Śnił mi się mój kolega H. Mieliśmy razem coś wykonać, pewne zadanie. Pełniliśmy w nim rolę nauczycieli, jakby przewodników dla młodych uczniów. Nie pamiętam już czego uczyliśmy. Działo się to wszystko na zielonej polanie, pod białym namiotem. Otaczały Nas i to miejsce wysokie szare górę z ostrymi szczytami. Niedaleko był las świerkowy. Ja w tym śnie coś mówiłam, wygłaszałam referat na jakiś temat. Przede mną na ziemi siedziało kilkoro dzieci i starsza młodzież, zasłuchanie we mnie. H. stał w prawym rogu tegoż namiotu, przyglądał się z uśmiechem na twarzy mojej pracy, był zadowolony. Na jego szyi wisiał duży wisior - amulet ze złota, na grubym łańcuchu. Ten wisior był w kształcie pięcio lub sześciokąta, w środku miał fioletowo-różowy kamień, także w kształcie tego wisiora. Ja coś czytałam z grubej książki i coś tłumaczyłam. Więcej nie pamiętam z tego snu.