O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

13 czerwca 2011

Sąsiedzi

Śnili mi się kila dni temu moi sąsiedzi z miasta, z którego pochodzę. Mieszkają na początku wjazdu do mojej ulicy. to starsze małżeństwo. Ich dzieci wyemigrowały lata temu za granicę. Sami mieszkają w dużej willi, są dosyć wścibscy, ekscentryczni. Mało kto ich odwiedza, oni sami nie wychodzą z domu, ale wszystko wiedza. Sen się zaczyna, że ta sąsiadka woła mnie do siebie, je niechętna, bo jak to całe życie mieszkaliśmy obok siebie i nagle ni stąd ni zowąd chce mnie zaprosić? Myślę sobie, że pójdę i tak robię. Zaprasza mnie do kuchni, siedzi tam jej mąż (dużo przyjemniejszy w obyciu i kulturze niż ona). Zaczynają snuć swoje opowieści o ich wnuku, który z rodzicami jest w USA. Mówią jaki on jest wspaniały i cudowny chłopak, że tak na prawdę zawsze mu się podobałam. Chce dojść do słowa, ale babka jak zawsze nie daje mi dojść do słowa. Ogólnie czuję się tam u nich nieswojo jak nieproszony gość. Cały czas sen jest na temat ich wnuczka, z którym kiedyś chodziłam do szkoły podstawowej do jednej klasy. W pewnym momencie mam już dosyć i wycofuję się tyłem do drzwi, na werandzie jednak kobieta nadal opowiada o wnuczku i prosi, żebym się z nim skontaktowała, że nie pożałuję tej znajomości. Kłaniam się im i wychodzę zmieszana. Sen się kończy.