O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

10 lutego 2012

Sen o mamie i teleportacji

Miałam dzisiaj 2 wyraźne sny. Sen pierwszy był o mojej mamie. To się działo poza granicami Polski. Była późna noc w tym śnie i ja wracałam chyba z randki czy skądś indziej - nie wiem skąd. Byłam na środku dużej i długiej ulicy, oświetlonej kilkoma tylko lampami sodowymi - tymi pomarańczowymi, było dosyć mroczno i ciemno. Po obu stronach ulicy były niewysokie stare bloki. Nagle usłyszałam, że z bloku na przeciwko z klatki wychodzi ktoś, było ciemno nie widziałam kto to, ale odczułam, że będzie ta osoba chciała się dostać do naszego bloku.
Pobiegłam szybko do klatki, otworzyłam ją kluczami i zamknęłam tej osobie przed nosem, był to mężczyzna- Azjata - nie napiszę czy to Chińczyk, czy Koreańczyk, bo nie rozpoznałam, grunt, że miał skośne oczy. był zły, że mu zamknęłam te drzwi przed nosem i teraz będzie musiał dzwonić domofonem. Słysze jak dzwoni do kogoś, ja już w tym momencie byłam pod drzwiami naszego mieszkania, był środek nocy w tym śnie, czułam się nieswojo. Wtem słyszę jak ten mężczyzna wchodzi do klatki i staje z mieszkania obok otwierają się drzwi i wychodzi jakaś kobieta, również Azjatka i kilkoro dzieci w wieku ok 7-9 lat.Odwracam się i widzę jak ten mężczyzna trzyma pistolet, wycelowany w tą kobietę, czuję , że jest on z tą kobietą powiązany. W momencie, kiedy na niego patrzę celuję pistolet we mnie, mówię mu po angielsku, że przepraszam za zamknięcie tych drzwi, że już idę do mamy i żeby nie strzelał. Odwracam się plecami do niego, rozpaczliwie trzęsącymi się rękami próbuję wydobyć klucze ponownie z torebki, ale słyszę strzał, strzelił w dzwonek, do drzwi, który zadzwonił. Słysze jak mama podchodzi do drzwi i pyta się kto tam? Odpowiadam jej: "mamo to ja". W tym momencie, kiedy mama przekręca zamek do drzwi i uchyla je, pada kolejny strzał, dostaję w plecy, a kula przechodzi na wylot i uderza moją mamę w obojczyk, mama z krwią na ustach osuwa się na podłogę w przedpokoju, słyszę krzyk i lament tej kobiety z na przeciwka i słyszę wybiegających sąsiadów z górnych pięter. Ja krzyczę po angielsku: Pomocy" i staram się zamknąć drzwi do mieszkania, krzyczę do mamy: "Mama, mimisiu, mamusiu", odwracam się by zamknąć drzwi i widzę zaglądających chłopców tej sąsiadki do nas do mieszkania, ale zamykam im drzwi przed nosem i budzę się.
Sprawdziłam po przebudzeniu godzinę - była po 2 w nocy. Przekręciłam się na 2 bok, poczułam ból w tym miejscu, gdzie był ten strzał i zapadłam w sen.
Sen drugi dzieje się w czasach średniowiecza, ja jestem tam tylko obserwatorem, więc nie widzą mnie bohaterowie tego snu. Patrze na wszystko za ich plecami. Jest tam główny bohater mężczyzna, który jest rycerzem, chyba synem króla i on codziennie ma inną kobietę w łóżku. Piękne łoże z baldachimem białym i duże szklane drzwi z białymi zasłonami wyglądające na tę trawę i ogród, jest słonecznie i ciepło.
Potem poznaje na kwiecistej łące pełnej trawy zielonej swoja wielką miłość i zaciąga ją od razu do łózka. Jest jakieś poruszenie, bo z inną kobietą ma syna, rocznego, i ta jego matka chce go otruć podając mu w przetartej zupce coś niebieskiego - to jakaś trucizna, daje mu do jedzenia w butelce, która wygląda jak butelka z naszych czasów z gumowym smoczkiem itd. Ten jego syn mimo, ze ma tylko rok to wygląda jak mały dorosły mężczyzna, jak otwiera buzie, widzę jego popsute nieco zęby.
Ten rycerz jest na jakiejś wojnie, przenosząc się tam, jest to okolica z górami pełnymi lodu i śniegu, bardzo daleko od pałacu, a mimo to towarzyszy mu ukochana i jego kompani. Czekają na atak nieprzyjaciela. Jest to nad morzem, a te góry wyrastają jakby z morza. Jest przypływ i widzę ogromne nowoczesne statki handlowe z naszych czasów jak osiadają na mieliźnie, są bardzo teraz stare i zardzewiałe.
Teraz przenoszę się znowu do pałacu. Trwa wokół niego bitwa, widzę armaty i rycerzy na koniach. Potem sen przeskakuje i widzę jak ta była kochanka tego rycerza wynosi jego syna gdzieś na jakieś gruzy, ale on wciąż żyje więc zostawia go na pastwę losu. Widze, że on już głowy nie ma tylko wielki niebieski język , bo ta trucizna rozpuszcza powoli ciało.
Potem sen przeskakuje i znajduje się wraz z nielicznymi dworzanami na jakimś placu poza zamkiem, gdzie jest las i trawa. Tam jest nasz główny bohater, ale nie ma jego ukochanej, nie wiem dlaczego. On stoi na jakimś kamienny stole do rytuałów, ludzie w okół tego kamiennego stołu i tworzą okrąg. Coś mówią i poruszają się rytmicznie, jeszcze jacyś inny toczą kamienie jakieś? Nagle otwiera się jasne biało-niebieskie światło i jest duży wiatr jakby wciągało wszystkich do środka, mnie też chce wciągnąć , ale się nie daję, widzę, że z tego światła wysuwa się jakaś rynna w której trzeba się położyć przypiąć pasami i nakleić sobie ekg . Jako pierwszy ochotnik idzie stary kompan tego rycerza, rozbiera się do majtek i kladzie, przypinają go pasami i nakładają to ekg i puszczają rynną. Ja mu w tym towarzyszę, to po paru metrach w tej rynnie widzę, że kable się podnoszą, a więc jest stan nieważkości i po to były te pasy, dalej już nie idę. Wracam do tych zebranych i widzę, że coraz więcej osób wchodzi do tej rynny i kładzie się, nagle nadjeżdżają do tego kamiennego stołu wrogowie, rycerz zeskakuję z tego stołu i stara się walczyć, oni mają jego ukochaną, część osób ucieka do światła, a część się broni, drzwi teleportacji zamykają się, i tylko pozostaje tam rycerz, jego 3 kompanów i jego ukochana. Patrze jak walczą, ale teraz przenoszę się w tym śnie i widzę gdzie kto trafił: wszyscy teleportowani znaleźli się w naszych obecnych czasach. W tym momencie budzę się, spoglądam na zegarek i jest godzina przed 4 rano.