O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

7 listopada 2013

Autohipnoza

   Wczoraj odbyłam podróż do jednego z moich w cieleń za pomocą autohipnozy. W tym celu użyłam nagrania wideo mojego dobrego znajomego. wideo znajdziecie wpisując w wyszukiwarkę YouTube "Autohipnoza Podróż do poprzednich żyć. Aurelian Łasasowski" lub klikając na ten link: Autohipnoza
Zawsze obawiałam się hipnoz, szczególnie tych z internetu, gdyż często niestety wykonywane są przez nie profesjonalistów. Tym razem odważyłam się głównie dlatego, że znam Aureliana i wiem, że jeśli mówi iż "nic ci się nie stanie" to będzie to prawda. Musze powiedzieć, że szybko przeszłam w stan zrelaksowania - zupełnie jak przed zaśnięciem. Pokonując kolejne etapy wraz z głosem Aureliana oczami wyobraźni przeniosłam się do Norwegii do roku 1687 (ten rok widziałam wyraźnie), byłam mezczyzna o imieniu Erik, miałam żonę o ciemnych włosach, synka i córeczkę, a trzecie dziecko było w drodze. Żyliśmy na odludziu wśród gór. Miałam stado owiec ok 40 sztuk i dwa brązowe konie. Przeniosłam się na wiosnę, kwitły drzewa owocowe. Chodziłam boso - widziałam swoje męskie stopy. Nasz dom był z drewna, jakby z bali z małym gankiem i pietrem oraz przylegającym pomieszczeniem dla zwierząt, gdzie były 2 krowy. Sypialnia na pietrze połączona drzwiami z sypialnia dzieci, gdzie stały 2 łóżka, moja sypialnia wyłożona skórami zwierząt na podłodze z dużym łóżkiem podwójnym, 2 białe poduszki i kapa na łóżku. Do sypialni prowadziły drewniane schody w formie jakby drewnianej drabiny. Kuchnia na parterze z "salonem" w którym był kominek z kamienia , duży stół drewniany i ławy plus krzesła, kuchnia - jakiś kredens. Male okienka dosyć ciemno w środku. Drzwi wejściowe na przeciw drzwi ogrodowych, które po otwarciu pokazały ogródek warzywny i dalej dojście do pola gdzie stały konie i pasły się te owce. To była jakaś dolina, gdzieś na północy Norwegii, bo na szczytach ostrych gór leżał śnieg, a wszędzie była zielona soczysta trawa i prawie zero drzew.


     
Za tą dolina było morze. Sama dolina w kształcie elipsy otoczona zewsząd górami, bardzo wysokimi. Piękne miejsce. Chciałam popatrzeć na siebie w lustrze, które wisiało obok drzwi ogrodowych, ale ciężko było i nie wiem czy dobrze siebie zobaczyłam. Miałam coś koło 35+ lat, jasne włosy, niewielki kilkudniowy zarost. Moja twarz trochę przypominała twarz mojego taty z czasów jego młodości lecz nie do końca. Natomiast nie dane mi było poznać nikogo z mojego obecnego życia, ani celu mojej duszy tu itd, to o czym mówił autor hipnozy w nagraniu.
Nie mogłam spojrzeć za siebie inaczej bym wróciła - tak miałam powiedziane w głowie, mogłam patrzeć przed siebie i na boki. Moja żona miała coś jak kamizelkę lub gorset założony na biała koszule, miała tez brązową spódnicę do kostek, chodziła boso jak i ja. Nie byliśmy biedni, ale tez nie byliśmy bardzo bogaci. 


Mniej więcej tak nasze ubiory wyglądały jak na tym obrazie  Le Nain - Rodzina Wieśniacza. Jak na pierwszy raz uważam, ze i tak dużo. Troche się bałam minimalnie tego, ze np nie będę mogla wrócić czy coś, bo nie chcialam stamtąd w ogóle wracać. Jednak wróciłam i faktycznie pamiętam wszystko do tej pory.  Zachęcam Was do spróbowania autohipnozy w wykonaniu Aureliana - jeśli nie zobaczycie swoich poprzednich żyć, to chociaż zrelaksujecie się. Ja po tym wszystkim wstałam wypoczęta i bardzo zrelaksowana. Oczywiście nie należy non stop robić tej autohipnozy ponieważ można zaburzyć sobie energetykę. Zamierzam spróbować znowu za jakiś czas może za kilka miesięcy. Po wybudzeniu bolał mnie tył głowy i trochę za oczami, ale podobno to normalne i zaraz przechodzi.
Być może to wcielenie jest kluczem do mojej dawniejszej fascynacji Norwegią oraz życiem na wsi ze zwierzętami gospodarskimi - od zawsze chciałam żyć na wsi, ale jakoś nie wyszło mi to do tej pory. Nie spodziewałam sie, że cofnie mnie do XVII wieku, ponieważ nigdy nie fascynował mnie ten okres historii - najbardziej interesującym jest dla mnie wciąż średniowiecze i okres II WŚ i tego spodziewałam się, a tu proszę jaka niespodzianka - ciekawe czy to faktycznie moje poprzednie wcielenie ten Erik z Norwegii z roku 1687 czy jednak mój mózg i wyobraźnia splotła mi figla - ale z drugiej strony - skąd wzięłam tę datę i tak szczegółowy opis tego co widziałam? Może coś w tym jednak jest? :)