O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

20 lipca 2011

Dzisiejszy sen

Jestem gdzieś na jakiejś wycieczce. Przypadkowo spotykam swoja koleżankę z liceum, której nie widziałam kilka lat. Pytam się co u Niej, on mówi, że wszystko w porządku i pyta mnie, czy nadal u mnie w mieście jest sklep z tanimi kosmetykami na górze nad innym sklepem - mówię, że jest, ale nie chodzę tam często więc nie wiem czy nadal mają kosmetyki w promocji. Ona uśmiecha się i pod rękę z inną koleżanką, której nie znam, odchodzi i macha mi na pożegnanie. To niby się dzieje pod jakimś szklanym budynkiem, gdzie jest dużo ludzi - hotel? lotnisko?
Daj sen przeskakuje i znajduje się w domu moich sąsiadów z Anglii. Mówię do nich po angielsku, że dziękuję za zaproszenie mnie na wakacje. Mam dom do dyspozycji, całe piętro?

Nagle widzę z ich ogrodu, że ku mnie idą trzej mężczyźni, bardzo przystojni, ale podoba mi się jeden z nich. Najwyższy, o ciemnych oczach i ciemnych włosach.
Niestety on nie zwraca zbytnio na mnie uwagi, czuję, że nie jestem w jego typie. Drugi z tych mężczyzn zakochuje się we mnie, chce mnie pocałować, ale nie daję się. Do tego chodzi wszędzie za mną daje mi kwiaty, adoruje mnie. Ja w myślę, że przecież nie mogę z Nim być, bo on mi się nie podoba. Ten, który jest taki przystojny, rozmawia ze mną, tłumaczy mi, że muszę związać się z tamtym drugim, jestem smutna, że on mnie nie chce. Mój adorator w końcu w ogrodzie zastępuje mi drogę, ma kwiaty i oświadcza mi się, próbuje mi nałożyć pierścionek na rękę, cały srebrny z jakimś jasny kamieniem - kryształ?? Nie daję go sobie włożyć, bo go nie kocham, wolę tamtego wysokiego. Oburzony odmową oświadczyn zabiera ze sobą tamtych dwóch i wracają tą samą drogą, którą przyszli. Ja nie chcę stracić tego przystojnego, biegnę za Nimi, ale ktoś mnie woła, odwracam się a to ta sąsiadka angielka. Idę z Nią na górę tego domu i widzę, że jest tam moja mama, przyjechała mnie odwiedzić w końcu. Jestem uradowana, ale nie daje po sobie poznać, że jestem smutna iż straciłam być może miłość swojego życia - chociaż teraz dochodzi do mnie, ze przecież i tak by nic z tego nie wyszło, bo mam męża.