąd wzięłam tę datę i tak szczegółowy opis tego co widziałam? Może coś w tym jednak jest? :)
Być może to wcielenie jest kluczem do mojej dawniejszej fascynacji Norwegią oraz życiem na wsi ze zwierzętami gospodarskimi - od zawsze chciałam żyć na wsi, ale jakoś nie wyszło mi to do tej pory. Nie spodziewałam sie, że cofnie mnie do XVII wieku, ponieważ nigdy nie fascynował mnie ten okres historii - najbardziej interesującym jest dla mnie wciąż średniowiecze i okres II WŚ i tego spodziewałam się, a tu proszę jaka niespodzianka - ciekawe czy to faktycznie moje poprzednie wcielenie ten Erik z Norwegii z roku 1687 czy jednak mój mózg i wyobraźnia splotła mi figla - ale z drugiej strony - skąd wzięłam tę datę i tak szczegółowy opis tego co widziałam? Może coś w tym jednak jest? :)
Bardzo to ciekawe. Ja hipnoz i autohipnoz nie boję się, bo dużo na ten temat czytałam. W Twoim wypadku była to jednak hipnoza, nie autohipnoza, ponieważ słuchałaś nagranego głosu, o ile dobrze Twój opis zrozumiałam. Autohipnoza jest wtedy, gdy sama się hipnotyzujesz, bez żadnego "wsparcia" z zewnątrz. Chętnie by spróbowała takiej hipnozy, ale niestety za mało słyszę przez aparat słuchowy, by rozumieć takie nagrania. Często marzę sobie, że kiedyś tam zrobię sobie autohipnozę albo w ogóle sen świadomy i podróż do innych wcieleń, ale jakoś ciężko mi się do tego zmusić i tak czas upływa. Ale byłam kiedyś na sesji regresji niehipnotycznej i też się czegoś dowiedziałam, i może też dlatego nie ciągnie mnie do tego już tak bardzo. Ponadto kiedyś się zabawiłam z lustrem, bo przeczytałam, że jak się w odpowiednich warunkach oświetleniowych będziemy wpatrywać w swoje lustrzane odbicie, to zobaczymy siebie z innego życia - faktycznie, ujrzałam siebie jako Żydówkę, wrażenie było niesamowite :-)
OdpowiedzUsuńwiesz po ostatim filmie dr.A.Kaczorowskiego o progresji hipnotycznej na rok 2012 odbieram hipnozę tylko jako sztuke estradową, to tylko bajania podswiadomości i tyle
OdpowiedzUsuńPo części bajania (niektóre przypadki), a po części otwarcie się na rzeczywistość, której nie można zbadać instrumentami, jakie posiada dzisiejsza nauka. Należałoby się raczej zastanowić nad tematem w kategoriach dobra i zła. A więc, czy określone działania, praktyki i poznawane techniki mogą Ci pomóc, czy też zaszkodzić. Jak to sprawdzić? Da się - "po owocach ich poznacie". Problem jedynie polega na tym, że niekiedy trzeba trochę odczekać, aby mieć spojrzenie z odpowiedniej perspektywy. Ale zawsze to, co złe, przynosi złe rezultaty (choć na krótki dystans może się wydawać inaczej). W tym przypadku już nawet nie wiara, ale logika podpowiada, że stało się coś niedobrego. Ból głowy nie jest normalnym stanem, choćby i nawet ktoś starał Ci się to wmówić. Nasze ciało tak jest skonstruowane, że ból zawsze informuje o jakimś stanie alarmowym. To czysta biologia. A tutaj doświadczenia innego człowieka na tym samym gruncie:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=CQKJ_Caouw8
Oczywiście pewnie mnie nie posłuchasz, ale ostrzec musiałem, bo życzę Ci jak najlepiej;).
obejrzyj to materiał z 2010 wnioski wyciągnij sam. póki jest w sieci...
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7RLiIU_a9OQ&list=PL5GvtgW4ZEh7ZJ1T3ZDzMOk-kgIXgyuIf
Dzięki za linka:). Rozumiem, co masz na myśli. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana. Nie chodzi tylko o fakt, że te rzeczy, które mówią osoby w transie się nie sprawdzają, ale też o to, co dzieje się z tymi ludźmi jakiś czas po hipnozie. O panu Kaczorowskim oczywiście słyszałem, bo siedzę w temacie nie od wczoraj. On sam stwierdził, że mechanizm hipnozy nie jest tak do końca poznany. W takim razie jest to igranie z ogniem. Kiedyś bardzo popularny był rosyjski hipnotyzer i rzekomy uzdrowiciel, także "doktor", Anatolij Kaszpirowski. Po jego seansach wielu ludzi, którzy początkowo poczuli się lepiej, trafiało do szpitali psychiatrycznych z objawami bardzo poważnych zaburzeń. To mam właśnie na myśli, mówiąc, że hipnoza otwiera człowieka na rzeczywistość, której nauka nie potrafi zbadać i opisać (przynajmniej na dzień dzisiejszy). A więc nie chodzi tylko o te "bajania podświadomości", o których wspominasz. To bardzo niebezpieczna zabawa, która poprzez zniszczenie psychiki może zrujnować człowiekowi życie. Takich przypadków zdarzyło się już na tyle dużo, że można odczuwać poważne obawy w stosunku do tego typu praktyk.
