O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

12 listopada 2020

Kuala Lumpur

            Kuala Lumpur – stolica Malezji, licząca razem z przedmieściami ponad 7 milionów mieszkańców. Tak mówi o tym mieście Wikipedia. Dzisiejszej nocy przeniosłam się tam we śnie. Śniło mi si, że moja obecna firma oddelegowała mnie tam do pracy na jakiś okres czasu. Dziwnie to miasto było opuszczone, a ludzie żyli w kanałach pod jego powierzchnia, tylko własnie tacy pracujący dla zagranicznych firm jak ja mogli spokojnie spacerować po pustych ulicach tego miasta. Pracowałam w wieżowcu wraz z nowymi osobami, rozmawialiśmy w tym śnie tylko po angielsku. Dziwne śnic w obcym języku, chyba to zdarzyło mi się po raz pierwszy? W każdym razie, w tym śnie byłam ...zakochana w jakimś strażniku, który tam był, nie był to Malezyjczyk, może to był policjant? W każdym razie jakiś facet w mundurze, który obserwował ulice. Po pracy byliśmy razem, ale jak wychodziłam, to udawaliśmy, ze nic Nas nie łączy. Ludzie w kanałach bardzo źle żyli, była tam bieda i choroby. Pracowałam w wielkim wysoki wieżowcu, ale nie najwyższym, te najwyższe były w jakich ciemnych chmurach i widziałam je tylko do polowy. Pewnego dnia, ta mgła, ciemne chmury zaczęły się rozpraszać i stojąc na tarasie widokowym z ludźmi z mojej pracy zobaczyliśmy takie 2 mega wysokie wieżowce stojące blisko siebie i w niedalekiej odległości od Nas. Bardzo ten widok mnie przestraszył. Były białe i ze szkła, z mnóstwem okien. Az nie mogłam na nie patrzeć, bo kręciło mi się w głowie i bałam się bardzo, ze na mnie spadną. 

10 listopada 2020

Rodzice, cyganie i łańcuch

    Dzisiaj miałam sen, w końcu w całości zapamiętany! To si rzadko zdarza zważywszy na to co kiedyś przeszłam i zatraciłam po tych złych doświadczeniach zdolność śnienia i zapamiętywania snów.
Z biegiem czasu to si szczęśliwie odradza :) 

Dzisiaj śnili mi si rodzice, byliśmy razem w kwiaciarni, szukaliśmy świeżych kwiatów do wieńca dla babcia na cmentarz. Wybierałam te kwiaty, były różne, np goździki, jeszcze jakieś, były fiołki , wszystkie ładne. Znalazłam dwa kwiaty nietypowe, nie pamiętam ich nazw, ale mama wybrała jeden z nich, bo pasował do tego wieńca. Nagle do tej kwiaciarni weszli cyganie, a dokładnie dwie młode cyganki. W mojej głowie pojawiła się myśl, że może mogłyby mi powróżyć? Jednak rodzice jakoś się ich zaczęli bać, szybko wyszliśmy z tej kwiaciarni. Niemniej w tym samym czasie jakbyś en przeskoczył i zobaczyłam pewnego człowieka, który kiedyś był częścią mojego życia, a który wiele złego mi zrobił, a o którym staram się zapomnieć. rodziców się też mężczyzna, którego poznałam w lipcu tego roku, znajomość zapowiadała się milo, a niestety nie okazał się tym za kogo się podawał. W każdym razie obu ich zobaczyłam we śnie, ten ostatni przyglądał się  z daleka, czułam, ze jest nadal na mnie obrażony (zupełnie bezpodstawnie, ale ten typ tak ma), a ten, który kiedyś był w moim życiu, przyciągał mnie do siebie, obejmował, w tym śnie nawet się nie broniłam, chociaż nie chciałam żeby to robił, coś rozmawialiśmy ze soba, na jakiś mało znaczący temat. Po skończonej rozmowie znowu przeniosłam się, ale tym razem przed kwiaciarnia, gdzie stali moi rodzice, cyganki same ich zaczepiły, widziałam, ze najpierw rozmawiają z mama, ze "powroza", a potem mój tata zaczął oddawać mi swoje klucze do auta, do domu jakby z obawy, ze zostaną one skradzione przez te cyganki. Wtedy gdy trzymałam te klucze w rekach , nagle pojawił się nie wiadomo skąd łańcuch  dość ciężki na moich rekach, spętał je i jak te cyganki zaczęły niby wróżyć, to ten łańcuch jakby się nadpisywał, czyli  takiego grubego wydłużał się i robił się coraz cieńszy i cieńszy aż na końcu przybrać formę łańcuszka jaki się nosi na szyi bardzo takiego delikatnego. Niestety nie słyszałam co mojej mamie mówiły cyganki, ale ten łańcuch był już tak długi i ciężki, ze próbowałam z niego wyjąc te ręce, próbowałam się uwolnić cały czas trzymając te klucze od domu i auta rodziców. Niestety co było potem to już sie nie dowiem, obudził mnie budzik do pracy.