O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

1 września 2010

Ofiary katastrofy w Smoleńsku

Dzisiaj od rana mam ciekawą rozmowę z Darkness z forum FN na temat katastrofy, a właściwie osób tam zmarłych. Podyktowana dyskusja jest  nowym artykułem na stronie FN dotyczącego niezliczonych teorii spiskowych odnośnie wypadku. Darkness zadała mi bardzo ważne pytanie, mianowicie: 
"  a patrząc na zdjęcia ofiar tej katastrofy wiesz, że był to wypadek? " i szczerze mówiąc to nie pomyślałam na początku o tym jak przeglądałam zdjęcia tych co zginęli, które zostały umieszczone w dodatku do Gazety Wyborczej. Dopiero później się, że tak powiem odważyłam spojrzeć im w oczy. Na tym polega moja zdolność - patrze na zdjęcie i w oczy danej osoby i wiem. Ktoś kiedyś powiedział, że oczy to zwierciadła duszy,że wszystko powiedzą. Oczy nie kłamią i można wszystko z Nich wyczytać.
Odpowiedziałam jej,że był to wypadek, ze względu na to,ze po kilku dniach zauważyłam że cześć ze zmarłych dopiero pogodziła się ze swoja śmiercią, jakby ja zaakceptowała. Na zdjęciu sp. Prezydenta widziałam przez moment jakby się wstydził  "  że tak się stało"   - cokolwiek by to oznaczało, on uzyskał już spokój i jest po drugiej stronie. Natomiast jego zona do 2 tygodni po pogrzebie na Wawelu nadal była wśród żywych tzn jej dusza była, nie odeszła jeszcze - widocznie trzymała ja tutaj córka i wnuczki - nie potrafiła się pogodzić z tym ze je "  zostawiła"  .  Dopiero po 2 tygodniach widziałam w jej oczach, że jest po tamtej stronie w pełni, że zaakceptowała swoją śmierć.Darkness zapytała mnie "   to dusze czasami nie chcą odejść? a są świadome, ze umarły?"   Tak mi się wydaje, czasami nie są świadome ze zginęły i nie wiedza ze maja odejść wtedy straszą albo może być tak ze wiedza ze umarły ale nie po zakańczane sprawy ciągle je trzymają albo ukochane osoby i takim duszom trzeba czasu na odejście - tak ja to sobie tłumaczę. Jak się nagle umrze i do tego tragicznie to tak jest, a przecież oni umarli nagle, nie wiedzieli, ze zgina wylatując z Warszawy, wiec dla ich dusz to jakby szok porównywalny z tym jaki my odczuwamy.
Nie prosiłam nikogo ze zmarłych z katastrofy, aby mi się przyśnili i pokazali "  jak zginęli " , nie chciałam, niech mają spokój  poza tym każdy wie jak zginęli więc uznałam za nie stosowne dopytywanie się. Nie pytałam się też czy to był zamach, albo spisek rządu polskiego i rosyjskiego...jednak nie czuje ze ta katastrofa ma taki podtekst, raczej skłaniam się do wypadku ale nie z winy pilota. Patrząc na zdjęcie załogi odczulam wielki smutek i przygnębienie ich dusz...