Sen króciutki:
Jestem z mężem w jakimś kraju. Nie wiem gdzie to jest. Prowadzimy do kowala swoje konie, biały arabek i taki zimnokrwisty bułanek jak z polskiej wsi. Kowal ogląda kopyta temu bułankowi. Mąż rozmawia z tym kowalem w jakimś nieznanym dla mnie języku brzmi jak arabski? Kowal jest ciemnej karnacji, jest młody co mnie dziwi , bo spodziewałam się starszego kowala, zastanawiam się kto dzisiaj jest młodym kowalem, że przecież ciężko znaleźć dobrego. Mąż tłumaczy, ze podkuje Nam oba konie a my w tym czasie możemy iść po zakupy elektroniczne. Obawiam się zostawić swoje konie u tego kowala, ale on daje mi swoja wizytówkę z adresem i telefonem, i każe mi napisać swoje imię, które literuje: zinci albo iznic. Odchodząc widzę, jak jego pomocnik konie zabiera do stajni do boksu. Mowie do męża ze ten kowal ma śmieszne imię, a mój mąż na to, ze ten kowal chyba pochodzi z Iranu. Na tym koniec snu.
Jestem z mężem w jakimś kraju. Nie wiem gdzie to jest. Prowadzimy do kowala swoje konie, biały arabek i taki zimnokrwisty bułanek jak z polskiej wsi. Kowal ogląda kopyta temu bułankowi. Mąż rozmawia z tym kowalem w jakimś nieznanym dla mnie języku brzmi jak arabski? Kowal jest ciemnej karnacji, jest młody co mnie dziwi , bo spodziewałam się starszego kowala, zastanawiam się kto dzisiaj jest młodym kowalem, że przecież ciężko znaleźć dobrego. Mąż tłumaczy, ze podkuje Nam oba konie a my w tym czasie możemy iść po zakupy elektroniczne. Obawiam się zostawić swoje konie u tego kowala, ale on daje mi swoja wizytówkę z adresem i telefonem, i każe mi napisać swoje imię, które literuje: zinci albo iznic. Odchodząc widzę, jak jego pomocnik konie zabiera do stajni do boksu. Mowie do męża ze ten kowal ma śmieszne imię, a mój mąż na to, ze ten kowal chyba pochodzi z Iranu. Na tym koniec snu.