O czym będę pisać?

Będę zapisywać w miarę na bieżąco swoje sny, które postaram się pamietać zaraz po przebudzeniu. Jest to forma dziennika snów, który ma pomóc w ich interpretacji. Będę także starała się pisać o sobie i swoich wizjach, które mam kiedy spojrzę na czyjąś fotografię.

29 listopada 2010

Księga i zdrada...

Sen I:

Sen nie pamiętam tak szczegółowo jak drugi. Chodziło w nim o to, że byłam jedyną osobą, która mogła powstrzymywać szatana i wypędzać go z ludzi. Byłam gdzieś w jakimś kościele i szłam do zakrystii, ale kazałam się zapytać dziewczynie, która ze mną była (nie pamiętam kto to był i jak wyglądała), czy mogę z tą księgą szatana wejść do środka, czy ksiądz się zgodzi. Musiałam tam wejść bo tylko zniszczyć można ją było w kościele. Przechodziłam przez kościół trwała jakaś msza, ale czułam, że poza kościołem czeka na mnie diabeł. Przybrał postać kobiety - niby dobrej koleżanki. Ja przed nią uciekłam autobusem, potem pieszo do tego kościoła. Księga szatana była czarna z jakimś świecącym na złoto-srebrno symbolem po środku. Nie potrafię teraz określić dokładnie jaki to był symbol, wiem, że był geometryczny i z niego wychodziły promienie, na pewno nie był to ani trójkąt, ani kwadrat. Tę księgę dali mi mieszkańcy jakiejś wioski, którzy ja ukrywali przez stulecia. Dał mi ich przedstawiciel, starszy człowiek koło 50tki. Powiedział, "  nie możesz jej dotknąć rekami, bo się poparzysz. Musisz mieć ja zawsze w czymś zawinięta i weź wsadź do torby, żeby nie było widać ze ja masz."   Weszłam do tego kościoła i podeszłam do zakrystii - ta dziewczyna co była ze mną, powiedziała do mnie żebym weszła, ale mnie zatrzymało, nie mogłam kroku zrobić, dopiero jak ksiądz z zakrystii wyszedł mi na przeciw mogłam tam wejść do środka. Ten kościół to był mój rodzinny kościół, ale księża i ludzie w nim nieznajomi. Miałam te księgę tam zniszczyć, to było coś bardzo ważnego od czego zależała dalsza historia ludzkości. Czułam się tam jakbym w tej torbie miała walizkę atomowa, albo jakaś bombę , która za chwile wybuchnie, bałam się ale jednocześnie byłam dumna ze to mnie wybrano do tego celu.

Sen II:

Sen zaczyna się od tego, że wracam z pracy do domu. Zachodzę do swojego ulubionego marketu i wchodzę, ale ekspedientka mówi mi ze jest przyjecie towaru i dużych zakupów nie mogę zrobić, bo sklep jest zamknięty, wiec zmyślam ze potrzebuje jakieś czekoladowe wafle duże. Zabiera mnie ona pod półkę gdzie jest ich pełno i wybieram takie duże, okrągłe, przekładane czekolada. Wazy mi je i mówi, że to będzie razem 10 zł i 25 gr. Nie mam tyle i wymyślam historyjkę, że zostawię te wafle bo przypomniałam sobie, że gdzieś zostawiłam swoje rzeczy i jak przyjdę to zapłacę i wezmę te wafle. Nie mam tyle pieniędzy, wafle są za drogie i wstyd mi się do tego przyznać. Potem sen przeskakuje. Jestem w mieszkaniu w bloku. To nie jest mieszkanie gdzie obecnie mieszkam.Przychodzę z zakupami i widzę mojego męża i koleżankę moja (która nie jest mi znana w życiu realnym, znam ja tylko w tym śnie) biorących narkotyki. Rzecz dzieje się w mieszkaniu naszym w Polsce. Jestem zdruzgotana, mówię do męża, albo ona i narkotyki stąd odejdą, albo ja. Mąż mój nie reaguje tylko się szyderczo uśmiecha. Oblewa mnie zimny pot, a w żołądku czuję ucisk przeogromny. Ta koleżanka jest blondynką o włosach spiętych w kitkę, ma nadwagę. Widzę jak siedzi na naszym łóżku, widzę tam tez mojego kota z Polski, który śpi na poduszce. Ona prosi mnie o wybaczenie. Ja nie chce jej słuchać, mówię, żeby się dzisiaj teraz zaraz wyprowadziła, b już za długo grzeczna byłam w stosunku do Niej. Mąż pokazuje mi, że mamy za darmo 5 dni w Sopockim hotelu, gdzie ta koleżanka pracuje. Powiedziałam mężowi: "   Nie nawiedzę Sopotu, nie lubię polskiego morza, niech sobie wsadzi te zaproszenie, nic od niej nie chce, ma się wyprowadzić od nas i koniec ". Mąż chce mnie uspokoić, ale ja coś przeczuwam, w końcu mówi mi, że z nią spał. Jestem w szoku, zataczam się i padam na sofę. W głowie mam myśli: " zabij się Twoje życie się skończyło" w tym momencie oczami wyobraźni widzę, jak się zabijam - wieszam w łazience. Za chwile przychodzi inna myśl do głowy: "   ucieknij, niech Cie szukają, ucieknij bo jak się rodzina Twoja dowie, to będą  się śmiać i wytykać palcami " . Postanawiam się zapytać męża kiedy to było, chociaż łzy i uczucie kamienia w żołądku jest coraz gorsze. Mąż odpowiada, że to było raz w zeszłą niedziele, jak pojechałam autobusem do dziadków
. Mąż wcale nie jest skruszony, wręcz uważa tę zdradę za normalna kolei rzeczy. Wchodzi do wanny kapie się i śmieję się ze mnie, że jestem przewrażliwiona. Jesteśmy bogaci, stoję w łazience koło elektronicznej sauny, gdzie programy są opisany w języku angielskim. Nawet dziwie się, że taką saunę mamy, bo jeszcze nie korzystałam z niej. Mam wrażenie, że ta zdrada mężowi się spodobała i będzie ją kontynuować z tą koleżanką. Jest mi tak źle z tym, że czuje, że zaraz zwymiotuje w tym śnie. Obudziłam się z okropnym uciskiem żołądka i ze smutkiem.
[Co ciekawe w tym śnie sama wybierałam pytania, które zadawałam (czyżby to był pierwszy kontrolowany sen?)].