O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

23 stycznia 2011

Koń, babcia i porwanie


Sen zaczyna się, że jestem z moim mężem gdzieś na polskiej wsi. Widzę na podwórku u gospodarza wśród drzew owocowych konie, 2 czarne ogiery i w oddali 2 inne kasztanowate konie (nie wiem jakiej są płci). Mąż podchodzi do jednego z tych czarnych koni, ale robi błąd - podchodzi od strony jego zadu, koń reaguje kopnięciem, ale mój mąż w porę odskakuję, ja się śmieję, że tyle razy mówiłam mu, że taki błąd może go kosztować wiele. Sama chcę te konie pogłaskać, bo są piękne...ich czarna sierść błyszczy w słońcu. Jest ciepło, wygląda jakby to było lato. widzę, tez starszego Pana, to gospodarz. Mówi, żebym uważała, bo te konie są bardzo agresywne. Podchodzę do jednego z nich (tego który usiłował kopnąć męża) i staje z mężem przed nim. Koń atakuje Nas, uciekamy do boksu i zamykamy się w nim, koń nadal próbuje się dostać, tylnymi kopytami próbuje rozwalić poprzez kopanie drzwi do boksu, są one drewniane, więc łatwo mu to idzie. Mój mąż krzyczy do mnie, żebym uciekała - on wyskoczył i jest już gdzieś wysoko, ale obok mnie. Ja nie mogę, bo ten boks nagle robi się bardzo mały dla mnie. Wtedy widzę, że koń jest odwrócony przodem do mnie. Zamiast kopyt ma teraz duże łapy z pazurami jak u psa i próbuje mnie podrapać po twarzy i ciele,. w końcu skacze na mnie i próbuje mnie objąć tymi łapami. W porę przybiega gospodarz i odciąga go, ja jestem przestraszona...
Sen przeskakuje i jestem u swojej babci w mieszkaniu, widzę, ze ma fajne stare urządzenie do oglądania bajek. Włączam je i okazują mi się obrazki stare zdjęcia wykonane w sepii. Słychać tez głos męski, który opowiada bajkę o chłopcu z kraju muzułmańskiego. Widzę zdjęcia meczetów i miasta z charakterystycznymi "arabskimi" łukami. Wyłączam to urządzenie, mówię do babci: "ale ekstra, fajne, mogłabym swoim dzieciom co wieczór puszczać". Babcia się uśmiecha i mówi:" a weź sobie, u mnie tylko się kurzy". Podchodzi do tego wyglądającego, jak radio urządzenia i wyciąga je z kontaktu, jest całe zakurzone, ale zabieram je ze sobą. Jest też u babci moja mama i mój mąż w tym samym pokoju. Wiem, że mąż nie będzie zachwycony, że zabieram starocie do domu, bo on lubi nowoczesny styl, ale widząc mnie z urządzeniem, uśmiecha się.
Sen przeskakuje i znajduję się z mężem i moją mamą w Warszawie. Jesteśmy w jakimś dwu poziomowym sklepie z używanymi rzeczami. Oprócz ubrań są tam stare rzeczy z epoki PRLu. ciesze się, że znalazłam swoje ulubione książeczki z cyklu "  Poczytaj mi mamo". Otwieram jedną z nich, ale to tylko sama okładka, nie ma w środku stron z bajkami. Mąż gdzieś się zawierusza, moja mama ciągnie mnie na górę sklepu do działu ze sztucznymi kwiatami i pudełeczkami z Chin. Przeglądamy, ale chce mi się siusiu, więc idę z mamą do toalety, pytam jej gdzie jest mój mąż, ale ona mówi, że pewnie ogląda rzeczy. Mama zostaje przed WC, ja idę do środka. Myję ręce i słyszę, że za drzwiami jest jakaś szamotanina. Wychodzę i widzę moją mamą przerażoną, obok niej mój maż w niebieskim swetrze, przed nimi grupka młodych nastolatków i mężczyzn. Otoczyli ich w półkole. Ja wyskakuje i głośno krzyczę: "  co tu się u diabła dzieje",mamo co się stało? co oni zrobili mojemu mężowi?". Mama się nie odzywa, ale widzę, że mąż ma cała twarz czerwoną i koło lewego oka ma spuchnięte, jakby ktoś go uderzył w twarz, jest też bardzo wzburzony i widzę złość w jego oczach. Ci faceci śmieją się i drwią z Nas, a głównie z mojego męża. Ja klnę i zabieram męża za rękę i mamę. Wychodzimy, a oni stoją tam nadal i patrzą za Nami. Pytam męża zdenerwowana: "powiesz mi co tu się stało?", "co oni Ci zrobili? biłeś się z Nimi" - mąż i mama nic mi nie mówią. Wracamy na tę halę główną, mama chce coś zobaczyć dla rozładowania nastroju, ale mąż, gdzieś mi znika. Czekam pod sklepem na niego i wtedy widzę, że został porwany i jest z tymi mężczyznami w jakimś busie i zabierają go. Ja Krzyczę: "pomocy, pomocy, niech mi ktoś pomoże!!!", ale tylu ludzi na ulicy i nikt nie chce pomóc. Widzę, policjanta, który stoi na rondzie i kieruje ruchem, biegnę tam i mówię do niego o zajściu, ale ten nie reaguje, patrzy na samochody. Dopiero jak przejeżdża ten bus z moim mężem to widzę, że reaguje, mówię mu" niech Pan coś zrobi, to mój mąż, niech go Pan ratuje". Wtedy on gdzieś dzwoni. Za chwile pojawia się telewizja i jakaś kobieta chce ze mną wywiad przeprowadzić o zaistniałej sytuacji. Każe mi szybko opisać jak to było, więc jej opowiadam. "  Mówię jej, że mój mąż nie jest obywatelem Polski, że jest obywatelem kraju XYZ, że nie mówi po polsku". To samo mówię policjantowi, który mnie przesłuchuje, mówię mu, że jak mojemu mężowi coś się stanie to nie dostanie więcej wizy do Polski, że już będzie naznaczony i go nie wpuszczą. Za chwilę dzwoni moja komórka, to porywacze, drwiącym głosem mówi do mnie: " Nic nie zrobimy Twemu mężowi, jeśli zrobisz to co chcemy. Weź kartkę i zapisz: jutro w południe na ulicy... (tu pada nazwa , ale już nie pamiętam) masz czekać. Przerywam mu i mówię: "  proszę mi powiedzieć, gdzie to dokładnie jest , bo ja nie znam za dobrze Warszawy". Wtedy porywczy odpowiada: " To tam gdzieśmy się dzisiaj spotkali, w tym sklepie z używanymi rzeczami". Mówię mu, że będę tam czekać przed sklepem o 12", wtedy on coś jeszcze chce powiedzieć, ale w tym momencie budzę się bardzo wystraszona.
Czułam się bardzo źle, wystraszona, wręcz popłakałam się, ten sen był bardzo realistyczny, dobrze, że mąż po moim obudzeniu leżał koło mnie i spał. Obudziłam go i opowiedziałam ten sen. Okazuje się, że ja też mu się śniłam: byliśmy w dużym mieście we dwoje i byli z Nami jacyś 2 mężczyźni...

Kiedyś byłam mężczyzną....

Leżę chora, jestem w tym śnie mężczyzną. Opiekują się mną 2 kobiety. Ktoś mnie znalazł zamarzniętego na drodze w śniegu. Jestem wewnątrz starej drewnianej karczmy. Położono mnie blisko kominka - czuję ciepło, ale majaczę w gorączce. Widzę twarze tych 2 kobiet. Jedna ma biały czepek na głowie, druga ma krótkie włosy. Twarz tej dziewczyny w czepku przypomina twarz aktorki Scarlett Johanson, a tej z krótkimi włosami aktorki Keiry Knightley.
Potem zabierają mnie do swojego domu. Opiekują się mną, dopóki nie wyzdrowieję. Cały czas słabo pamiętam otoczenie, bo jestem w gorączce. Przychodzi do mnie starszy Pan ubrany na czarno z walizeczką - wiem, że to lekarz, ale tracę przytomność. widzę go jak wychodzi z mego pokoju. Potem budzę się z omdlenia, wiem, że jest nowy dzień rano, widzę za oknem owocowe drzewa na których są ptaki, wyglądają jak duże kolibry, ale to są gołębie - wypijają z tych kwiatów nektar. Wstaję z łóżka, jestem w białej długiej płóciennej koszuli nocnej takiej do kolan, trochę mi zimno w tym domu, ale szukam tych kobiet. Znajduję je w kuchni, robią jakieś jedzenie. Klękam przed nimi i całuje im ręce wdzięczny za uratowanie życia. Ta z czepkiem uśmiecha się do tej z krótkimi włosami, obie są zadowolone, ale wysyłają mnie do łózka, bo podobno jestem nadal bardzo słaby...



Coś mi się wydaje, że znowu miałam sen okazujący mi moje poprzednie życie. Nie oglądałam ostatnio żadnego historycznego filmu, który by wpłynął na moją podświadomość na tyle, aby wizualizować ten sen. Dzisiejszej nocy nie mogłam spać, ale jak w końcu późno zasnęłam, to pojawił się ten sen. Ciekawe, bo do tej pory sny, które mogłam zakwalifikować jako te być może o moim poprzednim życiu, działy się za czasów II WŚ. Ten sen dział się jakby w XVI lub XVII wieku, i byłam w tym śnie mężczyzną...