O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

7 listopada 2010

" Okropny " sen

Jest to dzisiejszy sen, który zapisałam zaraz po przebudzeniu. Sen dzieje się niby w rodzinnym mieście mojego męża. Widzę jego rodziców, którzy wyglądają jak w rzeczywistości. Natomiast jego rodzeństwo, które też jest w tym śnie wygląda zupełnie inaczej niż tak jak ich znam. Są to inne osoby, ale we śnie pełnią rolę jego sióstr i braci. Nie pamiętam dokładnie o co poszło, ale w pewnym momencie kłócimy się bardzo. Wykłócam się z jego siostrami, ale nie pamiętam o co. Potem jego młodszy brat zabiera mi obrane kartofle, które obierałam na jakiś konkurs (?). Przez to strasznie się zdenerwowałam. Mieszkamy wszyscy razem w starym bloku. My z mężem wyżej, resztę niżej. Okolica ze snu to centrum Warszawy. Gdzieś idę sama, obrażona na tego brata i dochodzę do ulicy Wyścigowej (taka ulica chyba jest w Warszawie na prawdę). Gubię się i pytam przypadkowego mężczyznę o drogę do tego bloku. Potem ten facet chce mnie poderwać, ale się nie daję. Mówię, że mam męża. Potem sen znowu wraca do tej kłótni z siostrami. Wchodzi mój mąż i słyszy jak mówię do sióstr: " Nigdy mnie nie zaakceptujecie i pokochacie, zawsze będzie przeciwko mi ".  Mąż odpowiada: "   W tej sytuacji ja nie wiem czy możemy być razem. To są moje siostry więc sama rozumiesz..."  . Po czym przechodzi na ich stronę. Mówi do mnie dalej: "   Już Cię nie kocham i nie chcę. Musimy się rozstać ". Jestem tym bardzo zasmucona, zszokowana, czuje w tym śnie jak łzy lecą mi po policzku. Przepraszam go, że to nie tak, ale on wychodzi i zostawia mnie sama. Bardzo płaczę po tym. Na pomoc przychodzi mi teść. Nic od mnie nie mówi, jednak daje mi do zrozumienia spojrzeniem, że się tym zajmie, że mam się nie martwić. Stoje na balkonie w tym bloku i widzę, jak siostra męża zamyka okno pode mną. Jest to bardzo stare, kolorowe okno. Zrobione z kilku szybek i dziwnie wypukłe jakby zaokrąglone na zewnątrz. Potem sen przeskakuje i idę z mężem do swojej podstawówki. Szkoła ta znajduje się w tym rodzinnym mieście męża, ale wygląda identycznie jak z mojej, do której chodziłam. Na początku Panie nie chcą Nas wpuścić – dopiero jak podaje im swoje panieńskie nazwisko, kojarzą mnie i wpuszczają z uśmiechem. Jesteśmy w pokoju dyrektora szkoły, gdzie pytam męża: „Kto za Twoich czasów był dyrektorem?”. Mąż odpowiada: „Chyba Pani (…)”. Nazwisko to wyleciało mi z pamięci zaraz po przebudzeniu, ale we śnie padło konkretne. Niestety mi nie znane zupełnie. Wchodzi Pani dyrektor z moich czasów i pyta co u Nas, co robimy itp. Wspominamy z Nią Nasze szkolne przygody i problemy. Rozmawiamy także o nauczycielach, którzy już nie uczą. W tej części snu jestem już pogodzona z mężem i jego siostrami. Jestem także szczęśliwa. Mimo wszystko pewien niepokój trwa przez cały sen, aż do końca i z tym uczuciem obudziłam się nad ranem. Od razu sobie pomyślałam: „Jak dobrze, że to był tylko „okropny” sen ”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz