O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

16 lutego 2013

Katastrofa lotnicza LOT

Śniła mi się dzisiaj katastrofa lotnicza LOT. Znowu kolejna (tu już jedną opisałam: http://dormire-moje-sny.blogspot.com/2012/12/katastrofa-lotnicza.html). Tym razem sen zaczął się od lotniska - nie wiem którego, ale samolot stał na płycie i czekał na odlot. Był to mały samolot na małą liczbę pasażerów, końcówki skrzydeł miał zakrzywione, a na barwy miał jak typowy samolot LOT, nawet widziałam ten napis "LOT". Niestety coś było nie tak i 2 razy był zawracany z pasa startowego. w tym śnie było to wytłumaczone jako cięcia budżetowe na coś i dlatego samoloty są teraz tak opóźnione. Ja to wszystko oglądałam chyba z terminalu, lub płyty lotniska. Widziałam jak po raz 3eci ten samolot kołuje na pas startowy. Wiedziałam, że do 3 razy sztuka, że coś może się stać, że to, iż wcześniej nie wystartował to był znak, że ten lot nie może się odbyć. Nie wiem gdzie lecieć miał ten samolot. Potem moment katastrofy widzę z auta, którym jadę, jakby w kierunku lotniska? Widzę ja ten samolot podnosi się do startu, leci w górę i nagle z tyłu pod jego ogonem widzę na linie czy jakimś pasku walizkę, tak jakby ona zaczęła wypadać z luku bagażowego, potem nagle luk się otwiera i wszystkie bagaże wypadają w tym momencie samolot rozrywa się na strzępy i obserwuję jak pasażerowie spadają, a pilot katapultuje się na spadochronie.
Biegnę tam, a może widze relację w TV, wielu pasażerów przetrwało, bo samolot spadł nad jakąś wodą czy jeziorem/stawem. Częśc osob wpadła do tego zbiornika wodnego, część nie żyje, ale część ma lekkie obrażenia, czy połamania jedynie. Dużo osób ze mną to chyba ogląda, jest tam jakaś poszkodowana murzynka, która mówi coś po angielsku, ale ja nie słucham tylko patrze, że ona ma poranioną twarz i chyba złamane nogi, wiozą ja na łóżku do karetki? Kiedy ten samolot się rozpadał nie było widać ognia, po prostu rozpadł się na wiele kawałeczków, jakby od środka rozsadziło go ciśnienie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------

Czy ten sen to jakieś ostrzeżenie dla mnie? czy ten sen się sprawdzi? to już kolejny o katastrofie samolotu:
http://dormire-moje-sny.blogspot.com/2012/12/samolot.html
nawet moja babcia miała sen o katastrofie, którą opisałam tu: http://dormire-moje-sny.blogspot.com/2012/11/sen-babci.html

Miałam kilka snów o katastrofie i parę się sprawdziło, w tym ta o Smoleńsku - która dopiero zinterpretowałam, że to był sen o tym, jak się wydarzyła ta katastrofa. Czy i tu tez coś się wydarzy? Nigdy nie bałam się latać, ale ogarnia mnie jakiś wewnętrzny niepokój, szczególnie, że niedługo mam właśnie zamiar lecieć samolotem i to właśnie linii LOT. Nie wiem czy ten sen to przestroga, czy podświadoma obawa przed czekającym mnie lotem, czy może efekt oglądanego wczoraj wieczorem filmu sensacyjnego? a może to znak od Boga, że nie powinnam lecieć??

Odwiedziny zmarłych - sen przedwczorajszy

Śniła mi się moja zmarła parę miesięcy temu sąsiadka. Zobaczyłam ja w oknie jej byłego domu - uśmiechała się do mnie. wiedziałam, że to jest duch, wyglądała pięknie, włosy pofalowane, jakby miała lat 45-60, a nie 80 kilka (tyle miała, kiedy umarła). Pomachałam jej, a ona odmachała. Krzyknęła do mnie z tego okna: "Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Wszystko Ci się ułoży, zobaczysz". Potem w oknie obok ukazała się  inna sąsiadka, która też mieszkała w tym samym domu, ale zmarła wiele lat wcześniej. Pomachała mi, uśmiechając się, ale nic nie mówiła. Tamta pierwsza to babcia mojej siostry ciotecznej, powiedziała mi jeszcze, że u niej wszystko dobrze.
Potem sen przeskoczył i siedzę sobie na przeciw ławki na , której siedzi nieznany mi bardzo stary mężczyzna wiek ok 75 lat+. Nie wiem kto to jest, nigdy go nie widziałam, obok niego siedzi inny - chyba mój tato, ale nie pamiętam dokładnie. Ten starszy dziadek jest duchem. Siedzę na przeciw niego i nie mogę uwierzyć, ze oto przede mną jest duch...wyciągam rękę i mówię: "ale fajnie, jesteś duchem, nie uwierzę póki nie sprawdzę!" i w tym momencie  pakuję rękę w jego bark, który jest przezroczysty i ręka mi przechodzi - tak jak na filmach o duchach :). Jestem tym zafascynowana. Ten staruszek coś ode mnie chce, ale ja jestem tak pochłonięta tym, że on jest przezroczysty, że interesuje mnie tylko to. Wtedy on się odzywa: "daj mi rękę i coś Ci pokażę". Podaję mu otwartą lewą dłoń, a on kładzie mi prawie dotykają swoją prawą dłoń, na moją lewą. Czuję przebiegające lodowate zimno, tak jakbym miała bryłę lody lub śniegu w dłoni przez dość długi czas. W tym momencie budzę się
.