O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

29 sierpnia 2011

Duch męża

Jesteśmy w górskiej miejscowości z moim mężem. Pełno willi i pięknych domków, bardzo ładna okolica, za nami wielka góra w dole dolina i miasto. Jesteśmy gdzieś za granicą to nie dzieje się w Polsce. Pojechaliśmy zrobić sobie zdjęcia ślubne w tym miejscu, bo jest tu tak pięknie jak w rajskim ogrodzie. Nagle zaczyna padać deszcz, próbujemy się schronić, ale nikt nas nie chce przyjąć do domu, albo domy są  puste, bo właściciele nie przyjechali na wakacje. Widzę jakąś kobietę z córką, też uciekają przed ulewą. W końcu udaje mi się znaleźć dom, który jest otwarty. Mój mąż przypomina sobie, że zostawił coś w samochodzie, mówi, że zaraz wróci. Nie chcę żeby szedł, bo bardzo pada i na pewno się przeziębi. Mimo wszystko wyszedł i powiedział, że zaraz wróci. Położyłam się tam spać, chociaż nie mogłam, była burza, błyskało się. Mąż nie wrócił na noc, rano jak wychodziłam z tego domu (wnętrze domu było drewniane i tak tez pachniało drewnem), spotkałam przy furtce tę kobietę z córką. Ona powiedziała, że przykro jest jej to mówić, ale wydaje jej się, że mój mąż nie żyje. Przestraszyłam się i pobiegłam go szukać. Nie wiem dlaczego był już wieczór, weszłam do jakiegoś pustego domu i widzę, że przede mną otwierają się drzwi do pokoju - dom znowu cały w drewnie pachniał. Pytam się na głos: "kochanie czy to Ty?". W tym momencie drzwi się zatrzymują. Z biciem serca otworzyłam te drzwi i widzę mojego męża, z nożem wbitym w brzuch, który opiera się o jakieś półki. Ten pokój jest mały wygląda jak szafa albo spiżarnia? Chce mu powiedzieć: "nie wyciągaj tego noża bo umrzesz", ale mój maż zanim wypowiedziałam te słowa, wyjął sobie ten nóż z brzucha - trysnęła krew, mąż upadł na plecy. Przepraszał mnie, że mnie nie posłuchał i wyszedł. Próbuję go ratować. Wiem, że to nie mój mąż tylko duch, bardzo się boję, płacze, chyba też wołałam o pomoc. Pamiętam jeszcze z tego snu, że zdałam sobie sprawę, że to sen  i mówię sobie "to tylko sen, obudź się, obudź". Budze się w tym momencie, jest rano. Chciałam zadzwonić do męża do pracy, bo akurat miał zmianę na noc, ale w głowie pojawiły się moje (?) myśli, jakby wypowiadane moim głosem: "Zadzwonisz, a on będzie mieć wypadek samochodowy". Nie zadzwoniłam, wystraszyłam się, ale wzięłam telefon komórkowy - spałam na nim, nie wiem dlaczego - okazało się, że się rozładował.
Rano mój maż wrócił z pracy, cały i zdrowy, opowiedziałam mu ten sen, mówi, że nic dziwnego i złego w pracy się nie działo.