Kolejny sen o inwazji obcych na ziemię...a przyznam się, że nie oglądałam żadnych filmów w ostatnim czasie, które wpłynęłyby na podświadomość w taki sposób, aby wywołać akurat takie senne majaki. Sen dział się w mieście, znowu ratowałam siebie i innych ludzi. Obcy sprowadzili jakąś gigantyczną powódź, aby osłabić Nas przed atakiem. Przybierali postacie ludzkie, żeby łatwiej do Nas dotrzeć, ale zdradzały ich matowe jakby martwe niebieskie oczy. Uciekałam wraz z innymi na łódce, fale były takie ogromne, że łódka prawie stawała na rufie. Zostałam chyba postrzelona w nogę, nie bolało mnie nawet, ale krwawiłam, jakiś mężczyzna z łódki opatrzył mi udo. Z tego morza wychodziły jakby dinozaury goniły Nas, Nam udało się gdzieś dotrzeć na suchy ląd, ale niewiele tego było. Po tym obudziłam się.