Dzisiaj śnił mi się pewien staruszek, który był bardzo "zboczony" koniecznie ze wszystkimi chciał iść do łózka, zaciągał mnie, ale się nie dałam. Znowu wspinałam się po wysokim budynku i kiedy byłam na gorze o mało co nie spadłam w przepaść i nie zabiłam się. Ten budynek wyglądał jak Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Niby miałam zawieszać tam jakieś fajerwerki na nowy rok, ale niespodziewanie wybuchły i to mnie odrzuciło od krawędzi tego budynku i zachwiałam się. Poczułam gorąco przeszywające moje całe ciało - strach...
Potem śniła mi się szkoła językowa, gdzie uczyłam się niegdyś angielskiego - chyba przyprowadziłam tam swojego syna, żeby się uczył? Mało pamiętam, ale oprócz tego staruszka, był tam też gdzieś mój mąż i jakieś 2 kobiety mi nie znane...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz