O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

8 listopada 2011

Indie

Dzisiaj sen dział się na wycieczce mojej i moich rodziców w Indiach. Moja mama pływała w jakiejś rzece z mętną wodą, ale widać było w niej duże ryby i nawet kalmary (!). Mówiłam mamie stojąc na brzegu, żeby wyszła z tej rzeki, bo się czymś jeszcze zarazi. Byliśmy w grupie, było gorąco wszędzie pełno much, owadów atakujących Nas, a w szczególności mnie. Wchodziliśmy do jakiegoś domu-budynku na jedzenie. Ja w tej rzece nie chciałam się kapać. Mało tego bałam się nawet zamoczyć stóp, bałam się, ze ta rzeka zawiera coś żrącego, co mi wypali stopy.
Sen przeskoczył i jestem z moimi rodzicami i moim mężem nadal w Indiach, na jakimś przyprawowym targu, pełno ludzi, okropny zaduch, jesteśmy mokrzy od potu - jak w saunie dosłownie. Widze mojego tatę jak wyciąga pieniądze, liczy je i daje mojemu mężowi, ale z nim nie rozmawia tylko mówi mi: weź mu powiedz, że te pieniądze są na wasz nowy dom , albo mieszkanie, niech je przyjmie". Mój mąż stoi obok, patrzy na mnie, ja tych pieniędzy przyjąć nie chce, wstyd mi, że rodzice muszą Nam pomagać. Mówię mężowi co mój tata powiedział. Mój mąż tez tych pieniędzy przyjąć nie chce. Jednak moja mama mówi: "Jak dajemy Wam to bierzcie, bo to nie ładnie odmawiać". Pieniądze bierze mój mąż.
Potem jestem sama i widzę pełno kobiet w sukniach ślubnych, to moje koleżanki z tej wycieczkowej grupy. Nie ma już w niej moich rodziców ani męża. Widze jak wychodzą z kościoła smutne. Pytam kogoś kto stoi obok mnie co się stało, a ten ktoś mówi mi, że faceci zostawili je przed ołtarzem. Nadal to się dzieje w Indiach cały czas. Ja na tej wycieczce poznałam faceta, który okazał się moim kolega ze studiów. Bardzo przystojny. Koniecznie chce się ze mną omówić i przespać. Ja nie mogę bo mam męża, ale jego ze mną nie ma wiec mowie sobie, ze przecież nikt nie widzi. Jednak jak ten kolega próbuje mnie pocałować uciekam. Teraz z wysokości widzę jak całuje inna kobietę. Potem całując się wchodzą do tej rzeki, w której pływała moja mama. 
Znowu sen zmienia scenerie. Jestem teraz na tyłach indyjskiej restauracji. Nagle słyszę ogromny huk i widzę grzyb i światło po wybuchu bomby atomowej. Mowie do kogoś obok, ze na zachodzie wybuchła bomba atomowa. teraz to się powtarza i to samo dzieje się na wschodzie. Z 2 stron atomówki i czuje ze idzie fala uderzeniowa. Szybko biegnę do łazienek tej restauracji, które są w piwnicach. Wskakuje do kabiny prysznicowej i nagle czuje ze coś - ta fala uderzeniowa chyba - uderza mną o prysznic, jestem obolała, a z prysznica leci woda na mnie, dosyć ciepła. Próbuję go wyłączyć ale nie da się zamknąć prysznica. Potem wpadają jakieś osoby za mną i krzyczą coś w nie zrozumiałym dla mnie języku. Cały czas próbuje zamknąć ten prysznic - nie udaje mi się. Wszystko się trzęsie i mam wrażenie, ze zaraz ten budynek się zawali, ociekłam przez kuchnie z innymi na zewnatrz. Widze miasto, ze cześć przeżyła te fale uderzeniowa. Nadal widać kłęby dymu z grzyba atomowego na wschodzie i zachodzie.