O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

29 sierpnia 2012

Hybrydy

     Jestem w małej miejscowości w Polsce. Czas niedługo po II WŚ, lata może tak do 50tych? W lesie, w górach w małej wiosce jest jakiś zakład, jakby jakiś Instytut? Białe budynki, zielony płot, na wejściu tabliczka, aby nie dotykać urządzeń, bo są pod napięciem - wiem, że to ściema i to tylko ma odstraszyć ciekawskich. Jestem tam nie wiem dlaczego, ale jestem. Są ze mną naukowcy, jest też facet, którego nie znam, ale to on ma mi wszystko pokazać co tu się dzieje. Nie chcę nic oglądać, czuję, że jestem wbrew swojej woli i jestem zmuszana do zobaczenia tego co tu się dzieje. Słyszę głos tego faceta , że to zdobyli zaraz po wojnie, ze jest linia produkcyjna i oni mi ją pokarzą. Wchodzimy do budynku, wewnątrz kafelki białe - wygląda jak rzeźnia, z sufitu haki i jakieś grube łańcuchy, ciemna podłoga , betonowa. To jest hala i tu je trzymamy, ale teraz jest pusta - słyszę głos jakiegoś naukowca zza swoich pleców. Pchają mnie dalej w lewo do długiego pokoju, tu jest ta linia produkcyjna, widzę kawałki dziwnych jakby galaretowatych części ludzkiego ciała. To nie są ludzkie szczątki, są one dziwne, jakby półprzezroczyste, np klatka piersiowa z przezroczystą skórą i wdzę w niej żyły, aortę, szkielet i płuca, jakaś kobieta ubriana w biały fartuch łączy to z prawym ramieniem  polewając to jakąś substancją o dziwnym kolorze - ni to fiolet, ni to srebro, ni to woda, dziwnie to świeci - ten płyn. Dalej nie patrzę, ale jest tam około 30 osób i robią to samo, ale z różnymi kawałkami ciała. Wychodzimy i jest czas wolny. Chodzę z kimś po tych budynkach, ale odłączam się i idę na strych. Z tego strychu widzę długie na ok 2 metry skrzynie, które są ładowane do kilkunastu ciężarówek. Skrzynie sa jakby z aluminium - taki srebrny metal, są zaśrubowane. Ciężarówki ruszają szybko. Odchodzę od okna, jestem na tym strychu i widzę szklane skrzynie, niektore puste, zakurzone, a jedna jest pełna, Jest tam kobieta, jej ciało trochę w rozkładzie, ale da się dostrzec piekne jej rysy i kształty ciała. Ktoś ze mną jest i uwalnia ją. Ona otwiera oczy i patrzy na Nas. Mam się nie ruszać, bo ten ktoś mówi mi, że ona jest głodna i się na mnie może rzucić. Ona jest gotowa i trzeba ją zabrać na dół, aby się pożywiła. Dają jej kawałki ludzkiego ciała, które jest nadpsute - straszny odór i smród...uciekam stamtąd na dziedziniec, nie chcę wiedzieć i widzieć skąd oni mają ludzkie części, żeby karmić te hybrydy. Ktoś mi mówi, że to dostaliśmy w spadku i teraz jest z tym problem, bo nie mamy co z nimi robić i dlatego są wypuszczani na wolność...pytam, czy oni są wśród Nas, dostaję odpowiedź, że tak, że to test symbiozy i pokażą mi jak to wygląda. Zabieramy ciężarówką tę obudzoną kobietę ze strychu. Wygląda teraz jak ja, piękna kobieta, w życiu nie powiesz, że to hybryda, wygląda jak człowiek, mówi jak człowiek, uśmiecha się, jest śliczna. Wiem, że mamy tylko parę godzin, bo potem ona musi zjeść , inaczej jej ciało zacznie się rozkładać i będzie śmierdziało i to ich zdradzi. Pytam czy nie mogą jeśc zwierząt - dostaję odpowiedź, że mogą, ale wtedy strasznie śmierdzą i dostają włosów i muszą żyć w ukryciu.
Sen przeskakuje i teraz jestem facetem, chyba mężem tej kobiety-hybrydy on wie, że ona to nie człowiek, ale ona ma ludzkie odczucia, czuje , że mnie kocha i chce mieć ze mną dziecko, ale wiem, że nie mogę tego zrobić chociażbym chciał, bo je Nam zabiorą. Ona chce uciec, mówi, że sama będzie polować i zdobywać pożywienie, tylko żebym jej nie opuszczał i nie dał wrócić do laboratorium. Zgadzam się, widzę, że jej ciało zaczyna się rozkładać, smród i wyciekające płyny brunatno-przezroczyste z jej ramion o tym świadczą, więc wypuszczam ją z domu. Kiedy wraca, wracają za nią naukowcy - widać zorientowali się, chowam ją w szafie? Przeszukują dom, wąchają - odjeżdżają nic nie znajdując. Pakujemy się do auta, ale ona chce zabrać innych, nie mogę się zgodzić na to, wtedy nie damy rady uciec i żyć jak rodzina. Wiem, ze musimy dostać się na jakiś statek, który niedługo wypływa z portu, a trzeba jechać przez pol Polski. Niestety zostajemy złapani na drodze w lesie, jesteśmy oboje znowu w laboratorium, czuję, że kocham tę hybrydę, ona poświęca się za mnie, aby ja mógł żyć ona odda się do badań, taka była umowa. Nie chcę żeby się poświęcała, ale za późno. Co jakiś czas przyprowadzają ją do mnie. Ostatni raz, widzę ją w jakimś ubraniu, które przypomina habit, zabierają ją pod ziemię i tam będzie teraz żyć mamy się pożegnać, jest mi smutno.
Sen przeskakuje i znowu jestem sobą, obok mnie ten facet, teraz to on wspomina, jesteśmy w tym miejscu chyba teraz, jest zaniedbane, opuszczone, liście wszędzie i wysoka trawa, bardzo brudno budynki w ruinie, pokradzione metalowe części. On mi to opowiada jest już starym człowiekiem, dziadkiem z kijkiem, którym się podpiera, wiem, ze za nią tęskni, w oczach ma żal. Pytam go jak się nazywa...tu podaje mi swoje imię i nazwisko. Pytam czy nadal je produkują, mówi ze coś się stało, coś poszło nie tak i wszyscy zginęli, ze było wojsko i wszystkich wysadziło i teraz nie mogą wyjść na powierzchnię. Pytam co teraz z reszta z tymi, którzy zostali wypuszczeni na wolność, mówi ze większość umarła, a część żyje w lasach i żywi się zwierzętami, ze stad ten odór , który czasem czują ludzie w lesie, ze nie chcą jeśc ludzi, stąd ten wybór. Nagle spod krzaków przybiega do Nas mały szczeniak, to piesek tego faceta - czarny kudłaty, bierzemy go i zabieramy ze sobą, odjeżdżamy z tego upiornego miejsca leśną drogą.