Kilkanaście dni temu śniła mi się moja zmarła babcia. To był bardzo realny sen, w którym czułam to co dotykam i czułam zapachy. Do teraz go pamiętam w wielkich szczegółach. Wszystko działo się w moim rodzinnym domu. We śnie pojawiła się moja mama, tata, członkowie mojej rodziny i kuzynka, z która nie mamy kontaktu od pogrzebu babci. Wszyscy zgromadzili się w sypialni na piętrze domu, aby obejrzeć kasetę VHS , która zostawiła Nam ta właśnie zmarła babcia żebyśmy sobie obejrzeli. Tata próbował uruchomić stary magnetowid podłączony do starego kineskopowego telewizora. We śnie pojawił się również mój zmarły pies. Pies w tym śnie był tak realny, że czułam jego oddech na swojej twarzy, miękkie długie futro pod ręką. Głaskałam go, a on wpatrywał się we mnie, przytulał się do mnie. rozmawiałam z Nim i żywo reagował na moje słowa. Wszyscy czekaliśmy na ten film, ale nic się nie działo, poczułam, ze za chwile pojawi się babcia. tak się stało, stanęła za firanką, ale przed drzwiami na balkon i patrzyła na mnie. Trochę się bałam, ale widziała ją tylko moja mama z całego zgromadzenia i ja.
Wszedł tata by naprawić magnetowid i mówię mu - Twoja mama tu jest, babcia tu jest, widzisz ja?
A on na to, ze nie widzę, gdzie jest? Powiedziałam mu gdzie. Ta rodzina stała z boku i w ogóle jakby nie reagowała na to co robimy i co mówimy. Moja kuzynka siedziała koło mnie i była bardzo niezadowolona, że babcia do Niej się nie zwraca, ze ona babci nie widzi, ani nie słyszy.
Babcia podeszła do mnie i do mojej mamy. Oto dialog jaki z babcia odbyliśmy:
Babcia: Witam Wam moje kochane.
Ja: Babciu to Ty?
Babcia: Tak , to ja przyszła do Was pożegnać się.
Ja: Jak to? przecież i tak nie żyjesz.
Babcia: Tak, ale udaje się daleko i już tu nie wrócę, więcej się nie zobaczymy, bo idę dalej. Dlatego chciałam się pożegnać i Was przeprosić.
W tym momencie babcia podeszła do mojej mamy, czułam, ze mama się jej boi i trochę zrobiła kroków w tył. Babci ja objęła, przytuliła i powiedziała:
Babcia: Kochana, bardzo Ci dziękuję, że tak się mną opiekowałaś na koniec mojego życia. Jestem bardzo wdzięczna i szczęśliwa. Bardzo Cię przepraszam, za wszystkie moje złośliwości i złe słowa jakie Ci mówiłam przez całe moje życie. Wybacz mi proszę.
Moja mama: Wybaczam Ci.
Babcia: Dziękuję.
Po tym podeszła do mnie i mówi:
Babcia Widzisz? przyprowadziłam Ci Twojego pieska. Zrobiłam to, żeby Ci było łatwiej.
Ja: Dziękuję, ale powiedz gdzie się wybierasz? Jak Ci jest po śmierci, dobrze?
Babcia: Teraz jest już dobrze, idę daleko, ale nie mogę o tym długo mówić. Idę dalej i już więcej mnie nie zobaczycie w snach. Psa zabieram ze sobą, idziemy razem.
W tym momencie wstała wzburzona kuzynka i zaczęła pytać, gdzie ta babcia, dlaczego tylko ja mogę ja widzieć i moja mama, a ona nie , przecież to była również jej babcia.
Babcia nic się nie odezwała i powiedziała, że już musi iść dalej, ze dziękuję za wszystko. Mówię jej :
Ja: babciu , ale powiedz coś jeszcze...daleko będziesz?
Babcia: Bardzo daleko.
Ja: Co dalej będzie z moim synem?
Babcia: Ehh bardzo dobrze, ale najpierw będzie źle, ale dacie radę i potem będzie już tylko dobrze. Nie martw się.
