Znowu dzisiaj miałam sen o J.Kaczyńskim. tym razem pracowałam w jego kancelarii i robiłam kawę. Pewna posłanka (nie znam jej) partii przeciwnej obraziła go i przyszła ze swoim adwokatem do prezesa K przeprosić go. Prezes K zawołał mnie i zapytał gości czego się napiją. Padły słowa: mała czarna, inka i herbata. Wyszłam i całą drogę do ekspresu powtarzałam sobie co kto będzie pił. Szukałam po szafkach tej kawy Inki - to dla tej posłanki - ale niestety skończyła się. Jakaś kobieta powiedziała mi, żebym zrobiła rozcieńczona zwykła, ze się pewnie nie skapnie. Prezes chciał mala czarna, zrobiłam ja wiec, postawiłam wszystko na tacy i zanoszę do tej kancelarii. Tam stawiam na małym stoliczku obok biurka prezesa K i wychodzę. Słyszę przez drzwi jak kobieta mówi, ze przyszła tu żeby przeprosić i udowodnić, ze zna bardzo dobrze język polski i dlatego zamierza napisać wypracowanie jako dowód.
Sen przeskakuje i widzę małe dziecko - dziewczynkę podobna do mego męża, a właściwie do jego młodszej o 2 lata siostry. Wiem, ze ten niemowlak w żółtych śpioszkach to moja córka. Szykuje jej butelkę z ciepłym mlekiem, pomaga mi mój tata. Chyba jestem u niego w odwiedzinach. Tata pyta czy sobie poradzę - muszę wyjąć małą z łóżeczka/wózka (nie było pokazane z czego) i nakarmić. Odpowiadam mu, że dam radę i niech mi poda tylko pieluszkę. Budzę się.
ps: kładąc się spać pomyślałam "moja przyszła córeczko przyśnij mi się".
świetna sugestia, ile miesięcy jeszcze zostało do rozwiązania?
OdpowiedzUsuńW ogóle nie zostało, bo ja nawet w ciąży jeszcze nie jestem!! :) I to jest w tym wszystkim najciekawsze :)
OdpowiedzUsuńIntencja i sen z dzieciątkiem - dla mnie BOMBA :)
OdpowiedzUsuń