O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

21 lutego 2012

Sen o moim mężu, zmarłym aktorze i dziwnych ludziach z CIA.

Dziś miałam niezbyt ciekawy sen. Najpierw śniła mi się taka oto scena: moja koleżanka z jazdy konnej zaprosiła mnie na przyjęcie świąteczne. Przyniosłam swoja ubraną choinkę. Były długie, duże stoły z jedzeniem i winem. Każdy siedział na przeciwko siebie. Ona była bardzo umalowana, w jakieś krzykliwe złoto-srebrne kolory, miałam podobną tez kreację. Siedziałam obok niej, ale było tam dużo ciemnych obcokrajowców jakby z Bliskiego Wschodu, nie znałam ich języka, więc czułam się jak głupek,że z nikim nie mogę porozmawiać. Ona tłumaczyła moje wypowiedzi po angielsku. Siedzimy tak przy tym stole i na przeciw mnie siada śp. (zmarły w katastrofie pod Smoleńskiem aktor) - Janusz Zakrzeński. Uśmiecha się do mnie jakby wiedział, że nie jestem stąd. Ja bardzo zdziwiona, że przecież jak to? on żyje? a przecież zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu?! Po paru minutach odezwał się do mnie, żebym nic nikomu nie mówiła, bo jego ukrywają, że parę osób przeżyło, ale je wywieźli do różnych miejsc na świecie z obawy przed ujawnieniem, że zrobiły to polskie służby CIA (?!?). Ja chciałam się odezwać, ale on położył palec na ustach i nie pozwolił mi się odezwać. Podeszło nagle do niego dwóch rosłych facetów w czarnych okularach i ze słuchawkami w uszach - wyglądali jak ochroniarze i wyprowadzili go stamtąd. Ja rzuciłam się za nimi. Stałam na podjeździe dla samochodów i widze, jak mi on macha (ten aktor) z jakiejś czarnej limuzyny w stylu audi A8. Potem nagle widzę ludzi, którzy idą szybkim krokiem w moją stronę. Biegnę na to przyjęcie i mieszam się w tłum, ale widzę, że mnie szukają i gadają coś do siebie i przez krótkofalówki.
Udaje mi się jakoś dostać do domu - nie pamiętam jak, ale tam już w mieszkaniu widzę, że się do niego włamano, bo nie ma klamki drzwi wejściowych , a wewnątrz mieszkania jest kobieta i mężczyzna. Potem pukanie do drzwi wejściowych , ja lecę i z całą siła własnego ciała pcham na te drzwi, żeby uniemożliwić im wejście do środka, niestety, jestem za słaba i drzwi otwierają się pod ich naporem, a ten facet, który był już w mieszkaniu mówi mi: "to na nic, i tak wejdziemy". Czuję się jak osaczona, siedzę na sofie, moje mieszkanie lśni bielą, jest ładnie umeblowane na nowoczesny styl. Jest ciepło i zielono na zewnątrz. Nie ma mojego męża martwię się o niego. Ten facet mówi mi, że powinnam uważać, że to co dzisiaj zrobiłam było bardzo lekkomyślne, że mam nikomu o tym nie mówić i oni będą mnie pilnować, żebym nikomu o tym nie powiedziała, bo inaczej już nigdy nie zobaczę mojego męża. Jestem tym przerażona.
Sen przeskakuje i jestem pod mostem, albo pod budynkiem nie wykończonym, bo widzę betonowe filary i podpory. Jest tam podłoże z drobnych kamyczków. Widze , że tam leży mój mąż na tym, bardzo brudny i spocony, klękam przy nim, całuję go i obejmuję. Płacze, bo się odnalazł. Pytam go gdzie był, ale on jest nie przytomny. Nagle wokół Nas pojawiają się dziwni ludzie, dziwni, bo wyrastają z tych kamieni. Te kamienie leżą na czymś jakby bagnie i oni do połowy są w nim zanurzeni i chcą Nas wciągnąć. Udaje mi się przenieść jakoś męża na chodnik, ale sama się w tym zapadam. Nagle dostaje wiadomość telepatyczną, że przecież ja mam wielką moc i mam sobie poradzić. Przypominam sobie, że faktycznie mogę temu sprostać. Zaczynam rzucać w te osoby tymi kamykami, ale bez wielkiej rewelacji. w Końcu zmęczona tym, że jest ich więcej, wyciągam swoją rękę, otwieram dłoń i koncentruje wszystkie siły w niej. Jest tam moja ukryta moc, która wzmacniam myślami i to działa niczym fala uderzeniowa. Nie widać nic tylko te osoby padają jedna po drugiej. Znikają pod tymi kamieniami. ciesze się. Mój mąż się budzi, mówię mu, że musimy uciekać, a on na to, że musi zapalić, bo dawno tego nie robił. Pytam go: to ty palisz? on ma wielce zaskoczoną minę, wymsknęło mu się to, przyznaje się, że tak pali, bo inni palili to on też, pytam go czy to rzuci dla mnie - kiwa głową, że tak. Ja czuję, że to nie koniec, że jest coś jeszcze. Pytam go: piłeś? on kiwa głową zawstydzony. Pytam go o coś jeszcze, nie wiem o co, ale to potwierdza, potem pytam go, czy z kimś spał...ale tu sen się urwał i obudziłam się z okropnym nastrojem, z nastrojem takim jaki się ma kiedy ktoś nasz oszuka i potem to się wyda na jaw. byłam też po przebudzeniu cała mokra i było mi gorąco. Musiałam brać prysznic żeby się ochłodzić. Czułam się bardzo zmartwiona i oszukana.