O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

23 stycznia 2013

Pogrzeb dziecka

Dzisiejszej nocy źle spałam. Obudziłam się o 3 rano i do 5 rano nie mogłam zasnąć. Dopiero nad ranem przyszedł sen. Śniło mi się, że urodziłam dziecko, chłopca. wychodziłam ze szpitala i chciałam go odebrać, Był tam mój mąż, to był jakiś zagraniczny szpital, nikt tam nie mówił po polsku. Mojego synka zabrali ode mnie zaraz po urodzeniu, ja się bałam, ze go nie rozpoznam. Było w poczekalni szpitalnej kilka pielęgniarek i inne rodziny, które czekały na noworodki. Te siostry przynosiły im je już ubrane, po 2 dzieci na rękach. Dzieci były jakby większe niż nowo-narodzone. Ja mówiłam mężowi: "który to nasz syn, sprawdź!" on mówił: "to chyba ten", ale sam nie był pewien.  Ja się bardzo denerwowałam. W końcu weszłam chyba na krzesło, albo stół pod ściana i wrzasnęłam po angielsku: "Nikt stąd nie wyjdzie dopóki nie dostanę swojego syna". Zrobiłam to tak głośno, że zaległa w tej poczekalni cisza. Nagle ruszyły w kierunku mnie pielęgniarki i sanitariusze, mieli ze sobą strzykawki z płynem i długimi igłami - domyśliłam się, że ot środki uspokajające. wyskoczyłam na zewnątrz, krzyczałam do męża "pomóż mi", ale on rozkładał ręce. Ja uciekłam gdzieś na balkon, ale tam mnie dopadli, biłam się z nimi, jednemu sanitariuszowi wytrąciłam strzykawkę, innemu wyrwałam igłę ze strzykawki, jednak i tak dostałam zastrzyk, po którym zaległa cisza i jakbym usnęła lub straciła przytomność.
Następnie kolejną sceną była scena w niby to naszym domku, w pokoju było pełno osób ubranych na czarno, paliły się świece, stali wszyscy włącznie z moim mężem wokół czegoś. To coś jak podeszłam okazało się małą trumienką, a w środku wiedziałam, ze leży nasz synek. W głowie przemknęło mi, że "zmarł, bo był bez matki" - nie chciałam zaglądać do tej trumny, nie byłam w stanie, miałam jakiś taki szok wewnętrzny...ale widziałam taką małą białą rączkę zawinioną z ciemnymi paznokietkami. Jak to zobaczyłam, to się cofnęłam, nie mogłam nic powiedzieć, jakaś kobieta do mnie podeszła, ubrana na czarno, coś mówiła, ja czułam że się zapadam.
Następna scena ze snu to ja i mój mąż usiłujący odpalić fiata 126p, mieliśmy jechać na piknik, ja prowadziłam, bo mąż napił się piwa. Kiepsko coś ten samochód jechał. Miał dziwna skrzynię biegów..między poszczególnymi standardowymi biegami były jeszcze takie jakby pomniejsze, że np na trójce mogłam ustawić na skrzyni biegów np 15tkę i to oznaczało, że jadę 15 jakby razy szybciej. Ustawiłam to, ale te biegi zaczęły gruchotać, bałam się, ze samochód się popsuje, ale jakoś przez jazdę to się rozpracowało i dojechaliśmy do domu. Ja tylko nie potrafiłam dobrze zakręcić i wjechać w bramę, więc zamieniliśmy się miejscami. Teraz ja napiłam się trochę piwa z kubka męża. Byłi tam jacyś dwaj mężczyźni niby moi lub męża bracia, pomagali Nam z tym samochodem. Ja jakby na nowo odżywałam po stracie dziecka, myślałam o kolejnym. Nagle tak jakby zobaczyłam, że będę mieć za niedługo dziewczynkę.