Dzisiaj o śnie mojej mamy jaki miała kilka dni temu...
Śnił jej się sen katastroficzny. Czuła w nim strach i przerażenie. Widziała startujące w górę samoloty pasażerskie, prywatne wojskowe z ludźmi na pokładzie. Wiedziała w tym śnie, że oni są wybrani, aby ocaleć. Patrzyła jak na niebie było mnóstwo samolotów. Widziała ludzi wsiadających do nich. W tym śnie widziała wielką wodę gigantyczne fale tsunami, przed którymi uciekali ludzie w popłochu do tych samolotów i na wysokie wzniesienia. Część osób stało w gigantycznych korkach do lotnisk. Miała świadomość, że to koniec ziemi, a już na pewno ludzkości na ziemi, że tylko ci co są w tych samolotach zostaną uratowani od śmierci.
ps: nie wiem czy ten sen, to mogła być zapowiedź śmierci naszego dobrego znajomego - przyjaciela rodziny, o której dowiedziałyśmy się dzisiaj. Zmarł w zeszłą niedzielę, a pogrzeb będzie jutro.
ps: nie wiem czy ten sen, to mogła być zapowiedź śmierci naszego dobrego znajomego - przyjaciela rodziny, o której dowiedziałyśmy się dzisiaj. Zmarł w zeszłą niedzielę, a pogrzeb będzie jutro.