UsuńTutaj inny krótki filmik z udziałem pana Kaczorowskiego - pokaz w jednym z reality show, gdy wprowadził w trans kilku celebrytów, a niżej popisy Anatolija Kaszpirowskiego:
http://www.youtube.com/watch?v=k2lxD-uJ-T8
http://www.youtube.com/watch?v=cgDLeLFuobo
Siemka, Gastria.
OdpowiedzUsuńWpadłem zobaczyć, co słychać, ale widzę, że na razie masz małą przerwę. OK, za jakiś czas znowu zajrzę. Serdecznie pozdrawiam;).
Ja skorzystałam dzisiaj z autohipnozy. Bardzo szybko się zrelaksowałam i widziałam nie tylko swoje poprzednie wcielenie i jego koniec, ale też poprzednie. Razem 5 wcieleń. W pierwszym żyłam we Francji (okolice 1569r). Byłam zamożną, zamężną kobietą. Jeździłam konno, nosiłam czarną, długą aksamitną suknię z białym kołnierzem i czarne nakrycie głowy, miałam średniej długości rude włosy. W wyniku jakiś konfliktów uprowadzono mnie, po jakimś czasie wypuszczono, kiedy pojawiłam się w mojej wiosce odkryłam ,że została ona rozgrabiona, spalona, wszyscy mieszkańcy zamordowani, łącznie z moim mężem. Z rozpaczy rzuciłam się z wysokiej skały do morza. Kolejne wcielenie - urodziłam się w 1725r w rodzinie szamanów z Syberii. Dożyłam później starości.Byłam mężczyzną, widziałam swój pogrzeb w czasie jakieś zamieci śnieżnej. Kolejne wcielenie to rok 1850 - Irlandia w czasach Wielkiego Głodu. Byłam właścicielem ziemskim, który bezradnie patrzył na śmierć swoich chłopów i ich rodzin i który miał ogromne problemy przez Anglików, ponieważ nie mieli z czego opłacać dzierżawy, wszystko wkrótce stracił sam.
OdpowiedzUsuńKolejne wcielenie - jestem młodym żołnierzem urodzonym w 1925r, który bierze udział w lądowaniu w Normandii. Ginę od kul. Podobnie jak mój kuzyn - w tej osobie rozpoznaję mojego tatę z tego wcielenia...
Kolejne wcielenie - urodziłam się w 1958r w USA, w dosyć zamożnej rodzinie. Od wczesnych lat jestem dzieckiem chorowitym, szybko diagnozują u mnie zaburzenia osobowości i wkrótce depresję dwubiegunową. Rodzice nie mogą dać sobie rady i wyrzucają mnie z domu. Wyjeżdżam do Nowego Yorku, gdzie wpadam w podejrzane towarzystwo i zaczynam brać narkotyki, pracuję jako striptizerka. Bywałam też w modnym klubie Studio 54. Obracałam się w kręgu tamtejszej awangardy muzyczno - artystycznej,ludzie nie szczędzili mi krytyki, związałam się z muzykiem, który również był uzależniony od narkotyków i alkoholu. Razem staczamy się na dno. Zostałam zamordowana w 1978r w czasie awantury przez dilera narkotyków, który chciał mnie obrabować. Widziałam policjantów zabierających moje zwłoki do sekcji, wozy policyjne, obdukcję miejsca. Poszperałam trochę w internecie i wierzyć mi się nie chce, ale uderza podobieństwo do Nancy Spungen, słynnej groupie i partnerki Sida Viciousa z Sex Pistols. Miałam nawet taką samą fryzurę. Dlaczego moja dusza wybrała sobie wtedy takie koszmarne wcielenie?.
W tym wcieleniu urodziłam się w 1979 roku.
Chociaż nie widziałam wszystkich wcieleń dokładnie, to to co widziałam jest ciekawe wobec tego, czego doświadczam w obecnym życiu. Dużo podróżuję, jednak w Irlandii i Francji, gdzie dłużej mieszkałam, czuję się dziwnie "u siebie". Interesuję się wiedzą duchową (pozostałości po życiu szamana), dosłownie nie znoszę filmów o tematyce wojennej, mam trudności w budowaniu związków (podświadomy lęk przed pozostawieniem, zranieniem - jak w przypadku zamordowanego męża i kuzyna, czy ograniczeniem i destrukcją - jak partner z poprzedniego wcielenia), całe życie mam awersję do alkoholu, nie mówiąc o środkach odurzających. Panicznie boję się takiego szemranego towarzystwa jak opisana nowojorska awangarda. Często dokucza mi żołądek dokładnie w tym samym miejscu, gdzie śmiertelnie dźgnął mnie diler w czasie awantury.
Teraz szukam odpowiedzi w kolejnej kwestii - skąd biorą się moje problemy związane z problemami z ogromną zawiścią ze strony innych kobiet i odrzucaniem przez środowisko zawodowe.Być może ma to początek już w obecnym wcieleniu.
Z hipnozy jeszcze nie raz skorzystam.
Bardzo ciekawe doświadczenie ..... Wiem z różnych książek, że nasz przewodnik stara nam się za bardzo nie zdradzać celu naszego wcielenia, dlatego, w młodym wieku niestety zwykle mało się dowiadujemy o naszych wcieleniach. Dopiero po osiągnięciu 40 roku życia zwykle można wiecej zobaczyć... zawsze zobaczymy tylko tyle ile jest nam dane... ja do swojej hipnozy będe się szykował tak za 5 lat :) Mimo wszystko, bardzo ciekawy opis.... pozdrawiam ciepło....
OdpowiedzUsuń