O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

26 września 2012

Helikopter i Anglia

    Sen zaczyna się gdzieś w Indiach nad rzeką Ganges, jestem małym chłopcem, który ma na terenie wojskowym znajdującym się nad tą rzeką. Mam wziąć fiolkę od amerykańskiego żołnierza ubranego w pustynny uniform i nabrać wody z tej rzeki. Mam potem zakręcić tę fiolkę i zanieść im do helikoptera.
     Idę  ukradkiem, skradam się do rzeki. Wszędzie jakieś obce wojsko. Wiem w tym śnie, że mają zbadać tę wodę pod kontem bakterii. Nabieram wody do fiolki, następnie zakręcam ją i pędem lecę do tego helikoptera. Ten już startuje wszędzie piasek od tego śmigła. Nagle wciągają mnie z tą fiolką żołnierze do helikoptera, bo jest ostrzał. Wzbijamy się w powietrze, ale tylna klapa tegoż helikoptera nadal jest otwarta - powoli się zamyka. Cały czas ktoś do Nas strzela. Jak tylko klapa zamyka się, uderzamy na pełną moc i lecimy w górę. Lecimy wysoko nad jakieś śnieżne góry. Jest mi zimno, wieje w tym helikopterze. Do tego zaczyna padać śnieg i jest zamieć, musimy przejść przez te góry i jak się obniżamy trafiamy do jakiegoś lasu, gdzie jest baza wojskowa i są hangary - tam zostaje wepchnięty nasz helikopter. Ja oddaję żołnierzowi tę fiolkę z wodą.
 
       Sen przeskakuje i jestem w Anglii na grzybobraniu, duży las, wszędzie podgrzybki i prawdziwki, ale są tez muchomory. Ludzie zbierają je. Ściemnia się i każdy włącza latarnię na naftę. Widzę, że ludzie ubrani są w staromodne ubrania jakby z XVIII lub XIX wieku. Pytam się: "mamo skąd będę wiedziała, że to dobry grzyb, a nie trujący?", ale nie dostaję odpowiedzi i w tym momencie orientuję się, że się zgubiłam. Jestem wystraszona, boję się, że mama będzie na mnie krzyczeć i martwić się. Idę więc za tymi ludźmi i dochodzimy do jakiegoś budynku, wewnątrz jest targ staroci i tam oglądam stare sprzęty i używane rzeczy. Nie mam dużo pieniędzy, chyba nie mam w cale, ale pytam się ile to kosztuje ile tamto. Ktoś się mną opiekuje, ale nie wiem kto to jest. Już nie myślę o mamie. Podobają mi się te starocie i najchętniej wszystkie bym kupiła, ale nie mam pieniędzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz