O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

16 czerwca 2011

Znowu okropny sen

Znowu to samo: niepokój w śnie, główną osobą jest nieznajomy mężczyzna, który tym razem przewodzi ludziom. Jest zagłada, inwazja obcych na ziemię, musimy iść za tym mężczyzną do hangarów lub wielkich hal - podobno tam mamy tę inwazję przeczekać. W śnie jest noc, wiemy, że oni nadlatują, ale nic nie widać i nic nie słychać. Uciekamy, widzę swoich rodziców, mojego psa, ale ktoś robi temu psu krzywdę i pies nie może biegać, ani siadać,wołam go, ale pies jest w szoku i nie chce przyjść. Biega w jakimś ogródku, przez który przechodzą nowi ludzie i Ci ludzie właśnie jedni się litują nad nim, drudzy chcą go odpędzić. Jestem bezradna, krzyczę, aby nic mu nie robili, bo to mój pies, ale on jest na zewnątrz, a ja w środku w tym hangarze. W końcu jakoś dostaje się on do środka i jest przy mnie. Szukam teraz swoich rodziców, którzy zgubili się w tej hali. Mijam jakiegoś czarnego człowieka z dredami i poznaję, że to jest jakiś muzyk z Jamajki, podobno znany - ja go nie znam. Uśmiecham się do niego. W tej hali jest pełno ludzi z całego świata, pełno ich rzeczy, niektórzy śpią na kocach, inni na łózkach polowych, widzę stosy garnków, walizek, toreb, kocy. Czuję niepokój i osaczenie. Nie ma mojego męża przy mnie i w tym śnie nie jestem świadoma, że go mam.
Po obudzeniu się odczułam dyskomfort na całym ciele, wstałam dosłownie połamana, bardzo bolały mnie plecy i ramiona i niestety znowu się nie wyspałam. Nie wiem czy to oddziaływanie księżyca i pełni oraz wczorajszego zaćmienia??