O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

15 lipca 2013

Atak na męża

                                    Sen sprzed kilku dni:

Jestem ze swoim mężem w Krakowie na zwiedzaniu. Chodzimy razem wszędzie, dziwnie patrzą się na Nas ludzie. Pokazuję mu zabytki: sukiennice, rynek, kamieniczki i kościół mariacki. Chce bardzo pokazać jak pięknie jest wewnątrz kościoła. Mówię mu: "Spodoba Ci się". Chcemy wejść bocznym wejściem, ale wychodzi spora grupa ludzi i przeszkadza Nam w tym, tarasując drogę. Czuję dziwny niepokój, wiem, że ktoś chce mojego męża. Uzbrajam się we wszystkie swoje siły. Uciekamy gdzieś do pewnego domu. Tam poznajemy miłe małżeństwo. Daję Nam ubrania i jedzenie. W pewnym momencie, widzę ludzi na rynku, którzy są przebrani w mundury żołnierzy niemieckich z II WŚ. Kobieta, która jest z Nami mówi do Nas: " Uwaga, zaczyna się". OD tego momentu wiem, że mój mąż jest zagrożony, że muszę go bronić za wszelką cenę. To małżeństwo ubiera mojego męża w gruby filc. Jakby taki  kombinezon z filcu. Jestem zła i mówię: " teraz wszyscy będą wiedzieć, że jest inny". Przebieram męża w jakieś znalezione ubrania, tak aby nie rzucał się w oczy i wyruszamy w miasto.
Niestety bardzo szybko mój mąż zostaje rozpoznany. Uciekamy, kołacze mi serce, lecz biegnę dalej. Nagle zagradzają Nam drogę faceci z kamieniami w rekach. Chronimy się pospiesznie w dziwnym domu z kwadratową wieżą. Z niej widać część miasta.. Nagle lecą na Nas pierwsze kamienie. Rzucają w Nas kamieniami. Wtedy też mówię do męża:" Uchylaj się, to cię nie uderzą". Wtem widzę na podłodze gruz i kamienie, które tamci na dole powrzucali przez wybite okna. Podnoszę kamienie z podłogi i również wyrzucam je na nich. Słysze jednak jak wchodzą po schodach. Gdy wyglądamy przez okno widzimy, starszego mężczyznę, który usiłuje rzucić w Nas bardzo duże kamienie. Robimy uniki, jednak mój mąż zostaje ranny w lewe oko i łuk brwiowy. Momentalnie ma siniaka i opuchliznę. Kiedy to widzę wydziela się we mnie agresja, złość i chęć zemsty. Łapię za najcięższy kamień i oburącz ciskam w tego faceta. W tym, momencie wpadają pozostali mężczyźni. Wyzywają mojego męża. Mówią, że jest tu obcy i inny i nie darują mu tego, że tu przyjechał. Mąż się szamocze, ja krzyczę, staramy się im wyjaśnić o co tu chodzi, lecz oni nie słuchają. Łapię za jednego z nich i wyrzucam z wielka siła przez okno. Staję przed mężem i ochraniam go własnym ciałem, on się za mną kuli i chowa. Teraz to na mnie lecą kamienie, ale robię dobre uniki. Jednak jeden z tych facetów dobywa noża, reszta ma teraz jakby coś na kształt maczet. Mąż zostaje ranny w lewą rękę i lewą część brzucha. Krzyczę i płaczę. Teraz ja ze złości łapię za nóż i próbuję z całej siły wykręcić go z ręki napastnika. Kopię go w krocze, wyginam ręce do tyłu. Udaje Nam się jakoś uciec, a reszta patrzy na Nas z niedowierzaniem. Udajemy się do jednej z kamienic. Tam pewna kobieta prowadzi jakby schron dla takich osób jak my. Mąż zostaje tam przebrany w mundur marynarski, biały. kobieta mówi mi, że dzięki temu będzie nietykalny i nic się Nam nie może stać. Uspokajam się trochę, siedzę przy stole z innymi, coś jemy i pijemy z kubków. Wiem, że są teraz czasy wielkich prześladowań. Pytam ponownie tej kobiety dlaczego akurat mój mąż, przecież nic nie zrobił. Ona odpowiada, że to dlatego, bo mój mąż ma ciemna karnacje i jest brunetem i to go prześladuje. Mówi też, że dla nich każdy ciemny facet czy brunet to jest arab, nawet jeśli nim nie jest. Zresztą ich nie obchodzi skąd się pochodzi, tylko chodzi tu o wyłącznie eliminację takich osób jako potencjalnego zagrożenia.