Ja: Spotkałaś kogoś z rodziny?
Babcia: Nie wszystkich.
Ja: Czy będę miała kiedyś dom nad jeziorem?
Babcia: Tak, ale nie w tym miejscu, w którym teraz jesteś.
Ja: Czy mogę Cię jeszcze zapytać o coś?
Babcia: Muszę już iść, nie męcz mnie już pytaniami, na mnie już czas. Dziękuję Wam i jeszcze raz przepraszam za wszystko.
Ja: Ale babciu, ja mam jeszcze tyle pytań!
Babcia: Wiem, ale nie mogę Ci wszystkiego powiedzieć. Proszę nie pytaj już, bo to mnie męczy.
Ja: Dobrze babciu, to ja Ci wybaczam też i możesz już iść.
Babcia: Do widzenia.
Ja: Czy się kiedyś spotkamy?
Babcia: Trudno powiedzieć, ale J (tu padło imię mojej 2 babci, która jeszcze żyje) , niedługo do Nas dołączy.
Ja: Kiedy?
Babcia: niedługo
Po czym weszła za firankę i przeszła przez te drzwi balkonowe, razem z moim psem, którego miała na smyczy. Zostaliśmy wszyscy w tym salonie, nadal ten film z kasety nie chciał się uruchomić. W efekcie tata wyjął kasetę i wyszedł z pokoju z kasetą w ręku.
Potem podeszła do mnie moja mama i pytała mnie czy ja też widziałam babcie, ja ją o to pytałam tez i ona potwierdziła, ze też widziała. Zastanawiałyśmy się dlaczego inni jej nie widzieli , ani nie słyszeli.
Babcia była w tym śnie elegancko ubrana, była w wieku około 40 lat, miała na sobie bardzo ładny kostium, torebkę oraz swoje perfumy, Pani Walewska. Czułam ten zapach! Mój pies wyglądał pięknie, czułam jego zapach, czułam oddech, czułam ciepło jego skóry i sierści. Niesamowite przeżycie.
Dormire - moje sny i wizje...
Dziennik moich snów...
O czym będę pisać?
8 marca 2024
Babcia
12 listopada 2020
Kuala Lumpur
Kuala Lumpur – stolica Malezji, licząca razem z przedmieściami ponad 7 milionów mieszkańców. Tak mówi o tym mieście Wikipedia. Dzisiejszej nocy przeniosłam się tam we śnie. Śniło mi si, że moja obecna firma oddelegowała mnie tam do pracy na jakiś okres czasu. Dziwnie to miasto było opuszczone, a ludzie żyli w kanałach pod jego powierzchnia, tylko własnie tacy pracujący dla zagranicznych firm jak ja mogli spokojnie spacerować po pustych ulicach tego miasta. Pracowałam w wieżowcu wraz z nowymi osobami, rozmawialiśmy w tym śnie tylko po angielsku. Dziwne śnic w obcym języku, chyba to zdarzyło mi się po raz pierwszy? W każdym razie, w tym śnie byłam ...zakochana w jakimś strażniku, który tam był, nie był to Malezyjczyk, może to był policjant? W każdym razie jakiś facet w mundurze, który obserwował ulice. Po pracy byliśmy razem, ale jak wychodziłam, to udawaliśmy, ze nic Nas nie łączy. Ludzie w kanałach bardzo źle żyli, była tam bieda i choroby. Pracowałam w wielkim wysoki wieżowcu, ale nie najwyższym, te najwyższe były w jakich ciemnych chmurach i widziałam je tylko do polowy. Pewnego dnia, ta mgła, ciemne chmury zaczęły się rozpraszać i stojąc na tarasie widokowym z ludźmi z mojej pracy zobaczyliśmy takie 2 mega wysokie wieżowce stojące blisko siebie i w niedalekiej odległości od Nas. Bardzo ten widok mnie przestraszył. Były białe i ze szkła, z mnóstwem okien. Az nie mogłam na nie patrzeć, bo kręciło mi się w głowie i bałam się bardzo, ze na mnie spadną.