O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

12 października 2011

Mini koszmarki

Dzisiaj miałam 2 sny, nad ranem. Księżycowa pełnia od 2 dni nie daje mi spać spokojnie...budzę się w nocy i przewracam z boku na bok. Sen pierwszy dział się w moim domu w Polsce. W piwnicy widziałam swoja babcie, mamę mojego taty, która krzątała się tam koło starej fisharmonii. Ja zawsze marzyłam, żeby taki instrument mieć i bardzo się ucieszyłam, bo pomyślałam, że to prezent dla mnie. Babcia powiedziała, że to jest tych ludzi instrument i jest naprawiany i mam go nie ruszać. Ci ludzie w tym śnie wynajmowali połowę naszego domu. Czułam, że oni chcą Nam ten dom zabrać. Podeszłam do tej fisharmonii i widziałam, że jest źle ustawiona i może gorzej się popsuć. Chciałam ją przestawić , ale pojawił się mężczyzna, którego nie znam i powiedział, że mam nie ruszać co nie jest moje.
Potem znajduję się w kuchni i jest moja mama, jest też kobieta i kilku młodych mężczyzn, których nie znam. Robią sobie z mojej mamy żarty, nie podoba mi się to , bo moja mama stoi i się nie odzywa. Czuję, że ci faceci chcą mojej mamie zrobić krzywdę, czuję złość od tej kobiety, bo ona jest zazdrosna o moją mamę. Ja odpycham tych mężczyzn od mamy, którzy zaczynają ja dotykać. Każę jej iść na górę do sypialni, a sama rozmawiam o czymś z tymi ludźmi - nie pamiętam o czym.
Sen drugi dzieje się w metrze w Warszawie. Jade wagonem z moim mężem na stację centrum, tam mamy wysiąść, bo wracamy do mnie do domu. Pojawia się tłum osób, którzy chcą wysiadać na tej samej stacji co my i oni  odgradzają mnie od męża. Wysiadam, nie jestem pewna czy on wysiadł. Chodzę i szukam go po peronie. Dzwonie do niego zdenerwowana, ale nie podnosi słuchawki. Myślę ze pojechał dalej metrem, albo ktoś go porwał, nie wiem co mam robić. Potem wychodzę na zewnatrz metra i idę na przystanek autobusowy. Spotykam go tam i jestem bardzo zadowolona. W autobusie sprawdzają Nam bilety, ale ja pokazuje tylko swój, bo kontroler zna mojego męża i rozmawiają ze sobą o czymś, i ten kontroler robi notatki z tego co mówi mój mąż.